środa, 27 lutego 2013

09: You saved her.

  Idąc przez drogę wiodącą do mojego domu, musiałam wyglądać niezwykle żałośnie, ale nie przejmowałam się tym. Miałam dosyć życia, chciałam ze sobą skończyć i miałam na myśli posunięcie się gdzieś dalej, niżeli tylko pocięcie swoich nadgarstków.
  Czym ja sobie na to wszystko zasłużyłam, co?! Co ja takiego zrobiłam w tym moim pieprzonym życiu? Gdzie popełniłam błąd? Co sprawia, że faceci patrzą na mnie jak przedmiot do ruchania?
  Ocierając mokre policzki, weszłam do środka mieszkania, wcześniej biorąc uspokajający oddech. 
- Wróciłam! - krzyknęłam i od razu popędziłam do swojego pokoju, ostatnie na co miałam teraz ochotę to rozmowa z Janey. 
  Zamknęłam pokój na klucz, po czym położyłam się na łóżku zwijając w kłębek. Przytuliłam do siebie poduszkę, jakby to był mój pluszowy miś, którego w zasadzie nigdy nie miałam. Po moich policzkach płynęły słone łzy, których stale przybywało.
  Schowałam głowę między poduszki i krzyknęłam w nie głośno z frustracji. Nie byłam w stanie przestać, ale całe szczęście, miałam pewność, że nikt mnie nie usłyszy.
  Kiedy zabrakło mi tchu odchyliłam głowę i wzięłam duży haust powietrza, po czym szybko zeskoczyłam z łóżka i otworzyłam szafkę nocną. Nie trudno domyślić się czego szukałam, ale jak na złość, nie mogłam znaleźć swojej żyletki.
  Justin. Podpowiedział mi głos w głowie. No tak, na pewno ją zabrał. Przewróciłam oczami i poszłam do łazienki, spodziewałam się tam znaleźć jakąś inną, ale ku mojemu zaskoczeniu w żadnej szafce nie było chociażby jednej. Gdzie one się kurwa podziały?
  Nie wiedząc co ze sobą zrobić, zaczęłam walić w ścianę najmocniej jak umiałam, ale to i tak nic nie dało. Ból nie ustępował. Wspomnienia wciąż siedziały w mojej głowie.

- Ładnie tutaj. - uśmiechnęłam się na widok zdjęć Jason'a z jego rodziną. Wyglądali na szczęśliwych, co więcej, byli szczęśliwi, tacy, jaka ja zawsze chciałam być, ale niestety... To coś, czego nie da się dokonać. 
- Nie wątpię. - głos chłopaka tuż przy moim uchu wyrwał mnie z zamyślenia. Był stanowczo zbyt blisko. 
- Chodźmy na dół, mam ochotę potańczyć. - skłamałam odwracając się w kierunku wyjścia. 
Już miałam rękę na klamce, kiedy niespodziewanie, Jason chwycił mnie za moje przedramię i przygwoździł do drzwi. Moja reakcja była natychmiastowa. Zrobiłam się jak ze skały.
- Nie wolałabyś zostać tutaj? - jego usta musnęły skórę mojej szyi.
- Zostaw mnie. - szepnęłam ze łzami w oczach. 
- Oj słoneczko, tylko się zabawimy. - zaczął napierać na mnie mocniej. 
Nie chciałam tego, nie chciałam jego dotyku na mojej skórze. 
Wyrwałam się mu i szybko stanęłam po drugiej stronie pokoju. Nie mogłam pozwolić, żeby ktoś dotknął mnie w ten sposób jeszcze raz. Nie zniosłabym tego. 
- Zostaw mnie. - warknęłam na niego, kiedy momentalnie oparł mnie o biurko. Jego ręce zaczęły błądzić po moich pośladkach. - Proszę. - mój głos zaczął się łamać. 
- Tylko się zabawimy. - powtórzył odpinając moją koszulkę. 
Zaczęłam krzyczeć, żeby zostawił mnie w spokoju, żeby dał mi odejść, ale on tylko wzmocnił swój uścisk. 
- Nie wierć się słoneczko. - wycedził przez zęby. 
- Puść mnie! - krzyknęłam jeszcze raz. 
Nagle ktoś uderzył w drzwi.

  Leżąc na łóżku chciałam zasnąć najszybciej jak potrafiłam, ale sen nie przychodził łatwo... Szczególnie po takich wydarzeniach.

~Justin
  Zaciskając pięści uderzyłem w worek treningowy najmocniej jak potrafiłem. Wylewałem na niego całą moją złość.

- Nikogo nie atakujemy Bieber, wybij to sobie z głowy. - Step zadecydował od razu. 
- Jeśli nie z wami, zrobię to sam. - warknąłem. Czekałem, aż coś powiedzą, ale każdy stał w milczeniu. Cipy. - W takim razie idę sam. - powiedziałem wyciągając moją broń. 
- Nigdzie kurwa nie idziesz. - jego słowa nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia. 
- Mam już dosyć szpiegowania, rozumiesz?! To się skończy, dzisiaj! - krzyknąłem na niego. 
- Kończysz ze szpiegowaniem, ale atakujemy w dzień imprezy, czy ci się to podoba, czy nie. - warknął. - I nie próbuj ze mną dyskutować. - dodał, kiedy zobaczył, że zamierzałem powiedzieć coś jeszcze.

  To twoja wina, rozumiesz?! Zacisnąłem mocno szczękę. Po co mnie podpuszczałeś, co? Uderzyłem mocniej w czarny skórzany worek. Miałeś w tym jakiś swój udział? Kopnąłem w niego z prawej nogi. Nie mam zamiaru przechodzić przez to znowu! Uderzyłem w worek jeszcze mocniej. 
- Whoooaa! Bieber, dobrze się czujesz? - głos Vinny'iego sprowadził mnie na ziemię.
- Tak. - warknąłem, po czym wróciłem do boksowania. 
- Oddychaj. - powiedział do mnie, przez co zatrzymałem worek i spojrzałem na niego, jak na kretyna. - Z każdym uderzeniem bierz oddech. - wytłumaczył. 
- Nie potrzebuję trenera. - burknąłem pod nosem wracając do swojego zajęcia. 
- Ale pogadać, tak. - odparł rzeczowo. - Co jest? - ponowił pytanie. Czasami miałem dosyć jego opiekuńczości. Troszczył się o mnie bardziej niżeli o kogokolwiek, tylko dlatego, że byłem młodszy, co dzisiaj, doprowadzało mnie tylko do większej furii.
- Ile razy mam ci kurwa powtarzać, że wszystko jest dobrze?! - warknąłem na niego. 
- Słuchaj. - zaczął, ale zanim miałem okazję mu odpyskować, on kontynuował. - Wiem, że to przez co przechodziłeś ostatnio, nie było łatwe. Szpiegowanie nie jest łatwe. 
- Nie o to chodzi. - mruknąłem zatrzymując worek ponownie. Przełknąłem głośno ślinę. - Pobiłem tego sukinsyna. - na samo wspomnienie zacisnąłem mocniej pięści. - Próbował zgwałcić taką jedną dziewczynę. - zamknąłem oczy i wziąłem oddech. 
- Taką jedną? - zapytał podejrzliwie. 
- Mię. - zamykając oczy, zobaczyłem jej przestraszony wyraz twarzy.
- Która jest dla ciebie... - próbował zmusić mnie do gadania, co nie było dobrym posunięciem z jego strony.
- Nikim. - warknąłem. - Po prostu nikt nie zasługuje na takie coś. - zacisnąłem mocniej pięści.
- Zrobiłeś dobrą rzecz, Bieber. Uratowałeś ją. - chłopak poklepał mnie po ramieniu, po czym bez słowa zostawił mnie w siłowni samego.
  Zrobiłeś dobrą rzecz. Uratowałeś ją. Po mojej głowie błądziły te słowa. 

 ***
 Zgodnie z umową dodaję 9, a 10 pojawi się w piąteczek (urodziny misiaczka <3) :D. Co o niej myślicie? :). Jak zawsze możecie zostawić w komentarzach swoje namiary x.
+ 26 dni <3.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

22 komentarze:

  1. Aaa niech wejdzie do niej przez okno i z nią pogada i ją pocieszy i sie przytula !! Pliss a wgl. to bolski !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Amazing !! Jestem ciekawa, kiedy coś głebszego w uczuciach będzie :) Awww <3 Czekam z niecierpliwościa !

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG WEZ JUTRO DADAJ NOOO XDD PLOSEE ;C

    OdpowiedzUsuń
  4. omomomomommo *.* już nie moge sie doczekać piątku :D

    ps. nie wiem o jakiego misiaczka chodzi, ale mam nadzieje, że jest fajny xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urodziny Justina są w piątek :D. I zdecydowanie jest faaaaaaaaaaaajny <3.

      Usuń
    2. :O jprdl . ale ze mnie ogar... -.-'' ale tak to jest jak sie kalendarza w domu nie ma :P hahahah :P
      i zgadzam sie zdecydowanie jest fajny :D ^^

      Usuń
  5. Czy ja mam umrzeć? Afsksjshahafgvs już się nie mogę doczekać następnego.. Świetnie piszesz,ale ty już to wiesz..<3
    @nastiily

    OdpowiedzUsuń
  6. te rozdziały są niesamowite<3 :D TYLKO DLACZEGO TAKIE KRÓTKIE? :((((( nie wytrzymam do piątku :C

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobre, dobre, pisz dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne *.* jestem max ciekawa czy kiedyś Jus z Mią zacznie się 'normalnie' zadawać, na chwilę obecną nie wygląda na to! Czeam do piątku, weny życzę :* ~@justsejswaggie

    OdpowiedzUsuń
  9. Męczysz mnie kobieto .. XD
    Miałaś napisać coś co mogłabym skrytykować, ale nie, po co. Lepiej żebym cały czas cię chwaliła :D Uważaj bo jeszcze popadniesz w samouwielbienie.. Albo cukrzycę, tak ci tu wszyscy słodzą :>
    Rozdział jest G.E.N.I.A.L.N.Y. Uwierz w końcu to, że cudownie piszesz, co ? Bo denerwuje mnie jak twierdzisz, że piszesz przeciętnie. Przeciętnie to pisze moja przyjaciółka. Ty piszesz niesamowicie. Masz nieziemsko lekkie pióro *jakby to powiedziała moja polonistka* i ten cholerny talent ! Piszesz tak, że wczuwam się w sytuację Mii i nie mogę się oderwać od rozdziału nawet na chwilę. A jak już skończę rozdział to w głowie mam setki myśli i pytań. Co się stanie ? O co chodzi ? Jak się potoczą dalsze losy ? Czuję niedosyt i chcę więcej. Chcę więcej historii Justina i Mii. Codziennie w szkole myślę o tym, żeby pojawił się nowy rozdział. To jest właśnie TALENT buraczyno.
    Także tego, chcę kolejny ZAJEBISTY rozdział. NOW ♥
    A Ty deklu uwierz w siebie.
    BELIEVE.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakoś jeden rozdział pominęłam i nie wiedziałam o co chodzi ;o ale juz wiem. jezu, a jak on cos do niej poczuł ;o oiafuhas <3 czekam do piątku :* ale pewnie i tak przeczytam go później. tak piszesz, że już nie wiem jakie ja mam tu komentarze dodawać bo pomysły mi się kończą ;c / @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  11. Naprawdę świetny rozdział, w końcu jakaś zmiana na lepsze Justina!
    Czekam na następny, życzę weny i całuje @lovatonne ;)
    Jak masz czas to wpadaj do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Twój blog dostał nominację do Liebster Award :) wiecej szczegółów na http://nothinglikeuandme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Aw aw aw <33 Jakie to kochane ;D Robi się coraz ciekawiej <3 No to czekamy do piątku ;D Kocham cię ;** x @shes_still_love

    OdpowiedzUsuń
  14. Naprawdę fajny...tylko szkoda, że tak krótki. Nim zacznę czytać to już koniec chlip :(

    @ameneris.

    OdpowiedzUsuń
  15. Twój blog dostał nominację do Liebster Award :) wiecej szczegółów na http://lovewinsintheend-fictionstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. oh, weź dodaj szybko nstępny <333

    OdpowiedzUsuń
  17. świetne <3 hah, justin się zmienia, widać to. nie mogę się doczekać kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Boskiiiii Czekam na nn poinformuj mnie na twitterze @maja378

    OdpowiedzUsuń
  19. Z każdym rozdziałem zaskakujesz mnie coraz bardziej i za to Cię kocham ;** lecę dalej, bo już trochę późno. ;**

    OdpowiedzUsuń