- Cześć Mia. - uśmiechnął się do mnie siadając na łóżku. Czy to znaczy, że pamięta?
Nie czekając na jego zaproszenie, weszłam dalej do środka i usiadłam na jego łóżku.
- Jak się czujesz? - zapytałam bawiąc się palcami, byłam
zdenerwowana.Nie czekając na jego zaproszenie, weszłam dalej do środka i usiadłam na jego łóżku.
- Lepiej. - nie muszę mówić, że ta odpowiedź mnie nie zadowoliła, prawda?
- Pamiętasz wszystko, czy chłopaki ci opowiedzieli? - zaczęłam dopytywać.
- Trochę tego, trochę tego. - spuściłam wzrok w dół, to znaczy, że nie pamięta wszystkiego, to znaczy, że może nie pamiętać mnie, jako mnie i moich problemów.
- A co jeżeli chodzi o mnie? - przełknęłam ślinę.
- Masz na myśli czy cię pamiętam? - upewnił się, na co podniosłam głowę do góry i pokręciłam nią w twierdzącym geście. - Nie jestem pewien, ale chyba tak. - czułam jak w gardle narasta mi gula. Justin widząc, moje zdenerwowanie, wyraził mi trochę współczucia, czym nie powiem, byłam zszokowana. - Zapytaj mnie o coś. - poradził.
- Jak się poznaliśmy? - wypaliłam z pierwszym lepszym pytaniem.
- Na dachu szkoły, byłaś straszną jędzą. - zaśmiał się.
- Ej! To nie prawda. - obroniłam się. - To ty zachowywałeś się jak z kijem w dupie. - uśmiechnęłam się. - A jeżeli chodzi o... - zatrzymałam się nie wiedząc jak dobrać odpowiednie słowa.
- Twoje problemy? - przytaknęłam. - Pamiętam. - z jego ust zszedł uśmiech. - A na potwierdzenie dodam, że zabrałem twoje żyletki. - momentalnie spuściłam wzrok. Więc to był on. - I chłopaki opowiedzieli mi o wszystkim, chyba jestem ci winien podziękowanie. - całe szczęście zmienił temat. - Tak więc, jak tylko będę mógł ruszyć się z łóżka odwdzięczę ci się.
- Wystarczy dziękuję. - szepnęłam wiedząc doskonale, że to nie w jego stylu. - Kto ci to zrobił? - zapytałam.
Mimo iż byłam ciekawa tego, czy pamięta właśnie ten szczegół,
to zaraz ugryzłam się w język, a wszystko przez to, że Justin
momentalnie zacisnął mocno szczękę.
- Nie pamiętam. - wycedził przez zaciśnięte zęby. - Jedyne co
pamiętam to moment, w którym wyszedłem z Grilla i pobudkę tutaj.
- syknął wściekły.
Siedziałam cicho, nie chcąc denerwować go jeszcze bardziej,
kłótnia z nim teraz, w takim stanie nie przyniosłaby niczego
dobrego.
- Potrzebujesz czegoś? - starałam się zmienić temat.- A wyglądam na kogoś, kto by czegoś potrzebował? - warknął, co było złym znakiem.
- Przestań. - mruknęłam.
- Co przestań?! - podniósł głos.
- Znowu zaczynasz to robić. Jeżeli coś nie idzie po twojej myśli, wydzierasz się na cały głos, może wrzuć trochę na luz, to co się stało nie jest moją winą. - powiedziałam zirytowana.
- Pani psycholog się kurwa odezwała. - mruknął pod nosem.
- Wiesz co, wrócę później, opanuj się. - przewracając oczami wstałam z jego łóżka.
- Wszystko jedno. - nawet na mnie nie spojrzał.
Podsumowując: chłopak pamięta większą część, co jest pozytywną
rzeczą, ale wkurwiający Justin wrócił, a to cieszy mnie już o
wiele mniej.
Wyszłam z ich domu, po czym zdecydowałam się na długi spacer.
Miałam mnóstwo czasu na przemyślenia wszystkiego co miałam na
głowie.
Sprawę z Justin'em odłożyłam na bok, skoro znowu zamierza być
dupkiem, to proszę bardzo, ale ja nie chcę tego wysłuchiwać.
Moim głównym problemem była Janey i to na niej postanowiłam się
skupić. Wiedziałam, że zwykłe przepraszam niczego nie załatwi,
mimo iż chciałabym, żeby załatwiło. Postanowiłam, że zrobię
kolację. Miałam nadzieję, że dzięki niej Jane się ugnie.
Po drodze do domu zaszłam do sklepu, gdzie kupiłam wszystko to,
czego potrzebowałam do zrobienia spaghetti, na które niewątpliwie
miałam ochotę. Zresztą, zawsze miałam ochotę na to danie.
Dodatkowo wychodziło mi całkiem nieźle, a kucharką byłam gorzej
niż marną.
Kiedy weszłam do domu zegar wskazywał 17, co oznaczało, że mam
dwie godziny na wszystkie przygotowania. Nie chcąc tracić czasu
wzięłam się do pracy. Najpierw nalałam olej na patelnię,
później wrzuciłam mięso i cierpliwie czekałam, aż będzie
odpowiednio usmażone. W międzyczasie sprzątnęłam trochę
mieszkanie i nakryłam do stołu. Granatowy obrus świetnie
komponował się z czerwonymi świeczkami, które umieściłam na
środku stołu. Później wstawiłam wodę na makaron, ugotowałam go
i w tym samym czasie, kiedy nałożyłam dwie porcje i położyłam
talerze na stole, do domu wróciła Jane.
- Wiem, że przegięłam i przepraszam Janey, naprawdę. Jestem ci
wdzięczna, że dla mnie zrezygnowałaś ze swojego życia i
przeprowadziłaś się tutaj. Nie jesteś moją mamą, ale jesteś
dla mnie równie dobra jak ona, myślę, że nie bez powodu byłyście
siostrami. - zaczęłam na wstępie. - Zjesz ze mną kolację? -
zapytałam uśmiechając się do niej nieśmiało.
Blondynka przez pewien czas, który ciągnął się dla mnie w
nieskończoność, milczała wpatrując się w przygotowane danie. -
Jasne, umieram z głodu. - powiedziała w końcu, a ja wypuściłam
głośno powietrze.
- Umiesz mnie nastraszyć. - zaśmiałam się. - Siadaj. - wskazałam
ręką na krzesło naprzeciwko mnie i sama zajęłam miejsce. - Jak
było w pracy? - zapytałam uprzejmie.
Janey zaczęła opowiadać swój dzień, przez co poczułam się
lepiej niż dobrze, wyglądało na to, że po prostu odpuściła, tak
jak prosiłam ją o to wczoraj.
- A jak minął twój dzień? - zapytała, kiedy skończyła swoją
opowieść.- Długo i nudno. - uśmiechnęłam się. - W tej szkole nic się nie dzieje. - mruknęłam połykając kolejny kęs przepysznego spaghetti. Powiedzenie, że było dobre, byłoby niedomówieniem.
- Mia?
- Tak? - odwracając wzrok od jedzenia, spojrzałam na Jane.
- Powiesz mi gdzie byłaś? - zapytała z nadzieją w głosie.
A jednak nie odpuściła... Wzięłam głęboki oddech.
- Przepraszam. - odłożyłam widelec i położyłam ręce na stole. Nie mogłam jej tego powiedzieć.
~Justin
- Jack! - zawołałem tego kretyna, mimo iż był najbardziej
irytującym człowiekiem na ziemi, to był także jedyną osobą,
która była teraz w domu.- Co jest? - wszedł do środka z jakąś panienką na widok której przewróciłem oczami, kolejna naiwna idiotka.
- Potrzebuję twojej pomocy. - powiedziałem siadając na łóżku. Zignorowałem spojrzenie chłopaka mówiące 'naprawdę stary? Mam przy sobie najgorętszą laskę z miasta, a ty akurat teraz potrzebujesz mojej pomocy?' i kontynuowałem swoją prośbę, choć nie wiem czy tak to można nazwać, on miał po prostu zrobić to co mówiłem. - Podaj mi z szafy jakieś czyste dresy i koszulkę, a później zawieziesz mnie w jedno miejsce, ok?
- Nie miałeś przypadkiem odpoczywać?
- A czy ja pytałem cię o zdanie? - warknąłem na niego.
Mimo iż z pewnością nie był z tego zadowolony, to zamknął się
i przytaknął mi po czym zrobił to co kazałem.
- Zaraz wrócę. - rzucił wychodząc z blondynką z pokoju.- Tylko się pośpiesz. - ostrzegłem.
W czasie, kiedy on jak mniemam przepraszał tą idiotkę, ja
przebrałem się i z trudem wstałem z łóżka. Wszystko mnie
bolało, ale nie miałem zamiaru dać tego po sobie poznać.
Wyszedłem z pokoju i ruszyłem na dół, a kiedy tam byłem
krzyknąłem za tym idiotą. Swoją drogą, nie wiem co powstrzymuje
Stepa przed wyrzuceniem jego bezużytecznego tyłka z gangu.
- Gdzie cię podwieźć? - zapytał, kiedy siedzieliśmy już w jego
czarnym audi. Podałem mu adres i na tym skończyła się nasza
wymiana zdań. Naprawdę nie lubiłem jego towarzystwa.- Nie możesz jechać szybciej? - ponagliłem go, kiedy po pustej drodze wlókł się 60km/h, jaki debil jeździ tak wolno?
- Nie. - warknął na co przewróciłem oczami.
- Boisz się, co? - zaśmiałem się pod nosem. - Jesteś gorszą cipą niż przypuszczałem. - wyśmiałem go.
- Wkurwiasz mnie, wiesz? - spuścił wzrok z jezdni. - To ja ci pomagam, więc z łaski swojej miej trochę szacunku, poza tym jesteś nowy w gangu, a rządzisz się, jakbyś to ty był w nim od początku. - jego zmiana taktyki zaskoczyła mnie, nie powiem, że nie.
- Będąc w nim przez dwa miesiące, zrobiłem więcej niż ty od początku. - uśmiechnąłem się do niego zwycięsko, doskonale wiedząc, że mam rację.
- Kiedyś cię zabiję. - mruknął.
- Ojoj, już trzęsę spodniami. - zaśmiałem się w głos, na co Jack już nic nie odpowiedział.
Po kilku minutach, w końcu byliśmy na miejscu, nie chcąc prosić
go o pomoc, po prostu wyszedłem z samochodu i poszedłem przed
siebie.
Zastanawiałem się nad tym, czy by po prostu nie zapukać do drzwi
Mii i wejść jak normalny człowiek, ale później zdałem sobie
sprawę z tego, że nie chcę robić rozgłosu, nigdy nie chciałem,
więc jak to miałem w zwyczaju poszedłem na tyły jej domu.
Droga do jej pokoju zawsze była wręcz banalna, ale tym razem, moje
żebra stanowiły niemałą przeszkodę.
Czułem ból przeszywający moje ciało za każdym razem, kiedy
wspinałem się po tej nieszczęsnej rurze, ale całe szczęście
dałem radę i po długiej walce w końcu stałem w sypialni Mii.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu i zdałem sobie sprawę, że
dziewczyny nie ma w pokoju. Najpierw postanowiłem na nią tutaj
poczekać, ale kiedy do moich uszu dobiegła czyjaś rozmowa,
zmieniłem swoje plany.
- Powiesz mi gdzie byłaś? - nieznany dotąd mi głos doszedł do
moich uszu.- Przepraszam. - usłyszałem Mię, przez co wyszedłem na korytarz i wytężyłem swój słuch.
***
Tyryrrym! Przybywam z nowym rozdziałem :D.
Ogółem miałam Was wkręcić w coś, ale poznajcie moją dobroć hahah xd.
+ Blog ma 15 tysięcy wyświetleń już ponad i do tego 500+ komentarzy. can u hear me screaming?! BOŻE, DZIĘKUJĘ WAM BARDZO, ALE TO BARDZO ZA KAŻDY KOMENTARZ, PRZECZYTANY ROZDZIAŁ I WEJŚCIE I WGL ZA TO, ŻE JESZCZE TUTAJ JESTEŚCIE ;O <3. KOOOCHAM WAS!
+ Możecie zostawić swoje tt z prośbą o informowanie o nowych lub jakikolwiek inny namiar :).
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
OMG, jestem w niebie! ASDFGHJKL, ale chcę więcej! Czuję, że ciotka przyłapie Jusa i Mii... Oj będzie ostro.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny, czekam na następny, całuję Twoja fanka @lovatonne xoxoxo
omg piszesz najlepszy blog jaki tylko czytałam . mam nadzieję że szybko dodasz nowy . ♥ @YoSwaggyBieber
OdpowiedzUsuńuwielbiam twojego bloga <3 jestem ciekawa co bedzie dalej.. czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńhttp://www.and-i-love-him.blogspot.com/
twój blog jest świetny. uwielbiam go . możesz informowac mnie o nowych rozdziałach ? @diamondss_navy :)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa co będzie dalej *_* czekam na kolejny / @Justeliaa
OdpowiedzUsuńJEST BOSKI !! (jak zawsze ) aa czekam na wiecej co sie stanie miedzy Justinem a Mia !! aaaw czekam na next ;p
OdpowiedzUsuńyay. jest świetny jestem ciekawa co Mia powie Jeney.
OdpowiedzUsuńCzyżby Justuna ruszyło sumienie i postanowił przeprosić Mię? Jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy! : )
informuj mnie na twitterze @threadofsilence (wróciłam do starej nazwy)
DOOODAJ DZIŚ KOLEJNY PROSZE <3 UWIELBIAM JAK SIĘ GODZĄ
OdpowiedzUsuńomg! w takim moencie ? ;oo jak zawsze :CC
OdpowiedzUsuńjejku. uwielbiam to! :))
OdpowiedzUsuńahh ten Justin zmienny jak pogoda :D
OdpowiedzUsuń@Evelina_F
"Nie umiem pisać" Moja reakcja : HAHAHAHHAHAHAHA *rok później* HAHAHAH, kłamiesz. Ten blog, ten rozdział ... No kurwa, perfekcja. W sumie właśnie czytałam Dangera i zaczęłam dostrzegać pewne podobieństwo, ale who cares ? Danger to jedno, twoje opowiadanie to drugie. I to, i to jest wyjebane w kosmos.
OdpowiedzUsuń+ Przez cb mam ochotę na spaghetti, aj hejt ju.
++ Nadal jestem twoim fanem naber łan i nadal chcę rozdział. W trybie natychmiastowym :)
@AlwaysToaster
Rswafsdjsueuq jejku *.* teraz to się nakręciłam :3 ciekawe co on tam usłyszy ^^ + imf. mnie ;) @olkaa6
OdpowiedzUsuńhjsdvjcvhvhxvhjzx, dobrze, że Justin już większość pamięta.
OdpowiedzUsuńjejku, on serio do niej poszedł? bjdbsdjbjkdjkb, ale się jaram *.*
chcę kolejny rozdział! <3
życzę weny c:
ale beznadziejny rozdział tak jak to opowiadanie.....
OdpowiedzUsuńPRIMA APRILIS XD
Naprawdę to rozdział cudowny tak jak opowiadanie *_____*
Ale dupa..
OdpowiedzUsuńKocham Cię!!!
Boski rozdział. Bardzo mi się podoba i to w jaki sposób przedstawiasz ten świat i bohaterów swojego opowiadania. W taki realistyczny.. Jakbym była Mią, tak się czuję. Twój blog nie jest nudny i moja wyobraźnia już od pierwszego słowa konstruuje obraz w mojej głowie. Dziękuję, że po prostu piszesz to cudo < 3 Zajrzyj do mnie (: http://nothing-like-us-with-jb.blogspot.com/
ayyy ! świetny blog :)
OdpowiedzUsuńmożesz informować ? @Caroline_jb2202 :)
Kocham ... to jest boskie !! :D wielbie te opowiadanie . <33 czekam na kolejna czesc :D / Jagoa
OdpowiedzUsuń@vaileswagy :)) + super rozdział :d
OdpowiedzUsuńon udaje takiego cholernego dupka! a w środku bardzo się o nia martwi i mu zależy (: podoba mi się ten obrót akcji. bo nie wszystko jest kolorowo :) ciekawa jestem po co do niej poszedł i co wydarzy sie w pokoju Mii :) Ps. dodaj notkę dziś. PROSZEEE! <3
OdpowiedzUsuńKasia:)
przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały i wooow, nie ma słowa, żeby określić jak bardzo zakochałam się w tym opowiadaniu :') po prostu pochłonęło mnie do reszty. dodawać szybciutko następny rozdział i jeśli możesz mnie informować ---> @whitegoody :D Dziękuję, że tworzysz takie wspaniałe opowiadanie i publikujesz je. Jesteś wspaniała <3
OdpowiedzUsuńgenialny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! uwielbiam twojego bloga <3 SZYBKO DODAWAJ NASTĘPNY!
OdpowiedzUsuńinformuj mnie : @darlinbiebrauhl :)
OdpowiedzUsuńmusiałaś skończyć właśnie w takim momencie? no kurde! :D teraz umieram, bo chcę już kolejny rozdział i dowiedzieć się co powie i jak pójdzie z justinem. a rozdział świetny. szkoda, że justin często jest prawdziwym dupkiem, to smutne :( dawaj nastepny! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny, nie marnuję czasu i biorę się za 23
OdpowiedzUsuńBuziaki
Candice xoxo