Idąc
przez drogę wiodącą do mojego domu, musiałam wyglądać niezwykle
żałośnie, ale nie przejmowałam się tym. Miałam dosyć życia,
chciałam ze sobą skończyć i miałam na myśli posunięcie się
gdzieś dalej, niżeli tylko pocięcie swoich nadgarstków.
Czym
ja sobie na to wszystko zasłużyłam, co?! Co ja takiego zrobiłam w
tym moim pieprzonym życiu? Gdzie popełniłam błąd? Co sprawia, że
faceci patrzą na mnie jak przedmiot do ruchania?
Ocierając
mokre policzki, weszłam do środka mieszkania, wcześniej biorąc
uspokajający oddech.
- Wróciłam!
- krzyknęłam i od razu popędziłam do swojego pokoju, ostatnie na
co miałam teraz ochotę to rozmowa z Janey.
Zamknęłam pokój na klucz, po czym położyłam się na łóżku zwijając w kłębek. Przytuliłam do siebie poduszkę, jakby to był mój pluszowy miś, którego w zasadzie nigdy nie miałam. Po moich policzkach płynęły słone łzy, których stale przybywało.
Zamknęłam pokój na klucz, po czym położyłam się na łóżku zwijając w kłębek. Przytuliłam do siebie poduszkę, jakby to był mój pluszowy miś, którego w zasadzie nigdy nie miałam. Po moich policzkach płynęły słone łzy, których stale przybywało.
Schowałam
głowę między poduszki i krzyknęłam w nie głośno z frustracji.
Nie byłam w stanie przestać, ale całe szczęście, miałam
pewność, że nikt mnie nie usłyszy.
Kiedy
zabrakło mi tchu odchyliłam głowę i wzięłam duży haust
powietrza, po czym szybko zeskoczyłam z łóżka i otworzyłam
szafkę nocną. Nie trudno domyślić się czego szukałam, ale jak
na złość, nie mogłam znaleźć swojej żyletki.
Justin.
Podpowiedział mi głos
w głowie. No tak, na pewno ją zabrał. Przewróciłam oczami i
poszłam do łazienki, spodziewałam się tam znaleźć jakąś inną, ale ku mojemu zaskoczeniu w żadnej szafce nie było
chociażby jednej. Gdzie
one się kurwa podziały?
Nie
wiedząc co ze sobą zrobić, zaczęłam walić w ścianę najmocniej
jak umiałam, ale to i tak nic nie dało. Ból nie ustępował.
Wspomnienia wciąż siedziały w mojej głowie.
- Ładnie tutaj. - uśmiechnęłam się na widok zdjęć Jason'a z jego rodziną. Wyglądali na szczęśliwych, co więcej, byli szczęśliwi, tacy, jaka ja zawsze chciałam być, ale niestety... To coś, czego nie da się dokonać.
- Nie
wątpię. - głos chłopaka tuż przy moim uchu wyrwał mnie z
zamyślenia. Był stanowczo zbyt blisko.
- Chodźmy
na dół, mam ochotę potańczyć. - skłamałam odwracając się w
kierunku wyjścia.
Już
miałam rękę na klamce, kiedy niespodziewanie, Jason chwycił mnie
za moje przedramię i przygwoździł do drzwi. Moja reakcja była
natychmiastowa. Zrobiłam się jak ze skały.
- Nie
wolałabyś zostać tutaj? - jego usta musnęły skórę mojej szyi.
- Zostaw
mnie. - szepnęłam ze łzami w oczach.
- Oj
słoneczko, tylko się zabawimy. - zaczął napierać na mnie
mocniej.
Nie
chciałam tego, nie chciałam jego dotyku na mojej skórze.
Wyrwałam
się mu i szybko stanęłam po drugiej stronie pokoju. Nie mogłam
pozwolić, żeby ktoś dotknął mnie w ten sposób jeszcze raz. Nie
zniosłabym tego.
- Zostaw
mnie. - warknęłam na niego, kiedy momentalnie oparł mnie o
biurko. Jego ręce zaczęły błądzić po moich pośladkach. -
Proszę. - mój głos zaczął się łamać.
- Tylko
się zabawimy. - powtórzył odpinając moją koszulkę.
Zaczęłam
krzyczeć, żeby zostawił mnie w spokoju, żeby dał mi odejść,
ale on tylko wzmocnił swój uścisk.
- Nie
wierć się słoneczko. - wycedził przez zęby.
- Puść
mnie! - krzyknęłam jeszcze raz.
Nagle
ktoś uderzył w drzwi.
Leżąc
na łóżku chciałam zasnąć najszybciej jak potrafiłam, ale sen
nie przychodził łatwo... Szczególnie po takich wydarzeniach.
~Justin
Zaciskając
pięści uderzyłem w worek treningowy najmocniej jak potrafiłem.
Wylewałem na niego całą moją złość.
- Nikogo nie atakujemy Bieber, wybij to sobie z głowy. - Step zadecydował od razu.
- Jeśli
nie z wami, zrobię to sam. - warknąłem. Czekałem, aż coś
powiedzą, ale każdy stał w milczeniu. Cipy. - W takim razie idę
sam. - powiedziałem wyciągając moją broń.
- Nigdzie
kurwa nie idziesz. - jego słowa nie zrobiły na mnie żadnego
wrażenia.
- Mam
już dosyć szpiegowania, rozumiesz?! To się skończy, dzisiaj! -
krzyknąłem na niego.
- Kończysz
ze szpiegowaniem, ale atakujemy w dzień imprezy, czy ci się to
podoba, czy nie. - warknął. - I nie próbuj ze mną dyskutować. -
dodał, kiedy zobaczył, że zamierzałem powiedzieć coś jeszcze.
To twoja wina, rozumiesz?! Zacisnąłem mocno szczękę. Po co mnie podpuszczałeś, co? Uderzyłem mocniej w czarny skórzany worek. Miałeś w tym jakiś swój udział? Kopnąłem w niego z prawej nogi. Nie mam zamiaru przechodzić przez to znowu! Uderzyłem w worek jeszcze mocniej.
- Whoooaa!
Bieber, dobrze się czujesz? - głos Vinny'iego sprowadził mnie na
ziemię.
- Tak.
- warknąłem, po czym wróciłem do boksowania. - Oddychaj. - powiedział do mnie, przez co zatrzymałem worek i spojrzałem na niego, jak na kretyna. - Z każdym uderzeniem bierz oddech. - wytłumaczył.
- Nie potrzebuję trenera. - burknąłem pod nosem wracając do swojego zajęcia.
- Ale pogadać, tak. - odparł rzeczowo. - Co jest? - ponowił pytanie. Czasami miałem dosyć jego opiekuńczości. Troszczył się o mnie bardziej niżeli o kogokolwiek, tylko dlatego, że byłem młodszy, co dzisiaj, doprowadzało mnie tylko do większej furii.
- Ile razy mam ci kurwa powtarzać, że wszystko jest dobrze?! - warknąłem na niego.
- Słuchaj. - zaczął, ale zanim miałem okazję mu odpyskować, on kontynuował. - Wiem, że to przez co przechodziłeś ostatnio, nie było łatwe. Szpiegowanie nie jest łatwe.
- Nie o to chodzi. - mruknąłem zatrzymując worek ponownie. Przełknąłem głośno ślinę. - Pobiłem tego sukinsyna. - na samo wspomnienie zacisnąłem mocniej pięści. - Próbował zgwałcić taką jedną dziewczynę. - zamknąłem oczy i wziąłem oddech.
- Taką jedną? - zapytał podejrzliwie.
- Mię. - zamykając oczy, zobaczyłem jej przestraszony wyraz twarzy.
- Która jest dla ciebie... - próbował zmusić mnie do gadania, co nie było dobrym posunięciem z jego strony.
- Nikim. - warknąłem. - Po prostu nikt nie zasługuje na takie coś. - zacisnąłem mocniej pięści.
- Zrobiłeś dobrą rzecz, Bieber. Uratowałeś ją. - chłopak poklepał mnie po ramieniu, po czym bez słowa zostawił mnie w siłowni samego.
Zrobiłeś dobrą rzecz. Uratowałeś ją. Po mojej głowie błądziły te słowa.
***
Zgodnie z umową dodaję 9, a 10 pojawi się w piąteczek (urodziny misiaczka <3) :D. Co o niej myślicie? :). Jak zawsze możecie zostawić w komentarzach swoje namiary x.
+ 26 dni <3.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
MEGA BOSKO ! <3
OdpowiedzUsuńAaa niech wejdzie do niej przez okno i z nią pogada i ją pocieszy i sie przytula !! Pliss a wgl. to bolski !!
OdpowiedzUsuńAmazing !! Jestem ciekawa, kiedy coś głebszego w uczuciach będzie :) Awww <3 Czekam z niecierpliwościa !
OdpowiedzUsuńOMG WEZ JUTRO DADAJ NOOO XDD PLOSEE ;C
OdpowiedzUsuńomomomomommo *.* już nie moge sie doczekać piątku :D
OdpowiedzUsuńps. nie wiem o jakiego misiaczka chodzi, ale mam nadzieje, że jest fajny xD
Urodziny Justina są w piątek :D. I zdecydowanie jest faaaaaaaaaaaajny <3.
Usuń:O jprdl . ale ze mnie ogar... -.-'' ale tak to jest jak sie kalendarza w domu nie ma :P hahahah :P
Usuńi zgadzam sie zdecydowanie jest fajny :D ^^
Czy ja mam umrzeć? Afsksjshahafgvs już się nie mogę doczekać następnego.. Świetnie piszesz,ale ty już to wiesz..<3
OdpowiedzUsuń@nastiily
te rozdziały są niesamowite<3 :D TYLKO DLACZEGO TAKIE KRÓTKIE? :((((( nie wytrzymam do piątku :C
OdpowiedzUsuńDobre, dobre, pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńświetne *.* jestem max ciekawa czy kiedyś Jus z Mią zacznie się 'normalnie' zadawać, na chwilę obecną nie wygląda na to! Czeam do piątku, weny życzę :* ~@justsejswaggie
OdpowiedzUsuńMęczysz mnie kobieto .. XD
OdpowiedzUsuńMiałaś napisać coś co mogłabym skrytykować, ale nie, po co. Lepiej żebym cały czas cię chwaliła :D Uważaj bo jeszcze popadniesz w samouwielbienie.. Albo cukrzycę, tak ci tu wszyscy słodzą :>
Rozdział jest G.E.N.I.A.L.N.Y. Uwierz w końcu to, że cudownie piszesz, co ? Bo denerwuje mnie jak twierdzisz, że piszesz przeciętnie. Przeciętnie to pisze moja przyjaciółka. Ty piszesz niesamowicie. Masz nieziemsko lekkie pióro *jakby to powiedziała moja polonistka* i ten cholerny talent ! Piszesz tak, że wczuwam się w sytuację Mii i nie mogę się oderwać od rozdziału nawet na chwilę. A jak już skończę rozdział to w głowie mam setki myśli i pytań. Co się stanie ? O co chodzi ? Jak się potoczą dalsze losy ? Czuję niedosyt i chcę więcej. Chcę więcej historii Justina i Mii. Codziennie w szkole myślę o tym, żeby pojawił się nowy rozdział. To jest właśnie TALENT buraczyno.
Także tego, chcę kolejny ZAJEBISTY rozdział. NOW ♥
A Ty deklu uwierz w siebie.
BELIEVE.
Jakoś jeden rozdział pominęłam i nie wiedziałam o co chodzi ;o ale juz wiem. jezu, a jak on cos do niej poczuł ;o oiafuhas <3 czekam do piątku :* ale pewnie i tak przeczytam go później. tak piszesz, że już nie wiem jakie ja mam tu komentarze dodawać bo pomysły mi się kończą ;c / @Justeliaa
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny rozdział, w końcu jakaś zmiana na lepsze Justina!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, życzę weny i całuje @lovatonne ;)
Jak masz czas to wpadaj do mnie ;)
Twój blog dostał nominację do Liebster Award :) wiecej szczegółów na http://nothinglikeuandme.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAw aw aw <33 Jakie to kochane ;D Robi się coraz ciekawiej <3 No to czekamy do piątku ;D Kocham cię ;** x @shes_still_love
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajny...tylko szkoda, że tak krótki. Nim zacznę czytać to już koniec chlip :(
OdpowiedzUsuń@ameneris.
Twój blog dostał nominację do Liebster Award :) wiecej szczegółów na http://lovewinsintheend-fictionstory.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńoh, weź dodaj szybko nstępny <333
OdpowiedzUsuńświetne <3 hah, justin się zmienia, widać to. nie mogę się doczekać kolejnego <3
OdpowiedzUsuńBoskiiiii Czekam na nn poinformuj mnie na twitterze @maja378
OdpowiedzUsuńZ każdym rozdziałem zaskakujesz mnie coraz bardziej i za to Cię kocham ;** lecę dalej, bo już trochę późno. ;**
OdpowiedzUsuń