~Justin
Jak
bardzo debilnym trzeba być, żeby pójść gdzieś z obcym kolesiem,
na imprezie, która bez wątpienia była jedną wielką popijawą,
gdzie każdy ruchał wszystko co tylko się ruszało? Najwidoczniej
Mia nie grzeszy rozumem.
Przewracając
oczami, odstawiłem swój kubek z piwem, po czym przedzierając się przez rozszalały i napity tłum moich rówieśników, który skakał do piosenki, ruszyłem za nimi.
Trzymałem się wystarczająco daleko, żeby nie mogli mnie zauważyć,
więc bez problemu obserwowałem całą sytuację.
Czemu
cię to w ogóle obchodzi Bieber, co? Od kiedy przejmujesz się
innymi? Głos w mojej
głowie odezwał się w najmniej oczekiwanym momencie. Oszukiwałbym
sam siebie, gdybym nie przyznał mu racji. Co ja tutaj w ogóle
robię? Powinienem być teraz z chłopakami i popijać kolejne piwo, a nie siedzieć na jakiejś durnej imprezie, gdzie jedyną rzeczą, która zasługiwała na moje uznanie była muzyka, no i może niektóre dziewczyny, ale jedyne co mnie do nich ciągnęło to dość interesujące kształty, na które miło było popatrzeć, nie wspominając już o dotykaniu, a już na pewno nie śledzić jakąś durną szmatę. Dokładnie tak, w
końcu przejrzałeś na oczy, brawo!
Już
miałem zawrócić na dół, kiedy dostrzegłem, że Mia z Jason'em
wchodzą do jego sypialni. Czy ta dziewczyna jest taka głupia, czy
tylko udaje? Co cię to
interesuje? Idź i się zabaw, a nie przejmuj jakąś szmatą. Ignorując
głos w swojej głowie i wcześniejsze plany, zostałem w tym samym
miejscu i obserwowałem, jak drzwi pokoju się zamykają.
Jeżeli
Jason zapraszał kogoś do swojej sypialni, oznaczało to tylko
jedno, a biorąc pod uwagę niechęć Mii do innych, z pewnością
nie spodoba jej się to.
Podszedłem
bliżej do drzwi i wsłuchiwałem się w odgłosy w środku.
Niestety, ale dźwięk muzyki na dole zagłuszał wszystko i nie
mogłem nic z tym zrobić.
Bieber,
spierdalaj na dół! Coś
w mojej głowie nie chciało dać za wygraną.
Tak
w zasadzie to, co ja takiego robiłem? Puknąłem sam siebie w czoło
i odszedłem od drzwi. Tak,
teraz idź tam i się zabaw, po drodze zalicz jakąś panienkę,
przyda ci się.
Zanim
jednak miałem okazję przejść chociażby połowę schodów, do
moich uszu dobiegł krzyk. Krzyk Mii.
Momentalnie
odwróciłem się i próbowałem otworzyć drzwi, które niestety,
były zamknięte na klucz.
- Jesteśmy
zajęci! - usłyszałem głos Jason'a zza drzwi. - Zamknij się! -
to z pewnością nie było skierowane do mnie.
Nie
męczyłem się z szarpaniem za klamkę, które i tak by nic nie dało. Odszedłem kilka kroków do tyłu, po czym z rozpędu
kopnąłem z całej siły w białe drzwi. Niestety, nie przyniosło
to oczekiwanych skutków, więc podjąłem próbę numer dwa.
Całe
szczęście tym razem drzwi otworzyły się przede mną, a ja dostrzegłem Mię, opartą o blat biurka, ze łzami w oczach,
próbowała odepchnąć od siebie Jason'a, który pochylał się nad
nią, ale widząc mnie momentalnie się podniósł.
- Co
jest sta...- zaczął, ale nie pozwoliłem mu skończyć. Moja pięść
mocno uderzyła jego policzek, tak, że aż obrócił się o 90
stopni.
- Wyjdź.
- warknąłem do Mii, po czym podszedłem bliżej chłopaka.
Był nieźle wstawiony, więc sprowadzenie go do parteru, nie wymagało wielkiego wysiłku z mojej strony. Nie zwracając uwagi na nic, zacząłem kopać go po brzuchu tak mocno, jak tylko potrafiłem. Furia zapanowała mną całym. Kopałem go i uderzałem pięściami bez przerwy.
- Justin
przestań! - usłyszałem za sobą dziewczęcy, przerażony głos.
Był nieźle wstawiony, więc sprowadzenie go do parteru, nie wymagało wielkiego wysiłku z mojej strony. Nie zwracając uwagi na nic, zacząłem kopać go po brzuchu tak mocno, jak tylko potrafiłem. Furia zapanowała mną całym. Kopałem go i uderzałem pięściami bez przerwy.
Co
kurwa? Mam przestać? On próbował ją zgwałcić, do
cholery!
- Nie
chcesz mieć przeze mnie problemów. - wyjaśniła, kiedy
wpatrywałem się w nią jak głupi.
Kopiąc
go ostatni raz, wyszedłem z pokoju.
- Idziesz?
- warknąłem na Mię, stojąc w progu.
Pokręciła
twierdząco głową, po czym przede mną wyszła z mieszkania.
Szedłem obok niej przez dłuższy czas próbując się opanować.
Przymknąłem lekko powieki i wziąłem kilka głębokich oddechów. Kiedy byliśmy na dworze, zimne powietrze dobrze na mnie podziałało, bo odrobinę się uspokoiłem.
- Wszystko
okej? - zapytałem najmilszym tonem na jaki było mnie teraz stać.
Dziewczyna
zatrzymała się i spojrzała na mnie, jej wzrok był smutny, ale jednocześnie rozgniewany. Jej poliki były mokre od łez,
które nie przestawały wypływać z jej oczu. Przez cały ten widok, we mnie zrodziło się uczucie współczucia, coś, co naprawdę ciężko we mnie zbudować.
- Nie!
Nie jest okej! To twoja wina, rozumiesz?! - zaczęła krzyczeć. -
Po co mnie podpuszczałeś, co?! Miałeś w tym jakiś swój
udział?! - spojrzałem na nią jak na idiotkę, marszcząc brwi. -
Zresztą, nieważne! Nie mam zamiaru przechodzić przez to znowu,
rozumiesz?! Nie mam! - warknęła ocierając łzy rękawem jej
szarej bluzy.
Znowu?
Co
to miało znaczyć? Jakie do cholery znowu?
Zanim
miałem okazję zapytać o cokolwiek, Mia pobiegła daleko przed
siebie zostawiając mnie na środku chodnika samego. Od razu za nią ruszyłem, ale nawet moje wołania za nią, nie zmieniły faktu, że biegła przed siebie nie zwracając na mnie uwagi.
Widząc, że to i tak nic nie pomoże, zatrzymałem się i zamiast kontynuować swoją czynność, zacisnąłem mocno pięści i
poszedłem w kierunku mojego samochodu.
Wsiadając
do niego szybko i odpalając silnik wjechałem na drogę, gdzie
dzisiaj nie było żadnego ruchu, więc mogłem gnać tak szybko, jak
tylko chciałem, a moja noga na pedale gazu, była dzisiaj wyjątkowo ciężka, przez co dawałem upust swoim emocjom. Negatywnym emocjom. Po 15 minutach byłem na miejscu.
- Step!
- krzyknąłem głośno wchodząc do naszego domu.
- Co
kurwa?! - Stefano wyłonił się z salonu. - Bieber co ty tutaj
robisz?! - warknął na mnie, czym akurat najmniej się przejąłem. - Pogrążymy tego chuja i zrobimy to dzisiaj, teraz.
***
Powiem Wam, że macie dobrego nosa :). Jason nie będzie dobrą postacią i zapewniam, że to nie koniec problemów z nim, to dopiero początek :).
Aktualnie jestem na pisaniu 27 rozdziału i OMOMOM! Nie mogę się doczekać, aż to przeczytacie *____*. Ale póki co zostawiam Was z 8, a 9 powinna pojawić się w środę/czwartek :).
Jak zawsze możecie zostawić swoje twittery, czy jakikolwiek inny kontakt, a będę informować o nowych rozdziałach :).
+ 28 dni *____________________*. CORAZ BLIŻEJ <3.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jejku świetny *.* Ej, nie wytrzymam do środy, no ._. //@Patoskaa
OdpowiedzUsuńDobry !! nie moge sie doczekac co bedzie dalej :D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać.. Asjahajsks uwielbiam ten rozdział <3. Justin taki asjdhshddhg, że ją uratował.. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuń@nastiily
Ja chce kurna już!! No to się akcja rozkręciła!!
OdpowiedzUsuńej ja chce codziennie nowe rozdziały *.* . tylko co chwile wchodze i odświeżam strone czy czegos nowego nie ma...
OdpowiedzUsuńkurcze :D no .! cóż moge powiedzieć ?? :D
ZAJEBISTE xD no i smutne po części jeśli chodzi o całą historie Mi ( czy jak to tam odmienić :P )
z niecierpliwością czekam na dalszy ciag... :D
Rany rany! Ale sie jaraaaam *.* Nie mogę sie doczekać następnego! ;D A teraz czas mi się będzie dłużył do następnego, bo wiesz.. Chora ;D Czekam na nn < 3 @shes_still_love
OdpowiedzUsuńAWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW. Nie wiem która ze stron Justina bardziej mnie jara. Zapatrzony w sobie dupek, czy mega uroczy i troskliwy chłopak. Obaj są agh, cudowni.
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny buraczku. Nudne się robi to chwalenie, więc może napisz jakiś chujowy rozdział żebym mogła coś poprawić, co ? :D HAHAHAHA, żartowałam, nie umiesz napisać czegoś czego bym nie pokochała.
Biedna Mia, znowu to samo .. :< Ale fajnie, że Just ją uratował i skopał tyłek Jasonowi *wredny chuj, którego nie trawię* :>
Ale ta akcja na końcu... O KOGO CHODZI ? Robi się coraz ciekawiej bejbs.
Rozdział ma być w środę, gdyż w czwartki nie wchodzę na komputer, a muszę to przeczytać XD
TWOJA ODDANA, NAJWIERNIEJSZA, I ZOSTAWIAJĄCA NAJLEPSZE KOMENTARZE FANKA.
:D
Łoooo tu się dzieje!!!! W końcu nadrobiłam wszystkie zaległe i jestem z ciebie dumna młoda! Tak trzymaj dalej w razie czego służę pomocą:P
OdpowiedzUsuńBOSKI !! tylko czemu taki krótki !!!!??? Chce dłuższe !!! Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńniech ten Jason lepiej się nie miesza, bo Bieber da jmu popalić, następnym razem pewnie mocniej. o co chodziło Mii? o nie, teraz mnie podkusiłaś z tym 27 rozdziałem ;<
OdpowiedzUsuńale Ty jestes okrutna! ROZDZIAL DOPIERO W SRODE, CZWARTEK :O dawaj co dwa dni <3333 @shazzus
OdpowiedzUsuńaaaa! uwielbiam to!! <3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój styl pisania, jest luźny i łatwo się czyta cały tekst. Większość zdań dobrze zbudowana jest kolejnym ogromnym plusem. Jedyne zastrzeżenia miałabym do przekleństw, używaj raczej rzadziej, a jak musisz to trochę w większych odstępach (w innych akapitach, mniej w dialogach).
OdpowiedzUsuńPomijając fakt, że raczej nie jestem fanką Justina wciągnęło mnie :)
Oby tak dalej!
Zajebisty *-* tylko krotkie.. Jestes glupia..bo mzsz tyle juz rozdzialow a my nie mozemy ich przezytac :c
OdpowiedzUsuńAle akcja! :D
OdpowiedzUsuń@ameneris
świetne <3 *-*
OdpowiedzUsuńuwielbiam to <3
OdpowiedzUsuńTo znowu ja! *ta da* Mam nadzieję, że się cieszysz, bo zostaję tu na dłużej. Jak zawsze, bardzo przypadł mi do gustu 'miły Justin' uwielbiam takie momenty, kiedy jest troskliwy i w ogóle, takie Aww.;3 Idę czytać dalej
OdpowiedzUsuńBuziaki,
Candice xoxo