- Co? - zarówno na twarzy Justin'a jak i reszty chłopaków widniało
to samo zaskoczenie. Jestem idiotką.
Zakryłam twarz w dłoniach ze wstydu. Jak mogłam aż tak
dać się ponieść emocjom? Debilka. Czułam jak do oczu napływają
mi łzy, ale nie chciałam dać za wygraną, nie mogłam pozwolić im
spłynąć.
Bez słowa odwróciłam się o 180 stopni i otworzyłam drzwi ich
mieszkania, po czym biegiem ruszyłam przed siebie.
- Mia, poczekaj! - usłyszałam za sobą głos Justin'a, który
zresztą zignorowałam, nie chciałam z nim teraz rozmawiać. - Mia!
- jego wołanie stało się coraz głośniejsze, przez co
przyśpieszyłam swoje ruchy.
Cała się trzęsłam przez wszystkie emocje, które mną targały.
Nie byłam w stanie dłużej powstrzymywać łez, które w mgnieniu
oka oblały całe moje poliki. Starałam się oddychać miarowo, ale
nie muszę chyba mówić, że mi się to nie udało.
Poczułam jak ktoś łapie moją rękę, przez co stanęłam w
miejscu głośno sapiąc, przebiegłam tylko kawałek, a czułam się,
jakbym właśnie wzięła udział w maratonie. Spojrzałam smutno na
Justin'a, który stał przede mną wpatrując się we mnie. Widziałam
współczucie w jego oczach, widziałam to, czego nie chciałam
zobaczyć.
- Chodź tutaj. - powiedział i zanim miałam okazję cokolwiek zrobić
otoczył mnie swoimi ramionami, mocno do siebie przyciągając.
Stanęłam jak wryta, jak zawsze zresztą. - Nie bój się, nic ci
nie zrobię. - usłyszałam jego szept, przez który odrobinę się
rozluźniłam, a z moich oczu poleciał kolejny strumień łez. -
Cii. - niepewnie położyłam ręce na jego talii. - Spokojnie. -
powiedział głaskając moje włosy. - Jestem tutaj. - jego słowa
spowodowały, że pierwszy raz w życiu poczułam się bezpiecznie,
tak, jak zawsze chciałam się czuć.
~Justin
- Pomożecie im, prawda? - spokojniejszy ton Mii odrobinę mnie
uspokoił.- Tak. - powiedziałem otulając ją szczelnie kołdrą. - Pomożemy. - uśmiechnąłem się do niej delikatnie. - A teraz idź spać. - szepnąłem zgaszając lampkę przy łóżku. - Dobranoc.
Usłyszałem ciche szlochanie Mii, przez które musiałem powstrzymać
łzy cisnące się do moich oczu. Tak, było mi jej żal. Wyszedłem
na korytarz i wziąłem głęboki oddech, gdzie chwilę zajęło mi
dojście do siebie.
Wiedziałem, że Mia ma swoją tajemnicę, ale nigdy bym nie
przypuszczał, że ową tajemnicą, będzie to, że była
wykorzystywana. Na samą myśl zacisnąłem mocno pięści. Zabiję
gnoja, który jej to zrobił. Znajdę go i zatłukę jak psa.
Zszedłem na dół, gdzie czekali już na mnie wszyscy chłopacy.
Byli tak samo skołowani, jak ja i jeśli mam być szczery, wcale im
się nie dziwiłem, ale nie mogłem dopuścić do sytuacji, w której
Mia znalazłaby się w centrum uwagi. Na pewno by tego nie chciała.
- Czwartek. - warknąłem siadając na kanapie obok Pauly'iego.
- Co czwartek? - Step spojrzał na mnie jak na kretyna.
- W czwartek będzie po wszystkim. - wycedziłem przez zęby.
- Co z Mią? - kompletnie ignorując naszą rozmowę, odezwał się
Jack.
- A co cię to kurwa kretynie interesuje? - zacisnąłem pięści.
- Justin. - Stefano zmroził mnie wzrokiem.
- Tak więc powybijamy wszystkich po kolei, a Jason'a zostawimy na
koniec. - kontynuowałem.
- Jesteś normalny? - warknął na mnie Vinny.
- Najpierw zajmiemy się tym niskim. - podrapałem się po głowie. -
Nie pamiętam imienia tego dupka. - warknąłem, zły sam na siebie.
- Ale wiem, jak wygląda, więc powiem wam mniej więcej co i jak. -
nie przerywałem mówić. - Później Mike? Chyba tak miał na imię,
poznacie go, bo jest cały wytatuowany, więc to nie będzie
problemem.
- Justin! - krzyk Step'a wyrwał mnie z zamyślenia. - Stary daj sobie
spokój z tym dzisiaj. - doradził, czego nie powinien robić.
- Nie. - mruknąłem. - Musimy wszystko dobrze zaplanować to, że
raz mi się udało, nie znaczy, że teraz też wszystko pójdzie
zgodnie z planem. - wyjaśniłem, po czym kontynuowałem. - Billy
zawsze chodzi z Jason'em, więc nie ma mowy, żeby teraz było
inaczej, aczkolwiek czasami miał coś do załatwienia, więc –
momentalnie przerwałem, kiedy wszyscy zaczęli opuszczać salon. -
Co z wami do kurwy nędzy? - warknąłem wściekły, podnosząc się
z kanapy.
- Usiądź. - spokojny ton Vinny'ego wcale nie pomagał.
- Planujemy coś, a wy wychodzicie? Co z wami nie tak? - zacisnąłem
mocno pięści.
- Justin, dziewczyna na górze potrzebuje cię bardziej niżeli my. - ten sam głos, trafił w mój czuły punkt.
- Jak mam jej niby pomóc? - warknąłem. Byłem bezradny.
- Bądź z nią. - prychnąłem. To nie było takie łatwe. Nie mogłem
iść tam i patrzeć jak płacze. Byłem chujem, ale nie aż takim.
- Słuchaj wiem, że nigdy w takiej sytuacji nie byłeś, ja też
nie. - kontynuował. - Ale ona nie może być sama. Nie teraz. -
dodał.
- Nie wiem jak mam się zachować. - powiedziałem szczerze.
- Bądź delikatny.
- Łał! - warknąłem. - Nie wpadłem na ten pomysł geniuszu. -
wywróciłem oczami.
- Nie bądź taki. - Vinny wciąż był spokojny. - Tutaj już nie
chodzi o ciebie. Nie tym razem. - momentalnie zacisnąłem szczękę.
Miał rację. - I jeżeli nie chcesz jej zranić, to posłuchaj
czasami rady starszych. - nie powiedziałem już nic, co Vinny wziął
jako zielone światło i kontynuował – Nie naciskaj na nią, nie
krzycz, pozwól jej robić to co zawsze. - streścił. - I uważaj
co mówisz. - dodał wstając z kanapy.
- I co to wszystko? - zapytałem zaskoczony, jeżeli mam być szczery,
to spodziewałem się jakiegoś wykładu.
- Cała reszta jest w twoich rękach. - wyjaśnił opuszczając pokój.
Wziąłem głęboki oddech po czym wstałem z kanapy. Vinny miał
rację, wszystko zależało ode mnie. Nie chciałem tego spieprzyć.
Nie mogłem tego spieprzyć.
Pokonując drogę do góry zastanawiałem się nad tym co zrobię, co
powiem, ale prawda była taka, że w mojej głowie były pustki.
Zaczęcie normalnej rozmowy, jakby nigdy nic, nie wydawało mi się
dobrym rozwiązaniem. Chciałem, żeby Mia otworzyła się przede
mną. Żeby powiedziała, kto jej to zrobił, żebym mógł zabić
sukinsyna. I mimo że nie powinienem, to myślałem o zemście.
Nawet po słowach, które wypowiedziała do mnie ostatnio, nie mogłem
zaprzeczyć, że znaczyła coś dla mnie. Była... Była jedyna w
swoim rodzaju. Może niezbyt zdyscyplinowana, ale to w niej lubiłem.
Zawsze miała coś do powiedzenia. Ryzykowała naprawdę wiele. I
może się myliłem, ale wydawało mi się, że też coś dla niej
znaczyłem.
Nacisnąłem delikatnie na klamkę, po czym po cichutku wszedłem do
sypialni. Było ciemno, więc wyjąłem z kieszeni mojego iPhona i
oświetliłem sobie drogę. Postanowiłem, że najpierw sprawdzę co
u Mii, a dopiero później sam położę się na kanapie.
Byłem zaskoczony, kiedy na łóżku nie dostrzegłem nikogo. Było
tylko ładnie zaścielone, tak, jakby nikt wcześniej tu nie leżał.
Zapaliłem lampkę i rozejrzałem się po pokoju. Nikogo nigdzie nie
było. Mia wyszła?
W mojej głowie zrodził się pewien pomysł.
Nadgarstki.
Momentalnie wpadłem do łazienki, ale ku mojemu zdziwieniu tam także
jej nie było.
Zdążyłaby wyjść? Jakim cudem? Przecież wszyscy byliśmy na
dole.
Na mojej skórze wyszła gęsia skórka, kiedy od balkonu powiał do
mnie zimny wiatr. Wkurzony podszedłem bliżej okna i... Zamarłem.
***
Zgodnie z planem dodaję dzisiaj nowy rozdział :).
Co o nim myślicie?
Nie wiem czy ktoś z Was zauważył, że zmieniłam nazwę bloga na 'pure evil' z czasem wyjaśni się o co chodzi bardziej :).
Nie wiem czy ktoś z Was zauważył, że zmieniłam nazwę bloga na 'pure evil' z czasem wyjaśni się o co chodzi bardziej :).
+ Możecie zostawać swoje twittery czy cokolwiek w komentarzach i będę was informowała o nowych :)
+ Jeśli już o tym mowa 29 rozdział pojawi się w niedzielę ;d.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jezuu spadla ??? Do niedzieli ?? Nie wytrzymam :(((
OdpowiedzUsuńO boże, końcówka jest genialna *-* Trapi mnie co się z nią stało. No chyba nie chciała uciec przez okno.. Ohh, czemu taki krótki rozdział? :C ale bardzo mi się podoba :D czekam ;) - @whitegoody
OdpowiedzUsuńO matko! Koniec w TAKIM momencie, wiedziałam! :P
OdpowiedzUsuńKurcze...co z tym balkonem? Co tam się wydarzyło?
W niedzielę? O mamuniu, dopiero?!? Chyba zwiędnę do tego czasu :P
@ameneris.
pisz dłuższe :<<<<<<<<<<<<<<<<<<
OdpowiedzUsuńŚWIETNY *.* OMG OMG OMG <2222
OdpowiedzUsuńNIE NO NIE WYTRZYMAM DO NIEDZIELI :c nie w takim momencie noo... :( jak zawsze mega!
OdpowiedzUsuńW niedziele? :((((( kurde, jaram się tym opowiadaniem, sjskj <3
OdpowiedzUsuńŚwietne! @nustinxlarry
Co zobaczył!?!?!!?!?!!!! Czekam na nn!!!!!!! @maja378
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział, musiałaś zakończyć w takim momencie? bjkdsbjasdbjkas *.*
OdpowiedzUsuńW niedziele dopiero sie dowiem co on zobaczył ;c no nie... ale poczekam :) / @Justeliaa
OdpowiedzUsuńRany, na początku było tak fajnie, takie Aww. ;3 i wgl, a na koniec normalnie nie wiem co powiedzieć. Proszę powiedz, że sobie nic nie zrobiła! Powiedz, że po prostu wyszła czy coś. Kiedy następny!? Weź mnie nie trzymaj w takiej niepewności bo umrę z ciekawości ;c
OdpowiedzUsuńBuźki
Candice xoxo
Ps. zauważyłam zmianę nazwy już jakiś czas temu ;*
co zobaczy? Mia machającą do niego, prawda? Nie leżącą czy coś.. machającą.. :o Trzymasz w napięciu! @justsejswaggie
OdpowiedzUsuńee wiesz co jak mozesz! konczyc! w! takim! momencie! no!!!! jejciuuu jestem ciekawa co sie stanie...co ona zrobila....jejciuuu czekam na kolejny mam nadzieje ze jutro dodasz prooosze ^^ @ewelina9757
OdpowiedzUsuńBOŻE KOCHANY, CHYBA LUBISZ TRZYMAĆ LUDZI W NAPIĘCIU, CO? Jaram się tym rozdziałem, jest taki prawdziwy. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam za brak komentarza pod ostatnim rozdziałem, ale przeczytałam na szybko, a czasu nie miałam aby skomentować, wybaczysz mi?
Życzę Ci weny, całuję @lovatonne xoxoxo
Wpadaj(albo czytelnicy) na www.justemi-story.blogspot.com
Jezuuu... Czemu ty zawsze konczysz w takim momencie?!?! Rozdzial jest cudowny, nareszcie mu o tym powiedziala. ;) @justysia20003
OdpowiedzUsuńMów mi szybko co się stało?! Błagam! Rozdział świetny, jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńO Boże.. Ten rozdział jest niesamowity, NAJLEPSZY *o* neeeext. Inf mnie :) @olkaa6
OdpowiedzUsuńO fuck.fuck. FUCK !! Co tak długo! Ja chce neeeext
OdpowiedzUsuńświetny!!!!! czekam na na następny, jesteś genialna <3
OdpowiedzUsuńBoze... ona chciala popelnic samobojstwo. O matko. Swietny rozdial. Oby przezyla
OdpowiedzUsuńMISIEK, ZABIJASZ *-*
OdpowiedzUsuńChcę więcej *-*
NIE MÓW MI, ŻE MIA SKOCZYŁA ! Bo jak tak to cię znajdę i zabiję skarbie :) x
BOŻE JESTEŚ PSYCHICZNA? NIE TERAZ NOO :C CO JEJ SIĘ STANIE,BOŻE :O DODAJ ROZDZIAŁ JUTRO..PROSZE..TAKI WYJĄTEK...DLA NAS TO BĘDZIE CUDOWNE..BŁAGAMMM @vaileswagy
OdpowiedzUsuńGDZIE ONA ZNIKNĘŁA ?! ONA MIAŁA BYĆ Z JUSTINEM. ON BY JEJ ŁADNIE WYZNAŁ MIŁOŚĆ, BYLI BY RAZEM, POTEM MIELI DZIECI I BY BYŁO OK XD A teraz na serio: Wiesz jak ty fajnie piszesz ? :D
OdpowiedzUsuń[justinbieber-clare.blogspot.com]
Boże ona nie może się teraz zabić!!!! Justin masz ją uratować rozumiesz? On ma ją uratować! Ona nie może zginąć, ma być z Justinem potem w dalekiej przyszłości mają wziąć ślub i mieć małe dzieci !
OdpowiedzUsuńkońcówka jest genialna wgl cały rozdział i opowiadanie jest genialne. Nw czy uda mi się wytrzymać do niedzieli, jestem ciekawa co się stanie dalej.. :3 mogłabys mnie informować o nowych rozdziałach- @luuv_kidrauhl
OdpowiedzUsuńO JEZUSIE PRZENAJŚWIĘTSZY o.O
OdpowiedzUsuńCo z nią? Nie wytrzymam do niedzieli! :)
Dziękuję za rozdział. Buziaki <3
@aania46
omfg, boję się co się stało. kurwa, żeby tylko żyła, żeby tylko żyła. po co justin wychodzisz wtedy w tego pokoju? ugh! dawaj szybko następny <3
OdpowiedzUsuńw takim momencie? jak mogłaś?! jestem ciekawa co tam będzie! no i Mia musi żyć!
OdpowiedzUsuń@threadofsilence
OMG co z Mią :(
OdpowiedzUsuńczekam na nn
@Evelina_F
Matko Boska Częstochowska ! Boski rozdział ! <3 Dodawaj kolejny bo tu umieram w niepewności co z Mią, mam nadzieję, że nic bardzo strasznego. :x Czekam tylko na niedzielę. XD // Natalia
OdpowiedzUsuńOMG CO Z MIĄ?! :O
OdpowiedzUsuńJezus jakim okropnym trzeba byc czlowiekiem zeby zakonczyc w takim momencie? Zartuje. <3 Rozdzial cudowny jak zawsze mam nadzieje ze nic jej sie nie stanie. Jej nie moze sie cos stac.. Boze chyba nie wytrzymam do niedzieli;o
OdpowiedzUsuń@nastiily
cudowny rozdział, bardzo mi się podobał + mogłabys pisać dłuższe
OdpowiedzUsuńopowiadanie boskie, w niecałe 2 dni przeczytałam wszystkie rozdziały ;)
OdpowiedzUsuń@bemydanger
to moje drugie ulubione opowiadanie zaraz po Dangerze <3
OdpowiedzUsuń