Kurwa. Ostatnie czego potrzebowałam, to kłótni z Janey.
- Nieważne. - powiedziałam i ignorując ją, przeszłam w stronę
łazienki.- Mia, żartujesz sobie ze mnie?! - blondynka podniosła głos. - Wracasz do domu o 5 rano i ty mi mówisz, że to gdzie byłaś jest 'nie ważne', jestem twoją ciotką do cholery, to ja za ciebie odpowiadam, gdzie się podziewałaś? I czemu śmierdzisz papierosami?! - zapytała przeszywając mnie wzrokiem.
- Jane, nie chcę się kłócić. Po prostu odpuść. - mruknęłam zmęczona. Naprawdę chciałam już znaleźć się w wannie.
- Nie odpuszczę póki nie powiesz mi gdzie byłaś. - założyła ręce na klatkę piersiową.
- Jak wolisz. Idę się wykąpać. - machnęłam ręką i chwyciłam za klamkę drzwi od łazienki.
- Mia! - Jane warknęła zdenerwowana. - Gdzie byłaś?!
- Nie twój zasrany interes! - warknęłam na nią odwracając się do niej twarzą. - Nie jesteś moją matką, daj mi święty spokój. - nie czekając na jej reakcje, szybko weszłam do środka.
Wzięłam głęboki oddech. Byłam padnięta, a wymiana zdań z
ciotką, wcale nie pomagała mi w tym wszystkim. Położyłam ręce
na umywalce i odkręciłam zimną wodę, po czym zamoczyłam w niej
dłonie i zbliżyłam do twarzy. Całe szczęście efekt był taki,
na jaki liczyłam, czyli trochę odzyskałam świadomość.
Zabrałam swoje kosmetyki i piżamę, po czym wyszłam z mojej
łazienki. Nie byłam w szoku, kiedy w środku nie zobaczyłam Janey.
Z pewnością jest na mnie wściekła, ale dzisiaj nie miałam siły
na to, aby cokolwiek z tym zrobić. Rano powinno jej przejść.
Wyszłam na korytarz i przeszłam do łazienki, gdzie szybko
odkręciłam ciepłą wodę, która w mgnieniu oka wypełniała wannę.
Rozpuściłam włosy i weszłam do środka.
Pierwszy raz dzisiaj miałam okazję do zrelaksowania się i byłam
wdzięczna, że chociaż przez tą krótką chwilę miałam czas dla
siebie.
Sprawa z Justin'em była dla mnie więcej niż szokiem. Nie mam
pojęcia kto mu to zrobił, ani dlaczego, ale fakt, że leżał cały
poobijany w swoim łóżku, doprowadzał mnie do szału.
Mimo wszystko jednak, postanowiłam te kilka minut spędzić bez
większych rozmyślań, więc zanurzyłam głowę w wodzie, która
obmywała każdy kawałek mojego ciała, dzięki czemu rozluźniłam
swoje mięśnie. Zdecydowanie to było tym, czego potrzebowałam.
Po kilku minutach, kiedy już dokładnie się umyłam, wyszłam z
wanny. Owinęłam ręcznik dookoła mojej talii, a drugim wysuszyłam
moje włosy. Następnie umyłam zęby, przebrałam się i najszybciej
jak potrafiłam wróciłam do swojego pokoju, gdzie rzuciłam się na
łóżko.
Zaśnięcie nie zajęło mi więcej niż minute. Byłam padnięta, a
sen był jedyną rzeczą, której potrzebowałam.
*
- You could be the greatest, you can be the best, you can be the king kong banging on your chest. - wspominałam już, jak bardzo
można znienawidzić swoją ulubioną piosenkę, kiedy ustawi się
ją na budzik? Nie? W takim razie, nie ważne co by się działo,
nie zmieniajcie dźwięku, który budzi was codziennie rano, na
swoją ulubioną piosenkę.
Leniwie zwlokłam się z łóżka i wyłączyłam drażniącą
melodię. Była 8 rano, spałam mniej więcej 2 godziny i mimo iż
najchętniej zostałabym w swoim łóżku, to musiałam wstać, ubrać
się i pójść do szkoły.
Używając resztki mojej pozytywnej energii położyłam nogi na czarnym dywani i poszłam do
łazienki, gdzie najchętniej włożyłabym głowę do kubła zimnej
wody. Zamiast tego umyłam zęby i przetarłam twarz lodowatą cieczą.
Następnie wzięłam pierwsze lepsze rzeczy z mojej szafy i ubrałam
je. Dzisiaj akurat wypadło na jeansową koszulę i czarne spodnie.
Ubrana i w miarę ogarnięta zeszłam na dół, gdzie Janey
siedziała w kuchni, popijając kawę. Miejmy to już z głowy.
- Hej. - przywitałam się, siadając na krześle naprzeciwko. -
Wyspałaś się? - zapytałam jak gdyby nigdy nic, miałam nadzieję,
że moja ciotka zapomniała o wydarzeniu sprzed kilku godzin.- Nie. - odparła i wzięła kolejny łyk ciepłego płynu ze swojego ulubionego czerwonego kubka.
- Jesteś zła? - pytanie retoryczne.
- Nie. - odparła ku mojemu zaskoczeniu.
- Więc dlaczego odzywasz się do mnie w taki sposób? - zapytałam podirytowana.
- W jaki? - udawała głupią.
- Jane wiesz o czym mówię. - przewróciłam oczami.
- Jestem tylko twoją ciotką, nie matką, nie mam prawa ci nic mówić. - tak więc już wiem, gdzie leży cały problem.
Zanim jednak miałam możliwość powiedzieć cokolwiek na swoją
obronę, obrażona blondynka opuściła progi kuchni, a następnie
rzucając, że będzie wieczorem, wyszła z domu. Super.
Zabrałam swoją torbę, zamknęłam drzwi i ruszyłam do
szkoły.
Mimo iż przebywanie tam nigdy nie należało do
najprzyjemniejszych, to dzisiaj siedzenie w niej było wyjątkowo
męczące.
Nie było lekcji na której bym się skupiła. Moje myśli krążyły
wokoło Jane i Justin'a. Ta pierwsza była na mnie śmiertelnie
obrażona i jeżeli mam być szczera, to wcale się jej nie dziwiłam,
dzisiaj rano przegięłam. Wiem, jak wiele jej zawdzięczam i nie
ma argumentu, który tłumaczyłby moje słowa, skierowane do niej.
Powinnam bardziej myśleć, kiedy w ogóle zaczęłam z nią
konwersację. Ten drugi z kolei leżał pobity i nic nie pamiętał,
z czego z jednej strony się cieszyłam. Nie, żebym była samolubna,
czy coś w tym rodzaju, ale to znowu sprawiało, że nikt nie
wiedział o moich bliznach, choć patrząc na to z innej strony,
ponownie byłam sama ze swoimi problemami.
Jego ostatni pomysł nie skończył się wybitnie dobrze, ale mimo
to, byłam wdzięczna za jego starania. Poza tym chociaż spróbowałam
walczyć ze swoim lękiem wysokości, i mimo iż była to marna
próba, to przynajmniej takowa była.
Lekcje dłużyły mi się w nieskończoność, a nauczyciele byli
dzisiaj wyjątkowo upierdliwi, zresztą nie tylko oni. Pech chciał,
że idąc na biologię, najbardziej znienawidzony przeze mnie
przedmiot, napomknęłam na Jason'a i chociaż starałam się przejść
obok niego obojętnie, to moja tchórzliwość znowu zwyciężyła.
Czym prędzej schowałam się w schowku na szczotki, przez co
poczułam się jak śmieć, którym niewątpliwie zresztą byłam.
Całe szczęście ostatni dzwonek w końcu zadzwonił, a ja
wybiegłam szybko ze szkoły i pojechałam odwiedzić obolałego
chłopaka.
Jadąc autobusem do domu jego i chłopaków, których miałam okazję
poznać w nocy, miałam nadzieję, że Justin będzie coś pamiętał,
że będzie pamiętał mnie...
Wzięłam głęboki oddech, po czym zapukałam do drzwi. Czekałam
kilka minut, aż ktoś łaskawie otworzy je dla mnie, ale niestety.
Ostatecznie sama nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka.
Rozejrzałam się po salonie, ale nikogo w nim nie było. Gdzie
oni się podziali?
- Vinny? - zapytałam. - Stefano? - próba numer dwa. - Pauly? Jack? - znowu
odpowiedziała mi cisza.
Postanowiłam, że pójdę do góry i sprawdzę ich sypialnie, co
okazało się marnym pomysłem, bo nikogo w nich nie było. Jak można
zostawić otwarty pusty dom? Czy oni są normalni?
Stojąc przed ostatnimi drzwiami, w których jeszcze nie
byłam, wzięłam głęboki oddech, po czym nacisnęłam na klamkę i
weszłam do środka.
- Justin? - zapytałam rozglądając się po pomieszczeniu. Mój wzrok
napotkał brązowe tęczówki chłopaka. Przełknęłam głośno
ślinę. Pamięta mnie?
***
Co prawda spóźnione, ale wszystkiego najlepszego Agnieszka :).
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał, wiem, że trochę zostawiłam tą końcówkę, ale chcę Was pomęczyć haha :D.
Tradycyjnie jeśli zostawicie swoje twittery z wyraźną prośbą, że chcecie być informowani o nowych rozdziałach to będę to robić, bo nikogo nie chcę tam męczyć i narzucać się :).
Kolejny rozdział powinien pojawić się w poniedziałek/wtorek.
+ Czy tylko ja mam depresję pokoncertową? :(. Niech mnie tam ktoś zabierze jeszcze raz, proszę.
Ach, no i wesołych świąt! I smacznego jajka, bogatego zająca (chociaż ja tam osobiście chyba ubiorę choinkę, lol. zimo spadaj) :) xo.
Ach, no i wesołych świąt! I smacznego jajka, bogatego zająca (chociaż ja tam osobiście chyba ubiorę choinkę, lol. zimo spadaj) :) xo.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Swietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńdlaczego w takim momencieee? ;CC kocham <3
OdpowiedzUsuńJak mogłaś przerwać w takim momencie ? :< jest mi przez cb smutno , rozdział fajny , trochę krótki :<
OdpowiedzUsuńzawsze koniec w takim momencie :( I cry!
OdpowiedzUsuń@Evelina_F
oby pamiętał :( albo żeby coś sobie przypomniał, błagam bo nie wytrzymaaaaaaaam! jesteś cudowna <3 czekam na nn:* @Czeksik
OdpowiedzUsuńjak moglas no jak? Boze kocham twoje opowiadanie jest ze tak powiem takie zajebiste. <3 Juz nie moge sie doczekac nastepego..<3
OdpowiedzUsuń@nastiily
zakończyłaś w takim momencie haha ;c rozdział cudowny <3 jeśli możesz informuj mnie @AyeItsKidrrauhl czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńAaa super ale jak moglas zatrzymać w takim momencie ! No czekam na next i Wesołych Świąt! ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział, z resztą jak zawsze.
OdpowiedzUsuńZdaje mi się, że Jus będzie pamiętał o niej, ale tylko o niej. Później ona będzie starała się mu coraz więcej przypominać i tak się zakochają *-*
Jesteś wspaniała, wiesz? Kocham to opowiadanie.
Życzę weny, całuję, Twoja największa fanka @lovatonne xoxoxox
ale, że w tym momencie? :( najpierw stwierdziłam, że może Justin ich zabił, ale nie.. chyba nie. Ja serio ubrałam choinkę, hahahah. Tylko jajka i kurczaki powiesiłam :p Wesołych Świąt! :* ~@justsejswaggie
OdpowiedzUsuńte emocje na koniec *o*
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie początkiem z Jeną. Nie przypuszczałam, że Mia będzie taka chamska..
OdpowiedzUsuńCiekawie czy Justin będzie ją pamiętał, oby tak.
Czekam na następny! Informuj mnie na twitterze @veriolle
: )
Świetny ciekawe czy ją pamięta ?! Czekam na nn!!!!
OdpowiedzUsuńJEEEST ! DZIĘKUJE ZA ŻYCZENIA <3CZEKAM NA NOWY ROZDZIAŁ, TEN JEST CUDOWNY *.*
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle cudowny! :)
OdpowiedzUsuńCzemu akurat w takim momencie?! :c Rozdzial swietny. Mam nadzieje ze Mia sie pogodzi z ciocia i ze Justin bedzie ja pamietal. :) Nie moge sie doczekac nastepnego!!
OdpowiedzUsuń@justysia20003
OJAAA świetny rozdział ;))
OdpowiedzUsuńMało Justina, ale to można wybaczyć :D
Uwielbiam to opowiadanie, czekam na nn . ; *
@meetmetwotimes
http://www.bieberowestory.blogspot.com
swietny rozdzial...ej no zostawilas w takim momencie....no i juz nie wiem no chce wiedziec czy ja pamieta....co z chlopakami porwali ich....jejciu nooo prosze dodaj szybko bo serio jestem ciekawa....masz talent do pisania naprawde piszesz wszystko tak tajemniczo ze az chce sie wiedziec co bedzie dalej....ja to chce aby Justin ja pamietal....i dalej uczyl aby nie bala sie ludzi....i aby sie w sobie zakochali....tak wiem do tego jeszcze troche ;) prosze informuj @ewelina9757
OdpowiedzUsuńa co do zimy to zapowiada sie swietny lany poniedzialek....co do koncertu to chce sie cofnac w czasie! cofnijmy sie! jejciu! ehhh mam tak jak ty....ta swiadomosc ze to sie skonczylo...ze juz go z nami nie ma....nie widzimy go...eh..to WESOLYCH SWIAT! zycze WENY! ;))
OdpowiedzUsuńnooo nie jak moglas skonczyc w takim momencie!? :( nie wytrzymam do nastepnego rozdzialu </3 uwielbiam twoje opo *_*
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całego bloga w niewiele godzin ! :D Serio, tak się wkręciłam, że nie mogę. Czytałam prolog, 1 rozdział, 2 itd. i nawet nie zauważyłam kiedy doszłam do najnowszego. Teraz tak strasznie przykro, bo nie mam dalej co czytać, a nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo chcę. <3 Dodawaj szybko kolejny, bo zaraz dopadnie mnie depresja. XD Zakochałam się w twoim blog, w twoim sposobie pisania i wgl. Kocham to, że nie wyjaśniłaś od początku o co tak naprawdę chodzi z życiem Mii, tylko tak powoli wtrącałaś jej wspomnienia i to przez to poznawaliśmy jej życie i przeszłość. Jezu, *FANGIRLING* kobieto, kocham Cię. XD Oficjalnie zostaję twoją fanką. :D Będę teraz myślała o tym blogu dzień i noc. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, jednak będę cierpliwa (postaram się przynajmniej). XD Powodzenia i weny życzę. ;* // Natalia, Twoja fanka #1 !
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blog
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Justin odzyskał pamięć.. ;)
OdpowiedzUsuń@KarolinaTyrybon
DZIEWCZYNO ! kocham Twoje opowiadanie ! jest takie ciekawe, że za każdym razem kiedy kończy się rozdział myślę sobie *cholera, ja chcę więcej* ! Naprawdę dobrze piszesz! Wszystko ma sens i historia nie jest banalna. Pozdrawiam i życzę dalszej weny! I błagam Cię wstaw dziś NN.
OdpowiedzUsuńKasia :)
Sweet home, mam czas i spokój więc mogę komentować i zatracić się w twoim opowiadaniu. Kocham je po prostu i mam nadzieję, że Justin przypomni sobie Mię (powiedz mi nareszcie jak to się odmienia! xD)
OdpowiedzUsuńCzytam dalej
Buziaki
Candice xoxo