Całe szczęście nie musiałam powtarzać się dwa razy, bo Justin
ponownie odpalił silnik samochodu i opuścił parking tego
nieszczęsnego baru.
Musiałam wziąć kilkanaście głębokich wdechów, żeby się
uspokoić. Nie byłam gotowa znowu wejść do tego budynku, nie po
tym wszystkim co się wydarzyło...
Wciąż patrzałam przez okno, moje ręce spoczywały na kolanach,
bawiłam się nerwowo palcami. Czułam na sobie wzrok Justin'a, ale
nie byłam wstanie na niego spojrzeć, pewnie uważał mnie za
jakiegoś świra.
Droga do następnego miejsca nie trwała długo, ale byłam w szoku,
ponieważ wokoło siebie nie zobaczyłam żadnego baru. Były jedynie
dwa bloki, przed którymi bawiło się kilkoro dzieci.
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam zdezorientowana, idąc w ślad za
Justin'em i wychodząc z samochodu.
- Nie chciałaś baru, więc będziesz musiała zdać się na mój
talent kulinarny. Chodź. - wskazał ręką jeden z bloków. - Cześć
Alice. - Justin uśmiechnął się do małej dziewczynki, która
bawiła się z kolegami w chowanego.
- Cii! Nie mogą mnie znaleźć. - warknęła na niego i wróciła do
zabawy.
Zaśmiałam się pod nosem. Mała była naprawdę zabawna, kiedy posłała Bieber'owi jej wrogie spojrzenie. Swoją drogą byłam w szoku, że
chłopak przede mną, może mówić do kogoś ludzkim głosem.
Uśmiechając się do niebieskookiej dziewczynki, która położyła palec na swoich ustach, uciszając mnie także, poszłam za moim
towarzyszem. Miejsce, w którym się znajdowaliśmy nie było
przyjemne, przynajmniej z wyglądu. Obdarta klatka schodowa, wcale nie
wzbudziła u mnie poczucia bezpieczeństwa. Weszliśmy na drugie piętro i zatrzymaliśmy się przed drzwiami z ciemnego drewna. Brązowooki wyjął z kieszeni klucze i otworzył je.
- Zapraszam. - Justin przepuścił mnie pierwszy w drzwiach, a ja ponownie doznałam szoku. Ten chłopak umie być gentlemanem.- To twoje mieszkanie? - zapytałam w środku.
- Tak. - uśmiechnął się nieśmiało.
Zdjęłam płaszcz i położyłam go na kanapie, po czym rozejrzałam
się dookoła.
Kuchnia była połączona z salonem, a nad nią znajdowało się
piętro, gdzie stało jedno łóżko i biurko. W salonie, oprócz
kanapy znalazł się jeszcze telewizor i okrągły stół, wokół
którego stały dwa krzesła. Po prawej stronie dostrzegłam drzwi,
domyśliłam się, że była tam łazienka. Mieszkanie było małe,
ale przytulne.
- Chcesz coś do picia? I ostrzegam nie jestem dobrym kucharzem, więc
zostają nam tylko gotowe dania do podgrzania. - zapytał z kuchni.- Soku. - odpowiedziałam spokojnie.
Nie wiem czemu, ale z nim u boku czułam się bezpiecznie.
Wiedziałam, że nie zrobi mi krzywdy, gdyby było inaczej, to już
by to zrobił, poza tym, uratował mnie. No właśnie. Uratował
mnie, a ja zamiast podziękować, nadarłam się na niego.
- Justin? - zaczęłam niepewnie, a kiedy odwrócił się w moją
stronę, kontynuowałam. - Wiem, że mieliśmy o tym nie mówić i
zapomnieć, ale chciałam Ci podziękować. Nie wiem co by było
gdyby nie ty, wtedy w sobotę... - zaczęłam nerwowo bawić się
palcami. - I przepraszam za swoje zachowanie, byłam... - wzięłam
głęboki oddech. - Trochę przerażona.- W porządku. - odpowiedział szybko i bez niczego wrócił do rozpakowywania chińszczyzny z opakowania.
Zaczęłam rozglądać się bardziej po mieszkaniu, moją uwagę
przykuły puste ściany, zero zdjęć z rodziną, nic. Pustki.
- Mieszkasz sam? - zapytałam zanim miałam okazję ugryźć się w
język.
- Tak. - odpowiedział ogólnikowo.
- Gdzie twoja rodzina?
- Zadajesz za dużo pytań, wiesz? - powiedział, a ja momentalnie
przegryzłam dolną wargę w zdenerwowaniu.
- Przepraszam. - spuściłam wzrok.
- Wcale, że nie. - tym razem podniosłam brwi w zdziwieniu. - Nie przepraszasz,
wciąż cię to ciekawi.
- Jestem, aż taka przewidywalna? - zaśmiałam się.
- Nie, ale to normalne. - uśmiechnął się, kładąc na stole dwa
talerze jedzenia. - Siadaj. - ręką wskazał na krzesło
naprzeciwko niego, więc za jego przykładem, usiadłam.
Wzięłam do ręki widelec i zaczęłam jeść przygotowane przez
niego danie. Jak na odgrzewane, dało się wytrzymać.
- Mogę cię o coś zapytać? - zaczęłam przełykając kolejny kęs
jedzenia.
- Śmiało. - nawet na mnie nie spojrzał, tylko wciąż kontynuował
posiłek.
- Dlaczego nic o sobie nie mówisz? - przerwał jedzenie i podniósł głowę do góry.
- O to samo mógłbym zapytać ciebie. - mruknął i wrócił do posiłku.
- Mam swoje powody. - powiedziałam w obronie.
- Jednym z nich jest zabicie ojca, co? - zaśmiał się, a ja
momentalnie skamieniałam.
Za kogo on się kurwa uważa?!
***
No, więc TYRURYRU xd.
Sama już w zasadzie nie wiem jakie robić te rozdziały. Są krótsze - jest więcej komentarzy i mam świadomość, że czytacie. Są dłuższe - jest mniej komentarzy, ale cieszycie się w nich przez długość... Ugh ;/.
Jak zawsze możecie zostawić swoje namiary, a będę informować was o nowych rozdziałach :). 12 powinna pojawić się we wtorek.
+ 22 dni do koncertu! :).
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
+2 http://www.twitlonger.com/show/l72k1b Przeczytajcie to. BARDZO, ALE TO BARDZO WAŻNE! :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
+2 http://www.twitlonger.com/show/l72k1b Przeczytajcie to. BARDZO, ALE TO BARDZO WAŻNE! :)
Jesteś nieprzewidywalna! Skąd on do cholery wie o ojcu?! Czy ty kiedykolwiek przestaniesz mnie zaskakiwać? :D
OdpowiedzUsuńDla mnie nie ma różnicy jakiej są długości rozdziały:P Zawsze dobrze się czyta
Skąd on dowiedział sie o jej ojcu? ;oo tego się nie spodziewałam, ale w sumie to dobrze ;)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziałów, to takie i takie są fajne. Ale w tych dłuższych się więcej dzieje. Rób jak chcesz. Każdy rozdział jest genialny. / @Justeliaa
asdfghjkl, kurwa szalejesz mała! Jestem ZACHWYCONA rozdziałem, naprawdę Justin... Normalnieje? Haha, naprawdę cieszę się, że jest między nimi taka więź, ale czasami są gorsze momenty.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny, życzę weny i całuję @lovatonne xoxoxox
Wpadaj do mnie! :D
ajkjknvejpv <3 super super <3 megazajebiste <3 nie mogę sie doczekać nn <3 ;* @swag_shawty_pl
OdpowiedzUsuńświetne! <3
OdpowiedzUsuńBoski czekam na nn!!!!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział . jak zawsze czytam i informuj mnie dalej na @YoSwaggyBieber
OdpowiedzUsuńno idiota . no po prostu idiota...
OdpowiedzUsuńa było już tak pięknie...
czekam dalej :D
~ Cat :)
Suuper! w jakim momencie zakończyłas??!!! Ja chce nn dzisiaj ! Chociaż wiem , ze to niemożliwe ;/
OdpowiedzUsuńO rany! Dużo się dzieje :D Nadrobiłam zaległości i tak: osobiście cieszę się, że Mia dała się zaprosić na ten obiad. W sumie Justin tak czy inaczej postawiłby na swoim, no ale... :D A co do tego rozdziału, to całkiem fajny, pomimo, że nic wiele się nie wydarzyło. Skąd Justin wie o ojcu Mii? Jeju, ten człowiek mnie zaskakuje, a wciąż nic o Nim nie wiadomo, w sumie, prawda? Mam nadzieję, że kiedyś Justin się bardziej otworzy. Jestem ciekawa, co będzie dalej, bo skończyłaś w takim momencie, że chcę już wtorek! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie <3
@SwagOnMeh
[message-to-my-heart]
gicior :D
OdpowiedzUsuńDobra to było zdecydowanie za krótkie :/ ale po za tym to masz talent, dobry rozdział jak w sumie każdy przez ciebie pisany :D
OdpowiedzUsuńtrochę krótki ale we wtorek kolejny więc się wyrównuje <3
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia jak skomentować rozdział, jednym słowem JEST DOBRY. Okej to 2, ale jest naprawdę naprawdę dobry, jak cały blog <3
@BieberTeamPL
Troszke za krótki ;c fajnie jakbys dodawala tak jak ten poprzedni :D ale mimo to jest boski <3
OdpowiedzUsuńOgółem dłuższe są lepsze bo więcej się dzieje, ale takie też są genialne.. Rób jak chcesz..
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
@nastiily
Skąd on dowiedział się o jej ojcu?......nie mogę się doczekać na następny rozdział. Krótkie, długie mi to tam nie przeszkadza ;)))
OdpowiedzUsuńidjxuskhdu *-*
OdpowiedzUsuńBOSKI BOSKI BOSKI JAK ZAWSZE.;)
OdpowiedzUsuń11 rozdziałów a już kocham tego bloga :D
OdpowiedzUsuńSwietbe *-* omg
OdpowiedzUsuńMiał być długi więc się postaram. :)
OdpowiedzUsuńBlog jest bardzo dobrze napisany. Powiedziałabym że bardzo dobrze czasami za dużo dialogów za mało opisów, ale to kwestia jak kto lubi :)
Podoba mi się historia cała. To ze cały czas dzieje się coś. Cały czas jest jakaś akcja. Nie ma czasu na nudę ;>
Tak jak kiedyś ktoś wspominał (kilkoro) to zalatuje trochę Dangerem. Niestety. Może to dlatego że Justin u cb to bad-boy. Mam być szczera to twoje opowiadanie bardziej mi się podoba niż Danger, a to komplement bo Danger jest całkiem dobrze napisany. Jest kilka niedociągnięć sytuacyjnych np. poszła na imprezę w dresie o_O To dziwne, ale nie nieprawdopodobne.
A więc podsumowując: twoje opowiadanie ma u mnie mega plusa i jest jednym z ulubionych :D
Proszę, abyś mnie informowała :D @JarianaBieber
Musze dodać jeszcze to że podoba mi się ilośc użytych ironii, sarkazmów. Jest jej tyle że aż czasami się z nich śmieje bo są dobre. Ilość użytych sarkazmów i ironii w zdaniu określa na jakim poziomie intelektualnym ktoś jest xD
OdpowiedzUsuń