- Jesteś pewny, że to się uda? - zapytałam siedząc na siedzeniu
pasażera w jego czarnym mustangu. Jego plan był... dobry. A
przynajmniej wydawał się dobry, ale co jeśli Janey tego nie kupi?
Nie zdziwiłabym się, szczególnie po moich ostatnich kłamstwach.
- Nie ma innej opcji. - uśmiechnął się do siebie. Wyglądał jak
dziesięciolatek cieszący się z nowej zabawki, z tym, że tutaj
sprawy były o wiele poważniejsze.
- Ok. - powiedziałam biorąc duży oddech powietrza. - Justin?
- Tak? - spojrzał na mnie przelotnie.
- Jesteś pewny, że możesz prowadzić? - zapytałam z troską. -
Niedawno co leżałeś w łóżku i wierz mi, to nie był dobry
widok. - zaczęłam bawić się nerwowo palcami, modląc się, aby
nie zdenerwował się na mnie za to.
- Tak, wszystko w porządku. - odpowiedział nie spuszczając wzroku z
drogi.
- Jesteś pewny? - zapytałam ponownie.
Tym razem spojrzał na mnie, a ja zobaczyłam kurwiki w jego oczach.
Zły znak.
- Nic mi nie jest, ok? - mimo to wypowiedział te słowa ze spokojem.- Okej. - skomentowałam krótko spoglądając za okno.
W zasadzie od rana Justin nie poruszył tematu wczorajszego dnia i
jeśli mam być szczera, wcale mi to nie przeszkadzało. Nie mogłam
z nim o tym rozmawiać, on nie mógł znać całej prawdy. I tak wie
zdecydowanie za dużo. Miałam jedynie nadzieję, że nie będzie
zadawał pytań, których nie chcę słyszeć.
Moment.
- Justin? - zapytałam ponownie.- Mówiłem już, wszystko okej. - zaczął zmęczonym głosem.
- Nie o to chodzi. - wyjaśniłam spoglądając na niego.
- Więc o co? - zmarszczył brwi.
- Kiedy... - przełknęłam ślinę. - Kiedy zrobicie coś dla tych dziewczyn? - zapytałam nie przestając bawić się swoimi palcami.
Justin wziął głęboki haust powietrza, po czym poprawił się na
miejscu kierowcy.
- Najprędzej jak się da. - spojrzał na mnie. - Obiecuję. - dodał,
na co kiwnęłam twierdząco głową. - Póki co musimy wyprostować
sprawy z Janey. - zatrzymał samochód pod moim domem. - Pamiętasz
wszystko co masz mówić? - zapytał- Pamiętam, pamiętam. - powiedziałam odpinając pas.
- Czas zacząć małe show. - zaśmiał się pod nosem wysiadając z samochodu.
Podążając za jego śladem, otworzyłam drzwi pasażera i wyszłam
na zewnątrz, gdzie przywitały mnie słoneczne promienie. Pogoda
dzisiaj naprawdę dopisywała.
Poprawiłam swoje ciuchy, które miałam na sobie od wczoraj, co
było bardzo niekomfortowe i ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych.
Upierałam się wcześniej z Justin'em abym weszła znowu przez okno,
tym sposobem zostając niezauważoną, ale on miał inny plan. Oby
się powiódł.
Staliśmy przed drzwiami, jak jacyś przestępcy, co było
kompletnym nieporozumieniem, a jeszcze większym był fakt, że
chciałam dzwonić dzwonkiem do swojego własnego domu. Naprawdę
było ze mną coraz gorzej.
Nie chcąc przedłużać i mieć cały ten cyrk za sobą, nacisnęłam
na klamkę i weszłam do środka.
- Janey? - krzyknęłam rozglądając się dookoła. - Janey? -
ponowiłam próbę, ale najwidoczniej mojej ciotki nie było w domu.
- Nie ma jej. - mruknęłam do Justin'a, który wszedł dalej zaraz
za mną.- Zauważyłem. - zaśmiał się pod nosem.
- Nie denerwujesz się? - zapytałam zaskoczona jego opanowaniem. Jeśli o mnie chodzi, mój żołądek na samą myśl robił fikołki.
- Nazywam się Justin Bieber. Nie boję się niczego. - z jego twarzy nie schodził uśmiech.
Przewróciłam oczami. Pewny siebie dupek.
- Nie powinnaś tego robić, wiesz? - mruknął poważniej.- To, że się boję jest akurat normalne. - prychnęłam.
- Nie o tym mówię. - założył ręce na klatce piersiowej. - Oczy. - wyjaśnił, kiedy wpatrywałam się w niego ze zdziwieniem.
Zrobiłam facepalma, a zanim Justin zdążył się odezwać, do domu
weszła obładowana zakupami Janey, która widząc mnie od razu
stanęła w miejscu.
- Nie wiem gdzie się do cholery podziewałaś, ale żądam wyjaśnień
w trybie natychmiastowym! - warknęła na mnie.- Janey... - zaczęłam.
- Bez kłamstw. - weszła do środka.
- Pomogę pani. - Justin chciał wziąć od niej zakupy, ale ta tylko sprzeciwiła się, robiąc sytuację jeszcze bardziej napiętą.
- Gdzie do jasnej cholery byłaś? - zwróciła się do mnie ponownie, kompletnie ignorując Justin'a.
- Usiądź. - poradziłam jej, co było złym ruchem, rozwścieczyłam ją jeszcze bardziej.
- Raczej powinnaś mi mówić teraz, co się z tobą dzieje. - warknęła.
Wzięłam głęboki oddech powietrza, po czym zaczęłam swoje
sztuczne przemówienie, które było kolejnym kłamstwem.
- Ok, więc powinnaś wiedzieć, że ja i obecny tutaj mój kolega
Justin, którego swoją drogą potraktowałaś bardzo nie miło,
razem jesteśmy w teatralnym kółku. I zanim zaczniesz mówić, że
w szkole takiego nie ma, powiem, że owszem nie ma. Próbujemy
swoich sił gdzieś dalej niżeli w szkole, chcemy nabrać o wiele
większego doświadczenia, więc znaleźliśmy w mieście ogłoszenie
i się zgłosiliśmy. Oczywiście osobno, bo poznaliśmy się
dopiero tam. - zatrzymałam się na chwilę, aby upewnić się, że
Janey mnie słucha i wszystko idzie zgodnie z planem. - Podczas
kiedy nie było mnie w domu, byłam razem z Justin'em. Chcieliśmy
następnego dnia dobrze wypaść przed naszą grupą, więc
postanowiliśmy potrenować trochę sami. Muszę dodać, że
połączyli nas tam w parę, więc stąd to wszystko. - tym razem
spojrzałam niepewnie na Justin'a, który tylko się uśmiechnął,
więc kontynuowałam dalej. - Wiedziałam, że w życiu nie zgodzisz
się na to, żebym nocowała u kolegi, więc zmyśliłam tą całą
bajkę z Kate. Nie robiliśmy nic złego, po prostu ćwiczyliśmy
nasze role do przedstawienia. - wypuściłam z płuc głośno
powietrze, kończąc to, co miałam do powiedzenia i wpatrując się
z nadzieją w Janey.- W te dni, kiedy opuściłaś szkołę, także była z tobą? - tym razem zwróciła się do Justin'a.
- Tak, wtedy mieliśmy zazwyczaj jakiś występ. - odparł niemal natychmiastowo.
- Chciałabym je kiedyś zobaczyć. - zwróciła się do nas, przez co omal nie wyleciały mi oczy z orbit.
- Oczywiście, nie ma problemu. - moje zdziwienie zmogło się jeszcze bardziej, kiedy usłyszałam odpowiedź Justin'a. - Możemy przed panią nawet zagrać teraz, prawda Mia? - spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem. Miałam ochotę go zabić, tego nie było w planach! Po za tym co niby mielibyśmy jej pokazać?!
- Tak. - powiedziałam niepewnie wysilając się na sztuczny uśmiech. - Oczywiście, że możemy coś ci pokazać. - położyłam nacisk na coś.
- W takim razie proszę. Grajcie. - usiadła na kanapie.
- Potrzebujemy chwilę na naradę, wiesz, sztuk było mnóstwo, a ja nie wiem czy wszystko pamiętam, momencik, zaraz wrócimy. - powiedziałam z uśmiechem, chwytając Justin'a za rękę i prowadząc do mojego pokoju.
Kiedy wreszcie się tam znaleźliśmy, cicho wrzasnęłam na
Justin'a.
- Zwariowałeś?! Co my mamy jej tam teraz pokazać?! - zaczęłam
nerwowo chodzić po pokoju.- Boże, dlaczego jesteś taka spięta? - położył się na moim łóżku.
- Ty się mnie pytasz, dlaczego jestem spięta?! - warknęłam na niego. - Nie wkurwiaj mnie, jasne?
- Oj przestań. - powiedział wyciągając z kieszeni telefon.
- PRZESTAŃ?! - moje zdenerwowanie tylko się nasilało. Jak mógł być takim kretynem?
- Tak, przestań. - zanim miałam okazję ponownie się na niego wydrzeć on zaczął mówić coś do kogoś po drugiej stronie telefonu. - Potrzebuję swojej gitary, możesz mi ją przywieźć? - otworzyłam szerzej oczy. Gitara? Serio? Niby po co? - Tak, jestem u Mii. Ok, dzięki. Będę czekał. - tym razem w końcu ja doszłam do głosu.
- Po co ci do jasnej cholery gitara?! - warknęłam na niego.
- Umiesz śpiewać, prawda? - jeżeli wcześniej byłam zdziwiona, nie wiem jak powinnam nazwać swoje uczucia teraz.
- Nie Justin. Nie umiem śpiewać i to nie jest zabawne. Do kogokolwiek dzwoniłeś, każ mu się zatrzymać i wracać do swoich obowiązków. Nie wiem co siedzi ci w głowie, ale wymyślimy coś innego, załapałeś? - założyłam ręce na biodra.
Zanim jednak ktokolwiek miał okazję powiedzieć coś więcej
usłyszałam jak ktoś trąbi przed domem, przez co momentalnie
zaczęłam oczami wiercić dziurę w Justin'ie.
- Ups. - podniósł ramiona. - Za późno. - uśmiechnął się
szeroko. Przysięgam, kiedyś go zabiję. - Robimy tak. - zaczął
swoje przemówienie, a ja w myślach pomodliłam się do Boga. Jego
pomysły były przerażające.
Justin szybko streścił mi cały swój plan, a ja cała przerażona
tylko przytaknęłam na ten cały cyrk, który zaplanował.
Następnie oboje zeszliśmy na dół, a on szybko pobiegł na dwór,
skąd wziął swoją gitarę i wrócił razem z nią do środka.
- Okej, możemy zaczynać. - zaczął.
Przedstawienie
czas zacząć. - powiedziałam z
podwyższonym ciśnieniem, naprawdę bałam się tego co za chwilę
ma się zdarzyć. Co jeśli nawalę? Co jeśli Janey zorientuje się,
że to jakaś bujda?
- Christian,
mówiłam ci, miałeś zostawić mnie w spokoju! - warknęłam na
Justin'a, zgodnie z naszym planem. - Molly przestań. Nie odpychaj mnie od siebie, doskonale wiesz ile dla mnie znaczysz. - jego głos przepełniony był troską. I przysięgam, jeżeli nie wiedziałabym, że udaje, myślałabym, że mówi naprawdę. A to tylko wzmogło moją determinację, nie mogłam być przecież gorsza, prawda?
- Nie rozumiesz! - krzyknęłam unosząc do góry ręce. - Jeżeli moja rodzina się dowie... - odwróciłam się do niego plecami. - Oni zabiją cię Chris. Nie ważne jak bardzo chciałabym być przy tobie, ja nie mogę.
- Nie zabiją. - poczułam jego ręce na swoich barkach, przez co przymknęłam oczy. - Kocham cię. - szepnął do mojego ucha. - I nikt mi cię nie zabierze. - odwróciłam się twarzą do niego.
- Nie znasz ich, nie wiesz do czego są zdolni. - chwyciłam jego dłoń.
- To prawda, nie wiem, ale wiesz co? - położył rękę na moim policzku i delikatnie przejechał po nim kciukiem. Kiwnęłam głową aby kontynuował. - Jeżeli o ciebie chodzi, ja także jestem zdolny do wszystkiego. - powiedział, a kąciki jego ust podniosły się tworząc jeden z tych przepięknych, czarujących, chłopięcych uśmiechów.
- Chris, nie możemy... - zaczęłam, ale jego palec przy moich ustach, skutecznie mnie uciszył.
- Możemy. - pocałował mnie w czoło. - Chodź, pokażę ci coś. - chwycił moją rękę i podszedł do gitary, mnie posadził na kanapie, a sam usiadł obok. - Napisałem ją dla ciebie.
Zanim
miałam okazję powiedzieć coś jeszcze, Justin zaczął grać na
gitarze, ja zatraciłam się w tym zapominając o całym świecie, a
moje serce niemal stanęło w miejscu. Myślałam, że rozpłynę się
w rozkoszy, ale kiedy zaczął śpiewać... W moich oczach pojawiły
się łzy.
Lately
I've been thinking, thinking 'bout what we had
I know it was hard, it was all that we knew, yeah.
Have you been drinking, to take all the pain away?
I wish that I could give you what you deserve
'Cause nothing can ever, ever replace you
Nothing can make me feel like you do.
You know there's no one, I can relate to
I know we won't find a love that's so true.
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together through the storm.
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together.
I know it was hard, it was all that we knew, yeah.
Have you been drinking, to take all the pain away?
I wish that I could give you what you deserve
'Cause nothing can ever, ever replace you
Nothing can make me feel like you do.
You know there's no one, I can relate to
I know we won't find a love that's so true.
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together through the storm.
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together.
Doskonale
wiedziałam, że cały sens tej piosenki polegał na nas. I jeżeli
mam być szczera, na ten moment pożałowałam, że wcześniej
odepchnęłam go od siebie.
- To
jest piękne. - powiedziałam, kiedy skończył śpiewać, a po moim policzku spłynęła łza. - Ty, - opuszkiem palca starł słoną ciecz, - jesteś piękna. - delikatnie uśmiechnęłam się.
Po
czym stało się coś, czego nigdy w życiu bym się nie spodziewała.
***
AHAHAHAHAHAHAHH *ZŁOWIESZCZY ŚMIECH DUNDERSZTYCA*
Ciekawi co Justin zrobił? Mam nadzieję! :D.
Jezu, jestem straszna O.o
No i ten rozdział też jest dłuższy, zadowoleni?
No i.. zapierdol się zaczyna, więc kolejny rozdział dodam w weekend jeśli uda mi się coś napisać, przepraszam naprawdę, ale no muszę się za to wziąć. I dziękuję Wam za życzenie mi powodzenia (to brzmi? lmao xd. whatever, po prostu dzięki xo).
+ Jedna z czytelniczek prosiła mnie o udostępnienie jej nowego bloga, dopiero zaczyna, więc jeżeli mielibyście ochotę na coś także z Justin'em to zapraszam TUTAJ.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
AHAHAHAHAHAHAHH *ZŁOWIESZCZY ŚMIECH DUNDERSZTYCA*
Ciekawi co Justin zrobił? Mam nadzieję! :D.
Jezu, jestem straszna O.o
No i ten rozdział też jest dłuższy, zadowoleni?
No i.. zapierdol się zaczyna, więc kolejny rozdział dodam w weekend jeśli uda mi się coś napisać, przepraszam naprawdę, ale no muszę się za to wziąć. I dziękuję Wam za życzenie mi powodzenia (to brzmi? lmao xd. whatever, po prostu dzięki xo).
+ Jedna z czytelniczek prosiła mnie o udostępnienie jej nowego bloga, dopiero zaczyna, więc jeżeli mielibyście ochotę na coś także z Justin'em to zapraszam TUTAJ.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
omg, jakie to piękne! Znowu się coś zadzieje, omg omg jaram się asdfghjkl. Oni są tacy słodcy, że nie mogę. Po prostu ZAJEBIŚCIE.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci weny i powodzenia do egzaminów, mnie to za rok czeka ugh. Czekam na następny rozdział i całuję @lovatonne xoxo
Dziękuje za ogłoszenie !
OdpowiedzUsuńŁezka mi się w oku zakręciła! On ją pocałuje, jestem tego pewna :D rozdział świetny, nie sądziłam, że wykombinują takie wyjście z sytuacji. Masz wyobraźnię dziewczyno :D
OdpowiedzUsuńdobra, dosyć chwalenia, teraz wpierdol:
DLACZEGO URWAŁAŚ MI W TAKIM MOMENCIE?! JAK ZWYKLE, JAK CODZIEŃ NIE BĘDĘ MOGŁA SPAĆ, BO BĘDĘ SPRAWDZAĆ, CZY MOŻE NIE DODAŁAŚ ROZDZIAŁU, BO MNIE CIEKAWOŚĆ BĘDZIE ZŻERAĆ. ROZUMIEM, WYBACZYŁABYM CI, GDYBYŚ DODAŁA JUTRO, ALE JA DO WEEKENDU NIE WYTRZYMAM! ZA DŁUGO!! :c ale rozumiem, masz obowiązki :) dziękuję, że i tak dodajesz bardzo, bardzo często x
cudowny rozdział, bjksdbjkasd. musiałaś zakończyć w takim momencie? ugh! ♥
OdpowiedzUsuńO JEZUSIEŃKU, DODAWAJ NOWY!!!!!!!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńto jest takie słooooooodkie <3 kocham to <3333
OdpowiedzUsuńBoże! Ty chcesz mnie zabić! :< jak ja mam wytrzymać teraz w spokoju do weekendu? :<
OdpowiedzUsuńniesamowity rozdział ; )
Co się stało tam na końcu?! Ja chce to już wiedzieć!! Ale będe musiała poczekać... / @Justeliaa
OdpowiedzUsuńnjfnsj no nie w takim momencie? :o mam nadzieje że sie pocałują czy coś w tym stylu :3 już nie mogę się doczekać nastepnego rozdziału *.*
OdpowiedzUsuńświetne jest, czekam na nastepny! :D @gabizarry
OdpowiedzUsuńno tak, mogłam się domyślić, że przerwiesz w jakimś zajebistym momencie ale no.. xd cudowny ten rozdział. zawsze tak piszę. ale prawda jest taka że co rozdział to zajebistszy :D inf. mnie @olkaa6
OdpowiedzUsuńUMIERAAAAAAAAAAAAM
OdpowiedzUsuń@zxcvre
W końcu nadrobiłam wszystkie rozdziały i muszę przyznać - świetne opowiadanie! Naprawdę, uwielbiam takie klimaty. Gangi itd, a no i uwielbiam chamskiego Justina xD Nie wiem czemu, ale naprawdę podoba mi się to, jak nagle zmienia się w takiego buca :D Świetnie kreujesz jego postać. Będę stałą czytelniczką, więc byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś powiadamiała mnie w zakładce SPAM o nowych rozdziałach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
dhbgeyusvgeuysvgwueyvg aaaaaaaa czemu skończyłaś w tym momencie?! OMG!!! BOSKIE!! kjbgiewbguysevfgy chce nn!! *_*
OdpowiedzUsuń@Michaelowax3
Niech zgadnę, pocałuje ją ?! Oby tak, bo jak nie, to tu umrę. *-* Czekam na kolejny, chcę już wiedzieć co dalej ! Weekend nadejdzie i pierwsze co zrobię jak wstanę, to wparuję na lapka i sprawdzę, czy już jest rozdział ! XD <3 // Natalia
OdpowiedzUsuńPewnie ją pocałował:) chce już następny
OdpowiedzUsuńŚwietne, haha. Myślę, że znów chcesz nas wrobić i, że się nie pocałują! lol
OdpowiedzUsuń@nustinxlarry
jeny w takim momęcie skończyć! hahahhahah ile będę musiała czekać, ten rozdział genialny! <3
OdpowiedzUsuńOjeju ten rozdział był.. piękny.. idealny..najlepszy !!! Aaa boski czekam na next !! <3
OdpowiedzUsuńjakie to boskie *.*
OdpowiedzUsuńpocałuje ją, nie? a może to nie będzie aż tak przewidywalne ^.^ nieee wiem. nie mogę się doczekać kolejnego! <3
Kocham Cię i powodzenia :) xx
@aania46
Ps. Czy tylko ja sobie śpiewałam 'Nothing like Us'? xd
OMG!!!!!!!!!!!!! *__*
OdpowiedzUsuńpocałował ja,na pewno ją pocałował zdgjhsgdhsgdfhg :D
czekam na NN
@Evelina_F
Czyżby pocałunek ? Mam taką nadzieję ! Dodaj szybko kolejny !!
OdpowiedzUsuńKiedyś cię znajdę i uduszę za przerywanie rozdziałów w takich momentach. Rozdział świetny, czekam z niecierpliwością na następny
OdpowiedzUsuńdgdfgfjhkjgh świetne! umre z ciekawości, zobaczysz! *_*
OdpowiedzUsuńZapewne on ją pocałuje *__________* mam nadzieje że Janey im uwierzy <3
OdpowiedzUsuńWBFWEJBFOWEJFGBJEWGBFJWGBE KJFHCOWEFOUIEWGFUOIVWE LIEQFBHOIEHFIPOEGFPGEGFIEHGFVIEHIWHIWHFG JESTEM TEGO PEWNA. @MTKIDRAUHLLSWAG ♥
OdpowiedzUsuńJezu.. Ale się wzruszylam.. <3 Piękne...
OdpowiedzUsuńjesteś okropna ugjsahksdgshjadchsjakdchsjahx v przecież ja nie wytryzmam. <3
OdpowiedzUsuńomfg omfg omfg, on ją pocałował, ja to wiem, omfg. dlaczego musiałaś skończyć w takim momencie?! jesteś straszna :( ale i tak cię kocham za to opowiadanie *___* omggg, nie wytrzymam nawet chwili dłużej w oczekiwaniu na nowy rozdział, omggg. PROSZĘ PISZ SZYBKO <3
OdpowiedzUsuńNapewno ja pocalowal :)))))))) boskie :))) czekam na nn
OdpowiedzUsuńUgh... ja tam się pocałunku spodziewam, ale po Tobie można się wszystkiego spodziewać xD A scenka? Aww. ;3 Czekam na kolejny ;**
OdpowiedzUsuńto jest boskie ale czemu koniec w takim momencie?! ; o dawaj nowy szybko. i jak możesz informuj mnie na @demiicz a nie na @IncludeBieber - z góry dziękuję <3
OdpowiedzUsuńO JA PIERDZIELE KURDE MAC, POCALOWALI SIE ?! DODAWAJ SZYBKO NASTEPNY :D ! Pati x
OdpowiedzUsuńDLACZEGO ZAWSZE KOŃCZYSZ W TAKICH MOMENTACH?! xD
OdpowiedzUsuńi tak Cię kocham xx
ps. czytam od dawna tyle, że na telefonie (bo w nocy, już w łóżku, jest lepsza atmosfera xD ) i mi źle dodawać komentarza ;__; ale pamiętaj, że ZAWSZE czytam xx postaram się wchodzić na komputerze, po przeczytaniu już, i zostawić komentarz ;)
@EvelineOffic
Oh jak mogłaś przerwać w takim momencie? :( @MalikDrug
OdpowiedzUsuńPewnie się NIE pocałują, bo znając Ciebie.. :D Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńKarolina xx
jestem ciekawa co wymyśliłaś kocham tego bloga i czekam :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ją pocałował :D
OdpowiedzUsuń