- Mia! Mia! Mia jesteś w łazience?!
- głos Janey sprawił, że powoli otworzyłam oczy. - Mia! Cholera,
gdzie ona jest. - usłyszałam jak mruczy pod nosem.
Rozejrzałam się wokoło. Wciąż
byłam w łazience. Co
się stało?
Przed
sobą zobaczyłam rozbite lusterko, co tylko jeszcze bardziej
wzbudziło moje zaskoczenie. Co
kurwa?
Opuściłam
głowę w dół, przez co moją uwagę zwrócił mój nadgarstek. Był
cały w zaschniętej krwi, ale nie było to jedyne miejsce gdzie ona
się znajdowała. Kafelki na których przez cały czas była moja
ręka, również były czerwone. Otworzyłam szerzej oczy.
W mojej ręce wciąż znajdował
się kawałek szkła, na widok którego niemal zwymiotowałam. I to spowodowało, że przypomniałam sobie wszystko. Pocięłam się... Znowu.
Robiłam to już wcześniej, ale nigdy nie wyglądało to tak strasznie.
- Gdzie jest ta dziewczyna? - do
moich uszu dobiegł głos Jane, o której dopiero teraz sobie
przypomniałam.
Robiłam to już wcześniej, ale nigdy nie wyglądało to tak strasznie.
Przełknęłam głośno ślinę i
starając się zignorować narastającą gulę w moim gardle
odezwałam się.
- Jestem w łazience, nie musisz się
o mnie martwić. - uśmiechnęłam się pod wpływem swoich własnych
kłamstw. - Wezmę kąpiel i zaraz wyjdę. - Mia! Jezu! Dlaczego mnie tak straszysz?! - usłyszałam ulgę w głosie ciotki. - Zrobię ci śniadanie. - krzyknęła przez drzwi i opuściła progi mojego pokoju, co potwierdziło trzaśnięcie drzwiami.
Spojrzałam na siebie jeszcze raz.
Brawo Mia. Przewróciłam
oczami. Nawet nie potrafię się raz i porządnie zabić.
Zaciskając zęby z bólu, który
wychodził z mojego nadgarstka wyjęłam ostry kawałek szkła i
rzuciłam go na podłogę. Z mojej rany wyleciał strumień świeżej
krwi, przez co wzdrygnęłam się. To naprawdę wyglądało okropnie.
Wstałam na własne nogi i
sprzątnęłam wszystkie odłamki lusterka, które krzątały się po
białych kafelkach, po czym wyrzuciłam je do śmietnika. Następnie
namoczyłam jeden z ręczników i wytarłam nim podłogę, co
sprawiło mi odrobinę trudu. Robienie tego jedną ręką nie było
proste. Na sam koniec rozebrałam się do naga i weszłam pod
prysznic, gdzie gorąca woda skutecznie mnie odprężyła, a co
najważniejsze zmyła krew z mojego ciała.
Nie byłam w stanie uwierzyć, że
doprowadziłam się do stanu, w którym... zemdlałam? Nigdy
wcześniej nic takiego mi się nie przydarzyło, było inaczej...
lepiej. Choć teraz wcale nie było źle, w końcu to co miało
wylecieć mi z głowy, z niej wyleciało.
Lub raczej kto.
Zacisnęłam mocno pięści i
uderzyłam prawą ręką o mokre kafelki, chcąc wyładować
nasilającą się frustracje. Czemu to wszystko musiało być takie
popierdolone? Czemu ja
musiałam być taka
popierdolona?!
Czy żałowałam swojej decyzji?
Nie. Czy chciałam, żeby było inaczej? Tak.
Ale wiedziałam, że tak będzie
najlepiej dla Justin'a. Kiedyś na pewno zacząłby zadawać pytania
„Dlaczego jesteś taka?” i co miałabym mu powiedzieć „ach,
wiesz, mój ojciec mnie gwałcił przez 4 lata” ? Nie. Nie
umiałabym, po prostu nie.
- Mia pośpiesz się! Spóźnisz się
do szkoły! - usłyszałam głos Janey zza drzwi. Musiała krzyczeć naprawdę głośno, skoro usłyszałam ją nawet pod prysznicem. - Już wychodzę. - odpowiedziałam zakręcając kurek.
Wyszłam spod prysznica, owinęłam
się ręcznikiem i poszłam znaleźć w mojej szafie jakieś ciuchy. Byłam wdzięczna, że miałam w niej ostatnią czystą, większą bluzę, która
zasłoni moje nadgarstki, a szczególnie ten jeden.
Wróciłam do łazienki, gdzie
zamknęłam za sobą drzwi na klucz i przebrałam się w wybraną
szarą bluzę i czarne rurki. Owinęłam swój nadgarstek małym
bandażem, na który włożyłam kilka bransoletek. Wszystko
wyglądało normalnie.
Przykleiłam
do twarzy sztuczny uśmiech i zeszłam na dół, gdzie na stole
czekała na mnie moja ciotka wraz z przygotowanym śniadaniem, na
widok którego przewróciłam oczami.
- Janey wiesz, że nie jem śniadań.
- burknęłam.
Blondynka puknęła się w czoło.
- No tak! - załapała. - Przepraszam. - dodała. - Zrobić ci coś
do picia? Mam dzisiaj wolne i to przez to. - wytłumaczyła się co
było kompletnie nie potrzebne.
- Nie dzięki. - wysiliłam się na
uśmiech. - Pójdę już do szkoły. - powiedziałam spoglądając
na zegarek, do rozpoczęcia zajęć miałam jeszcze 20 minut. - Podwiozę cię. - powiedziała i zaczęła nakładać buty.
- Jane, co z tobą? - zapytałam zdezorientowana. Od kiedy to niby podwozi mnie do szkoły, do której mam 15 minut drogi?
- Co masz na myśli? - zapytała przerywając swoją czynność.
- Od kiedy odwozisz mnie do szkoły, co? - zapytałam zakładając ręce na klatce piersiowej.
Między nas wdarła się
nieprzyjemna cisza, podczas której zastanawiałam się o co może
chodzić, ale prawda była taka, że nic, kompletnie nic
nie przychodziło mi do
głowy, jeżeli chodzi o wytłumaczenie jej zachowania.
- Więc? - próbowałam zachęcić
ją do rozmowy. - Znowu dzisiaj uciekłaś. - stwierdziła ponuro, przez co otworzyłam szerzej oczy.
- Co? - zapytałam zdezorientowana. Całą noc spędziłam w... łazience. No tak. Wszystko jasne.
- Twoje łóżko rano wyglądało dosłownie tak samo jak wczoraj wieczorem. - zaczęła. - Mia, ja naprawdę rozumiem, że przeszłaś wiele, ale zrozum, martwię się o ciebie, chcę dla ciebie jak najlepiej i wierz mi, nie podoba mi się to, wolałabym, żebyś powiedziała mi o co chodzi. - zaczęła swoje przemówienie, które musiałam przerwać inaczej zaczęłaby się ta sama gadka o tym jaka to jestem ważna i jak się o mnie martwi, co może i było miłe, ale dzisiaj doprowadziłoby mnie do szału. Nie po tym wszystkim co miało miejsce.
- Jane byłam w domu. - zmusiłam się do powiedzenia tych słów spokojnie.
- Nie kłam. - mruknęła szybko.
- Nie kłamie. - stwierdziłam. - Całą noc spędziłam w łazience. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- I co niby robiłaś całą noc w łazience, uważasz mnie za tak głupią? - powiedziała wściekła.
- Miałam do zrobienia pracę na technikę, w której musiałam używać tych wszystkich śmierdzących rzeczy typu lakier do paznokci, wiem, że nie lubisz tego zapachu, więc wolałam zamknąć się w łazience niżeli u siebie w pokoju, gdzie szanse na to, że wyczujesz to, czego nie lubisz, były mniejsze. - skłamałam.
Wpatrywałam się w Jane mając
nadzieję, że uwierzy w moje brednie. Nie chciałam jej martwić
tym, że znowu wymknęłam się w nocy, co było zresztą nieprawdą, a ta historia wcale nie
brzmiała tak źle, prawda?
Przynajmniej taką miałam
nadzieję.
- Okej, wierzę ci. - wypuściła
głośno powietrze z płuc. - Przepraszam. - powiedziała odkładając
buta, którego trzymała w dłoni. - Jest okej. - mruknęłam i uśmiechnęłam się do niej nieśmiało.
Prawdą było, że nic
nie było okej.
Żegnając się z Jane wyszłam z
domu, niby pod pretekstem szkoły. Prawda była jednak taka, że nie
szłam do szkoły. Zamierzałam iść do mamy. Mojej mamy.
Musiałam wybrać dłuższą
drogę, ponieważ widziałam moją ciotkę, która stała w oknie
kuchni i odprowadzała mnie wzorkiem do szkoły. Cieszyłam się, że
ominęła mnie podwózka z jej strony. To było ostatnim czego
potrzebowałam.
Idąc na cmentarz zastanawiałam
się ile minęło odkąd ostatnim razem odwiedzałam mamę. Prawdą
było, że przez całe moje żałosne życie w ostatnim roku byłam
tutaj może z 5 razy. Niemniej jednak obiecałam sobie, że teraz,
kiedy wszystko wydawało się być lepsze, będę robić to
częściej.
Cieszyłam się, że mój ojciec
pochowany był daleko od mamy, naprawdę nie chciałabym natrafić na
jego grób. On zawsze będzie dla mnie nikim.
Przystanęłam w miejscu, kiedy
przed moimi oczami pojawiło się nazwisko Emily Anderson. Do oczu od
razu napłynęły mi łzy.
- Przepraszam mamo. - szepnęłam
dotykając zimnej płyty, na której wygrawerowane było jej imię.
- Powinnam być tutaj częściej. - pojedyncza łza spłynęła po
wzgórzu mojego lewego policzka. - Postaram ci się to wynagrodzić.
- szepnęłam ledwo słyszalnie.
Brakowało mi jej. Przez cały ten
czas brakowało mi jej cholernie mocno. Chciałabym znowu mieć 8 lat
i biegać do niej z każdą, najmniejszą bzdurą. Chciałabym, móc
znowu usiąść na jej kolanach i wtulić się w nią. Chciałabym
mieć możliwość zamienienia z nią jeszcze kilku słów...
Ale nie ważne, jak bardzo tego
chciałam, to było niemożliwe.
Usiadłam
na ławce znajdującej się niedaleko jej tablicy.
- Poznałam chłopaka, wiesz? -
zaczęłam. - Pewnie, że wiesz, w końcu teraz widzisz wszystko,
prawda? - pociągnęłam nosem. - Ma na imię Justin. - zamknęłam
oczy przypominając sobie jego wyraz twarzy kiedy spotkałam go
pierwszy raz. Był wkurzony. Zaśmiałam się. - Jest dwubiegunowy,
ale mimo to... - przełknęłam głośno ślinę, - fajny, wiesz?
Lubi mnie. - zaczerpnęłam głęboko powietrza. - Ja też go lubię.
- spojrzałam na moje spoczywające na kolanach dłonie. - Ale nie
jestem dla niego odpowiednia, prawda? - zapytałam, doskonale
wiedząc, że nikt mi nie odpowie. - On zasługuje na kogoś
lepszego. - przetarłam ręką spływające łzy. - Powinien się
trzymać ode mnie jak najdalej, wiesz czemu. - zacisnęłam mocno
pięści. - To za dużo. - wzniosłam oczy ku niebu. - Brakuje mi
cię, wiesz? - po moich policzkach spłynęła kolejna fala łez. -
Cholernie mi ciebie brakuje. - zamknęłam oczy próbując
przypomnieć sobie Ją.
- Umyj rączki, zaraz nakładam
obiad. - mama poinformowała mnie. Mimo że zawsze słuchałam jej
próśb, dzisiaj o wiele bardziej wolałam pobawić się z Ryan'em w
piaskownicy, niżeli iść jeść. Nie byłam nawet głodna. - Mia,
nie będę się powtarzać. - mamusia wyszła z domu widząc, że
wcale nie zanosi się, abym dołączyła do niej w kuchni.
- Ale mamo! - krzyknęłam
zdenerwowana. - Zjem później. - uśmiechnęłam się do niej
błagalnie.
- Nie Mia, nie ma żadnego ale,
do łazienki, marsz! - krzyknęła na mnie, ale mimo to na jej
ustach malował się uśmiech.
- Tylko pod warunkiem, że Ryan
zje z nami. - skrzyżowałam ręce na piersi.
- Oczywiście.
- Ryan, chodź, chodź! -
krzyknęłam pociągając go za rękę. - Moja mama robi najlepsze
naleśniki na świecie!
- Mia, dzisiaj nie będzie
naleśników, były wczoraj. - do moich uszu dobiegł głos
rodzicielki.
- Ale jak to? - zrobiłam smutną
minkę. - Ja chcę naleśniki.
- Zrobimy je za tydzień, a teraz
chodźcie, mam przepyszną zupę. - uśmiechnęła się do nas i
chciała wziąć mnie za rękę, ale spuściłam ją w dół.
- Mamusiu, zróbmy naleśniki,
prooooszę. - złożyłam błagalnie ręce. - Prooooooooooszę! -
krzyknęłam widząc, że rozważa moją propozycję.
- Och Mia, ja to się z tobą
mam. - powiedziała odgarniając moje włosy z twarzy. - W takim
razie chodźmy zrobić naleśniki. - pocałowała mnie w czoło i chwyciła moją rączkę.
Uśmiechnęłam
się do siebie. Zawsze mi ulegała. Zawsze była kochaną mamą. A
teraz jej po prostu nie było, a ja musiałam radzić sobie sama...
A łatwo nie było.
A łatwo nie było.
***
Zrobiłam Was w przysłowiowego chuja z tą karetką :D. Haha, wspominałam już, że uwielbiam wprowadzać w błąd? x.
Co prawda nie ma tutaj za dużo akcji, ale w następnym rozdziale to się zmieni. Musicie wiedzieć, że Mia strasznie tęskni za matką, a teraz, kiedy Justin odszedł, znowu została sama. Niby jest Janey, ale to nie to samo, wiecie.
+ OMB. 55 KOMENTARZY, CZY WY JESTEŚCIE POWAŻNI, CZY TO JEST SEN? OMB. JEZUS MARIA, DZIĘKUJĘ!!!!!!!! DOSTAŁAM KOMPA TERAZ W TYM MOMENCIE DO PISANIA, WIĘC ZABIERAM SIĘ ZA NASTĘPNY ROZDZIAŁ LMAO XD.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
+ OMB. 55 KOMENTARZY, CZY WY JESTEŚCIE POWAŻNI, CZY TO JEST SEN? OMB. JEZUS MARIA, DZIĘKUJĘ!!!!!!!! DOSTAŁAM KOMPA TERAZ W TYM MOMENCIE DO PISANIA, WIĘC ZABIERAM SIĘ ZA NASTĘPNY ROZDZIAŁ LMAO XD.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
No to ja czekam na tą AKCJĘ w next rozdziale z niecierpliwością. Mam nadzieję, że będzie się DZIAŁO :D
OdpowiedzUsuń@ameneris.
Spokojny rozdział haha, ale tak po za tym to świetny :D x
OdpowiedzUsuń@nustinxlarry
szkoda, że takie krótkie, ale za to są często :) i muszę Ci powiedzieć, że bardzo dobrze piszesz :) może nie jestem jakimś tam znawcą czy coś w tym stylu, ale blogów naczytałam się już duużo :) i piszesz świetnie :) więc czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńNO KURWA NIE WIERZĘ, JAK ZAWSZE CZEKAM NA NASTĘPNY KOCIEEE !!! *,* <3
OdpowiedzUsuńajdgjkasdfsdhfdsh *-*
OdpowiedzUsuńkiedy dodasz następny? nie mogę się doczekać. xx
najprawdopodobniej w środę :D x
Usuńnaprawdę świetny, ale ja nie mogę się doczekać gdy Mia spotka Justina i co się wtedy wydarzy :D pisz szybko następny, czekam :P @whitegoody
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że szybko dodasz nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńAaaaaaa ja chcę DALEJ. A jak sie teraz postaramy to dodasz coś jutro? ;) prosze cie myszaaa :D inf mnie @olkaa6
OdpowiedzUsuńA może, może :D.
Usuńasdfhbbjutdxstraaxvhj *-* Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńJejuu jestem ciekawa co dalej. <3 normalnie ciekawość mnie zżera ;oo Kocham <3
OdpowiedzUsuńdawaj jak najszybciej nowy <3
OdpowiedzUsuńJA CZEKAM NA KARETKE UHM...A JEJ NIE MA NIENAWUDZE CIE NOO XD! :D
OdpowiedzUsuńczekałam na akcję w szpitalu, a Ty mi takie coś robisz, no wiesz co? Ugh, jesteś okropna, ale i tak Ci wybaczę :D
OdpowiedzUsuńJejku, biedna Mia. Współczuję jej, bardzo. Dałaś mi tym rozdziałem ostro do myślenia, a to w moim przypadku C-U-D. Dalej mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie jakaś scena między nimi :D
Życzę Ci dużo weny (chodź chyba nie potrzebne :D), czekam na następny i całuję @lovatonne xoxoxo
Jeszcze raz dziękuję za ratunek na www.justemi-story.blogspot.com, jesteś wielka <3
hkssdsdjvhasd, świetny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńJezu, kocham Twoje opowiadanie! ; o nie mogę się doczekać nowego rozdziału : *
OdpowiedzUsuńO matko dobrze że ta karetka to nie z nią, jezus ale się wystraszyłam, ja nie mogę.. ja cie. powinna ruszyć dupe i iść do justina a nie marudzić, że ona nie jest dla niego ! wszystko byle sie na nią nie obrażał ; )
OdpowiedzUsuń[justinbieber-clare.blogspot.com]
pisz pisz pisz nastepny prosze proszeeee! ^.^ chce juz wiedziec co bedzie sie dzialo w kolejnym i co tam u Justina i wgl jak sie ta akcja potoczy bo to takie sjhshsh ejjj no i co z karetka no a juz myslalam ze jakas akcja bedzie a tu nic....ejjjcc no ale ufam ci ze w kolejnym bedzie sie dzielo xoxo @ewelina9757
OdpowiedzUsuńjuż nie moge się doczekać następnego rozdziału!!!!!! boskie czekam na nn!!!!
OdpowiedzUsuńuwielbiam jak piszesz *.* oby tak dalej *.*
OdpowiedzUsuńczy ty masz gotowe rozdziały czy wymyślasz je z dnia na dzień?! bo jeszcze nigdy nie spotkałam osoby która by tak z dnia na dzień miała taką wenę i pisała takie wciągające rozdziały! wprawdzie nie było dzisiaj Justina ale i tak rozdział strasznie mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńTo zależy, czasami mam napisane do przodu, ale w zasadzie każdego dnia staram się coś napisać xo.
UsuńNie moge sie doczekac tej akcji w nastepnym rozdziale!! Dodasz jutro nowy?? Plosie. <3 @justysia20003
OdpowiedzUsuńjeeeeej, wreszcie z perspektywy Mii :D
OdpowiedzUsuńzabić Cię?! myślałam, że ta karetka z Mią, a ona po prostu usnęła sobie w łazience, ehhh...
rozdział, hmm... DNO!
nie no żartuję, wszystkie są zajebiste, więc ten też, i nie wiem co więcej powiedzieć/napisać, więc napisze tylko dfsfjgsdhkgjsdhugkshdjk :)))
czekam na nn *.*
@roks_m ♥
No wiesz co?.... Dobra kocham cię <3 Najbardziej uwielbiam w tej historii to (oczywiście pomijając cały ten ogół), że właśnie nie piszesz tego czego spodziewa się czytelnik, że cały czas zaskakujesz. Jestem ciekawa czym zaskoczysz nas w następnym! Czekam z niecierpliwością...
OdpowiedzUsuńBuziaki
Candice xoxo
bożeeeeee myślałam że ta karetka to do Mii :D mimo że nie było jakiś akcji to i tak świetny ♥ UWIELBIAM CIĘ :D czekam na nn;) /@zxcvre
OdpowiedzUsuńkochanie.to jest świetnie ... niech sie ona spotka z JB.@Skittelsowa
OdpowiedzUsuńvggegxjexhdhvgxcy *.* co tu duzo pisac... oczywiscie jak zawsze rozdzial swietny :3
OdpowiedzUsuńWiesz co?! Znudziło mi się już...
OdpowiedzUsuń.....Znudziło mi się już pisanie jaka jesteś świetna, ahahaha KOCHAM CIĘ normalnie no <3 jesteś świetna, genialna i w ogóle :3
OdpowiedzUsuńBoże jak mnie wystraszyłaś! ;o. omg. nie rób tego więcej, proszę, haha xo
UsuńNudzisz mnie miśku. NUDY. Za dobrze piszesz, nie mam się do czego przyczepić i aghhh... ZABIJĘ CIĘ ZA TO CO JA PRZEŻYWAŁAM XD
OdpowiedzUsuńKocham cię, chcę Justina, najlepiej w moim łóżku, ciao ♥
Mam na Ciebie focha z tą karetką ;c Ja tak przeżywałam że to do niej a ty mi tu wyjeżdżasz że jednak nie! ughh... to jest nie fair, ale rozdział świetny, no i dowiedziałam sie nowych rzeczy o Mii. I czekam aż wkońcu Justin i Mia się spotkają choćby na chwile. / @Justeliaa
OdpowiedzUsuńBoże myślałam że ta karetka jechała do Mi. Wczoraj dostałam normalnie zawału a dzisiaj okazało się że to nie chodziło o nią... Strasznie uwielbiam twoje opowiadanie i nie moge się doczekać następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńO rany, ale mnie wkrecilas! Ale nadal jestem ciekawa, czy Justin zauwazy pociecia na jej reku, czy sie przejmie, czy bedzie sie obwinial.. Rany nie moge sie doczekac, w ogole kiedy on sie wreszcie czegos o niej dowie?! :D lubie, jak piszesz jego oczami, dzisiaj tego nie bylo :C ale to nic, rozdzial wciaz jest cudowny, to przez Twoj najlepszy na swiecie styl pisania! Nie wytrzymam z niecierpliwosci chyba, ale musze czekac na nowy, zycie jest nie fair xd ale okej, trudno, czekam!
OdpowiedzUsuńJejku jejku muszę czekać do środy ?! Ja nie wytrwam ! Nie no spróbuje ale jak umrę to się nie dziw xD rozdział super ale to napewno wiesz,żadna nowość !
OdpowiedzUsuńTwój blog jest świetny, kocham go czytać i za każdym razem nie moge doczekać sie nowego rozdziału! Jesteś mega! :))
OdpowiedzUsuńgfdsdfghjhgfd kocham cię <3 !!! nowy nowy <;
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nowy plis szybkooo
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że Justin się zorientuje z tym że Mia go tak na prawdę lubi, lubię momenty z nimi w roli głównej,mam nadzieję że będzie ich więcej pliss!!!
OdpowiedzUsuń@Evelina_F
już myślałam, że trafi do szpitala ;c + czekam na jakąś akcję z Justinem i Mią *-* @AyeItsKidrrauhl
OdpowiedzUsuńten blog jest niesapowity. świetnie piszesz. daj w nn Justina, bo się stęskniłam dgvsdhkadfhjs // @grecior
OdpowiedzUsuńSmutny troche :( czekam na Justina w nn skoro ma sie coś dziać to super!
OdpowiedzUsuńjeju popłakał się czytając to. kurde, lubią się, ale oczywiście nie może być idelanie. ughh :( czekam na następny <3 i czy mogłabyś informować mnie o nowych? / @swaggiepassie
OdpowiedzUsuńdzisiaj natrafiłam na tego bloga i od razu przeczytałam wszystkie rozdziały. czekam na więcej;-)
OdpowiedzUsuńJest 01.19 w nocy. Jutro wstaję do szkoły, ale gdy tylko zaczęłam czytać nie mogłam się oderwać. Kocham to opowiadanie. Jest napisane tak, tak... inaczej. Nie wiem jak to wyrazić. Jest cudowne <3
OdpowiedzUsuńJak ona mogła mu tak powiedzieć?! Ona go potrzebuje! I on jej zresztą też.. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :) xx
@aania46
bardzo podoba mi się twój blog. świetnie piszesz, masz bardzo dobre pomysły kurde sama nie wiem co mam ci tu napisac jeszcze ale czekam na następny!
OdpowiedzUsuń@BanasiakB
Kurwa, po prostu zajebisty rozdział. Uwielbiam twojego bloga < 3
OdpowiedzUsuńMam pytanie. Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach na tt? @swag_on_me_now
Kiedy były wspomnienia z jej mamą popłakałam się :c. Na serio! Płacze i płakałam :O, ale... TO NADAL JEST ZAJEBISTE XD!
OdpowiedzUsuń