Wciąż siedziałam samotnie na łóżku Justin'a i
rozmyślałam nad całym zajściem.
Dlaczego kazałam mu ze sobą spać?
Dlaczego aktualnie jestem w mieszkaniu mojego byłego
chłopaka gangstera?
Dlaczego wcale nie chciałam stamtąd wychodzić?
Dlaczego wciąż nie był mi obojętny?
Spędziłam większość wakacji na samotnym siedzeniu
w domu, a wystarczyło zacząć wychodzić z domu i odwiedzać kluby,
aby go spotkać. Czy to znaczy, że wszystko co działo się w
przeszłości jest już dla niego przeszłością? Czy tylko ja nie
mogę zapomnieć?
Oh,
przestań, co miałby widzieć w takim kimś jak ty. Spójrz na
siebie. Jesteś ohydna.
Doskonale
wiedziałam, że głos w mojej głowie ma rację. Tak, jestem ohydna.
Nie dość, że brzydka to jeszcze byłam gwałcona przez mojego
własnego ojca, co ktoś taki jak Justin miałby we mnie widzieć?
Głupia idiotka, łudząca się, że komuś może na
niej zależeć.
Wzięłam głęboki łyk powietrza nie chcąc się
rozpłakać i zabierając swoje rzeczy postanowiłam opuścić te
cztery ściany.
Aktualnie nie wiedziałam gdzie pójdę, wrócenie do
domu z pewnością nie byłoby dobrym rozwiązaniem z powodu na moją
kłótnię z Jane. Wybaczcie, ale nie mam zamiaru z nią rozmawiać. Przynajmniej nie w najbliższym czasie.
Nałożyłam szpilki, które wczoraj miałam na sobie,
po czym zaraz z nich zrezygnowałam, już raz szłam na boso z domu
Justin'a, a obcas w moim aktualnym stanie to najgorszy pomysł wszech
czasów. Moje nogi wbrew pozorom odpadały przez wczorajszą noc
spędzoną na dwunasto centymetrowych szpilkach.
Nacisnęłam na klamkę i upewniając się, że nie ma
nikogo na korytarzu zaczęłam po cichutku iść w stronę drzwi
wyjściowych.
Czułam się jak jakiś włamywacz, w końcu skradałam
się, jakbym miała złe zamiary, ale prawda była taka, że po
prostu nie chciałam wpaść na Justin'a, czy kogokolwiek innego.
Chciałam być sama.
Stanęłam na ostatnim schodku, kiedy do moich uszu
doszedł dźwięk rozmowy, chłopacy byli czymś wyraźnie
podekscytowani, a ja niechcący podsłuchałam o czym tak żywo
rozmawiają.
- Kurwa mać stary, nie wiem jak to zrobiłeś, ale
czuję, że jesteśmy coraz bliżej wielkiego zajścia. - bez trudu
rozpoznałam głos Stefana, zawsze wydawał mi się całkiem w
porządku, lubiłam go nawet nie bardzo go znając, ale uwierzcie
mi, był naprawdę miłą osobą, no dobra, wtedy kiedy nie łamał
prawda, czy coś w tym rodzaju. - Jesteśmy już krok bliżej, ale to nie znaczy, że możemy już sobie odpuścić. - tym razem głos przejął Justin. - Musimy znaleźć tą dziewczynę i dorwać te gnidy. - ostatnie słowo wypowiedział z niesmakiem, przez co mogłam się zorientować o co chodzi. Czyżby Justin nie złamał swojej obietnicy i chciał ocalić dziewczyny? - Wybaczcie, ale Mia jest na górze sama, chciałbym z nią porozmawiać. - wyjaśnił chłopakom i zaczął iść w moim kierunku.
- Czy to znaczy, że znowu jesteście razem? Lub przynajmniej będziecie? - głos Vinny'iego dotarł do moich uszu.
- Nie wiem. - odpowiedział Justin odwracając się twarzą w jego stronę. - Ale mam taką nadzieję. - dodał, a na jego ustach pojawił się zakłopotany uśmiech.
- W takim razie nie zatrzymujemy cię dużej, opiekuj się nią. - Jake puścił go wolno, przez co spanikowana nie wiedziałam co mam zrobić.
Justin zbliżał się bliżej mnie, a ja nie miałam
szans wrócić do jego pokoju niezauważona, to było po prostu
niewykonalne. Zamiast zrobić cokolwiek, po prostu stałam jak
idiotka na ostatnim stopniu schodów.
- Mia? - usłyszałam głos Justin'a, a chwilę później
ujrzałam jego twarz przede mną. - Co ty tutaj robisz? - zapytał
zaskoczony. - Chciałam.. um.. - zająkałam się.
- Przepraszam, że to zajęło tak długo. - wskazał rękoma na salon, gdzie siedzieli chłopacy. Atmosfera między nami była naprawdę niezręczna.
- W porządku, rozumiem. - zapewniłam go.
- Wracamy do góry? - zapytał niepewnie.
- W zasadzie.. - zaczęłam, a chwilę potem w moich uszach pojawił się jego głos nie wiem, ale mam taką nadzieję. - Chciałam wrócić do domu. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. No może nie do końca, bo jeszcze nie wiedziałam gdzie chciałam pójść.
- Oh.. - usłyszałam jego ciche westchnięcie. - Jesteś pewna, że nie możesz zostać? - zapytał z nadzieją w głosie. Część mnie chciała wyjść, w końcu ja byłam dla niego nieodpowiednia, nie mogłam pozwolić, żeby kiedykolwiek zaczął do mnie cokolwiek czuć ponownie, ale druga z kolei chciała zostać, ponieważ potrzebowałam z nim porozmawiać, kto jak kto, ale on nie oceniał ludzi przez pryzmat różnych sytuacji.
- Wcale nie powinno mnie tu być. - szepnęłam wpatrując się w szpilki, które trzymałam w ręku.
- Ale.. - zaczął, ale musiałam go uciszyć.
- Nie Justin. - wtrąciłam się mu w zdanie, doskonale wiedziałam co muszę teraz zrobić. Mimo iż część mnie cieszyła się, że Justin nie zapomniał o mnie, jak to wcześniej myślałam, to jednak druga część była wściekła, że tego nie zrobił, że wciąż nie jestem mu obojętna. - Dziękuję za wczorajszą pomoc, ale to co było się skończyło, wolałabym, żebyśmy wrócili do tego co ustaliliśmy. - moje serce właśnie łamało się na milion kawałków, byłam tak blisko, ale jednocześnie tak daleko miłości mojego życia i tak, bez wahania mogłabym stwierdzić, że on nią jest.
- Tego co ty ustaliłaś. - poprawił mnie przez co czułam narastającą chęć rozpłakania się.
- Justin proszę. - powiedziałam wymijając go na schodach. - Tak jest lepiej. - i z tymi słowami opuściłam progi jego mieszkania.
Jeszcze nie wiedziałam gdzie pójdę, ale w tym
momencie równie dobrze mogłabym zapaść się pod ziemię. To
bolało. Cholernie bolało.
Mimo to, wiedziałam, że tak musi być.
~Justin
- Tak jest lepiej. - powiedziała nawet nie patrząc w
moją stronę i zaraz zniknęła za drzwiami wyjściowymi. - Nie dla mnie. - szepnąłem doskonale wiedząc, że mnie nie usłyszy.
Część mnie chciała sprać komuś dupę, żeby
poczuć się chociaż odrobinę lepiej, ale druga najchętniej
poszłaby do swojego pokoju i została tam.
Uznajcie mnie za pieprzonego frajera, nie ważne.
Kocham ją, a widok jak odchodzi, rani mnie bardziej niż cokolwiek
innego. Przez tyle lat swojego życia byłem sam, nie przejmowałem
się nikim i niczym, aż w końcu znalazłem Mię. Zmieniła mnie nie
do poznania, ale każdy kto znał mnie trochę lepiej, uważał, że
wyszło mi to na dobre.
Co z tego, skoro teraz wszystko się rozwaliło, a jej
jak widać przestało już zależeć.
- Wróciłem. - warknąłem na chłopaków i usiadłem na
kanapie. - Co się stało? - Vinny od razu zauważył moją zmianę nastroju, w końcu chwilę wcześniej byłem niewinnym, zakochanym chłopakiem.
- Przestań pierdolić i weź się do roboty, bo z tego co wiem mamy jej dużo. - burknąłem i nie zwracając na niego uwagi zająłem się pracą.
- Justin, wiesz, że.. - Stefano zaczął zdanie, jednak szybko go uciszyłem.
- Mogę na was liczyć i tak dalej, bleh bleh bleh. Daj mi spokój.
- Stary Bieber wraca. - Jake odezwał się sprawiając, że wszystkie pary oczu były zwrócone na niego.
- Nigdy nie było nowego Bieber'a, lepiej się przyzwyczaj frajerze. - zacisnąłem nerwowo pięści.
- Uważaj do kogo mówisz Justin! - głos Stefano obił się o moje uszy.
- Bo co? - spojrzałem na niego obojętnym wzrokiem. - Wyrzucisz mnie? Pobijesz? Nie masz do tego jaj, więc daruj sobie tych żałosnych gadek. - przewróciłem oczami.
- Bieber! - Vinny wrzasnął.
- Zostaw. - Stefano przytrzymał wstającego już Lawson'a. - Jest zraniony i nie chce się do tego przyznać.
- Specjalista się odezwał. - zaśmiałem się pod nosem.
Myślę, że chłopaki doskonale wiedzieli, że lepiej
nie zaczynać ze mną jakiejkolwiek wymiany zdań, bo sprawiliby tym,
że moja złość nasiliłaby się dwa razy bardziej, co miałoby
negatywne skutki.
Mimo wszystko jednak, Stefano miał rację.
Byłem zraniony.
Ale nie zamierzałem się do tego przyznać.
***
:((((((((((((((((
Co Wy na to?
HEARTBREAKER O 6 JUTRO RANO GFDUSGILHG JA PIERDOLEEEEEE PO 17 TYGODNIACH W KOŃCU USŁYSZYMY NOWĄ MUZYKĘ, A PÓŹNIEJ BELIEVE 3D, JUSTIN BIEBER AKA FUCKING GENIUS, KOCHAM GO OKAY NFUDGSHDFKGUDF *.*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
super rozdział, tylko szkoda że one sa takie króciutkie :(( ale i tak świetny, mam niedosyt, nie moge sie doczekac nn hsdg ily
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, ale smutny. Miałam łzy w oczach jak go czytałam :(
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny i czekam na kolejny:*
[chance-purpose.blogspot.com]
Cudowny! Szkoda ze nie wracają do siebie. :c Właśnie JARAM SIE, bo jutro HEARTBREAKER. <3 Wstaje o 5.50 żeby przygotować sie na słuchanie tego. <3 Napewno nastawi mnie to pozytywnie do życia i wygramy turniej kosza. Te kolejne poniedziałki będą najlepsze w moim życiu! <3
OdpowiedzUsuńWIEDZIAŁAM, ŻE TAK BĘDZIE, WIEDZIAŁAM! ranisz mnie, ej. Jezu Mia Ty idiotko, jak mogłaś? Znów zraniony Justin? Nie, dziękuje. Kochanie rozdział oczywiście wspaniały, ty także <3 trzymam za Ciebie kciuki co do następnych rozdziałach :p OMB sjjsksks nie wierzę, soon is now jak to scooter napisał, jejku tyle miesięcy, ahhh a believe? BANKRUT MILO MI lol hahaha pierwszy raz w życiu będę kochać poniedziałki, co się dzieje xd lol JESTEŚ ŚWIETNA! @myonlybiebur
OdpowiedzUsuńOMG OMG! Kiedy ty ich pogodzisz no! To ja tu mam problemy, w tym opowiadaniu ma ich nie być i koniec! ♥ Kocham, kocham, kocham // @yo_shawties
OdpowiedzUsuń♥ :(
OdpowiedzUsuńniech oni się już pogodzą bo nie wytrzymuje tego napięcia *.* ale ogólnie to i tak cie za to kocham ♥
OdpowiedzUsuńpopłakałam się, omg marcela twoja wina. :( moje serduszko pękło :(
OdpowiedzUsuńale i tak cię kocham i to opowiadanie haha <3
smgfellas
Jezu..... Popłakałam się ;( Mia to jednak suka i nie chce być z Justinem choć go kocha.... Nie rozumiem, ale wiem że jak dalej poczytam to pewnie zrozumiem jej psychikę. Czekam na następny rozdział, życzę weny //@VeronikaMiriam xoxox
OdpowiedzUsuńSzczerze? Przepraszam, ale Mia jest po prostu głupia. Biedny Justin :(
OdpowiedzUsuńCzekam.
Aajxxkcjfkcdkkxxjcj zajebisty :)
OdpowiedzUsuńNiech Mia da mu szanse <3
/heartbreaker
Jejku dlaczego Mia nie chce wrócić do Justina. Jest taka tępa!!!! A tak w ogóle to czekam na następny!!!!!!
OdpowiedzUsuńcudowny <3
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie, nie... - powtarzała cały czas skulona pod kocem z toną pudełek po lodach dookoła. Zgadnij kto? Ja.
OdpowiedzUsuńJak ona mogła? Nie, nie mogła. To tylko się śniło Justinowi tak? Oni dopiero się obudzą i wszystko będzie dobrze? No błagam... Ja już nie mam do nich siły. Są jak dzieci!
Błagam cię, powiedz, że wszystko jeszcze się ułoży i będą razem! Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy - Wierna Czytelniczka
Świetny rozdział czekam na nn ! ;3
OdpowiedzUsuńCudowny! <3 Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział ... czekam na NN . ;) .
OdpowiedzUsuńkocham *.*
OdpowiedzUsuńweahekawkeahwkjehawkyheukv <333
Popłakałam się. Jezu dziewczyno jak ty bawisz się moimi emocjami ;D
OdpowiedzUsuńHEARTBREAKER ♥
Ja pierdole co ona odwala??! Czemu znowu ucieka??! OMG ale i tak to kocham ;)
OdpowiedzUsuńKocham ten twój podpis... <3 Rozdział cudnie długi, cudnie napisany i wogóle taki AMJFHHYUBXCDIUZFHNJKVBHJBFNCKMOFJURIGVNJKVJKKNCJEFHAEGNFV KFVN Madafaka <333 :3
OdpowiedzUsuń@mostlovelyidol
Proszę niech Mia w końcu zrozumie że są dla siebie stworzeni,łamie mi serce widząc ich takich :(
OdpowiedzUsuńZRÓB COŚ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
~Evelina_F
Juz myślałam że sie pogodzą a u tu takie coś. Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJejku boski *.* czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńsmutnooo :c Mia przestań ranić Justina i siebie !
OdpowiedzUsuńOmg co dalej!!! Djfjekwjehrh
OdpowiedzUsuńJeju tak mi smutno :( pragnę, żeby oni znowu byli razem .. wręcz za tym tęsknie ;( nie mogę sie doczekać środy <333 no i oczywiście, że nie mogę już wytrzymać , chce usłyszeć w końcu #heartbreaker ♥♥
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY! Szkoda mi Justina;( Niech oni będą razem ploseee:) Czekam na więcej dużo dużo więcej
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie mocniutko:*
OdpowiedzUsuńWłasnie słucham Heartbreaker i czytam i się poplakalam. Co ty ze mną robisz ?
OdpowiedzUsuńOmomomomomomomommomokkmomomokomomom.!:*
OdpowiedzUsuń