środa, 20 lutego 2013

05: I had to know.

~Mia
   Widząc przede mną chłopaka, z którym niewątpliwie miałam na pieńku, momentalnie podniosłam się do pozycji siedzącej. Moje ciało samo zwinęło się w kłębek przy ścianie, jak najdalej Justin'a. Siedziałam z kolanami przy brodzie, próbując złapać trochę powietrza.
   Spojrzałam na siebie, poza butami wszystko miałam na sobie, tak jak wcześniej, ale mimo to i tak nie odetchnęłam z ulgą, jaki chłopak bez powodu odzywa się tak na przywitanie do dziewczyny, a szczególnie nie do swojej dziewczyny?
- Co ze mną zrobiłeś? - zapytałam przez zaciśnięte zęby, nie trudno było się domyślić co chodziło mi po głowie. 
- Poza tym, że zabrałem twoją ciężką dupę ze szkoły, bo zemdlałaś, nic. - zaśmiał się pod nosem. - A ty myślałaś, że co? - prawą ręką przetarł swój podbródek. Kiedy nie odpowiedziałam mu nic, sam dokończył swoją historię. - No nie mogę. - zaśmiał się w głos. - Myślałaś, że bym cię ruszył? Ja? Ciebie? - zanosił się śmiechem na cały pokój, przez co moje poliki płonęły ze złości. - O nie kochanie, mam za wysokie progi jak na ciebie
- Palant. - warknęłam schodząc z łóżka.
  Zaczęłam rozglądać się za swoimi butami, ponieważ chciałam jak najszybciej opuścić towarzystwo tego skurwysyna. Niestety, leżały tuż obok niego, więc nie było mowy, żebym trzymała się od niego jak najdalej. Przewracając oczami podeszłam i schyliłam się po czarne conversy. Prawie miałam je w ręku, kiedy jego noga zablokowała mi do nich dostęp.
- Mógłbyś łaskawie wziąć te przeszczepy? 
- Mogłabyś łaskawie nie udawać twardej, kiedy jesteś słaba? - warknął wstając z łóżka i chwytając moją lewą rękę, podniósł bransoletki znajdujące się na niej do góry, tak, że było widać wszystkie moje rany. - Dalej chcesz grać najsilniejszą? 
- Nic o mnie nie wiesz. - wycedziłam przez zaciśnięte zęby i wyrwałam rękę z jego mocnego uścisku.
  Szybko zabrałam swoje buty i nakładając je na nogi wyszłam z pokoju, nie zważając na krzyki za moimi plecami.
  Skąd on do chuja o tym wiedział? Jak mogłam być taka głupia, żeby zemdleć i dać mu całkowity dostęp do mojego ciała? Jestem idiotką, to potwierdzone.
  Ignorując recepcjonistkę, wybiegłam z, jak się teraz okazało, hotelu i obrałam kierunek mojego domu. Zanim jednak miałam szansę na dobre stąd zniknąć, poczułam jak czyjaś ręka łapie mój bark. Nie trudno było się domyśleć do kogo ta ręka należała.
  Przewracając oczami strąciłam ją i chciałam iść dalej, ale ten dupek nie dawał za wygraną i ponownie jak wcześniej, złapał za moje przedramię i obrócił twarzą do niego.
- Zostaw mnie. - warknęłam, próbując wyswobodzić się z jego uścisku, ale na próżno, trzymał mnie zbyt mocno. - To boli! - krzyknęłam. 
- Nie rób scen, tylko wchodź do samochodu. Odwiozę cię do domu, a później dam święty spokój, jasne? 
- Nie, nie jasne! Idę sama, rozumiesz? S-A-M-A. - przeliterowałam mu. 
- Naprawdę mam to zrobić siłą? - zapytał podnosząc do góry lewą brew. 
- Nie odważyłbyś się. - warknęłam pewna siebie. 
- Och, czyżby? - uśmiechnął się zawadiacko i zanim mogłam się zorientować moje ciało było przełożone przez jego bark.
  Wrzeszczałam, żeby postawił mnie na ziemi, ale on ignorował mnie, dopiero kiedy znaleźliśmy się przy jego wozie mogłam spokojnie stanąć o własnych nogach.
- Nie radziłbym ci nigdzie uciekać. - ostrzegł, otwierając drzwi samochodu. 
  Przewróciłam oczami i mając dosyć kłótni z nim, weszłam do środka.
  Podałam mu adres mojego domu i na tym zakończyła się nasza rozmowa. Dalszą drogę przesiedzieliśmy w milczeniu. Ja wpatrywałam się za okno z rękoma na kolanach, on prowadził samochód.
  Było mi wstyd. Wstyd za to, że ktokolwiek mógł zobaczyć moje blizny. 

~Justin
  Zatrzymałem samochód przed jej domem, chciałem coś powiedzieć, może nawet i przeprosić, ale to nie ja.. Ja nie przepraszam, mówię to co myślę, nawet jeżeli rani to innych.
  Mia bez słowa wyszła z auta zostawiając mnie samego. Upewniłem się, że weszła do środka, po czym odpaliłem silnik jeszcze raz i ruszyłem do chłopaków.
  Jak się okazało wszyscy w pełnym składzie Stefano, Vinny, Pauly i Jack, czekali na mnie już dawno, co akurat nie było dla mnie zaskoczeniem. 
- Stary, gdzieś ty się kurwa podziewał, ile można na ciebie kurwa czekać, co?! - od progu naskoczył na mnie Jack, mimo iż był najsilniejszy w grupie, to jakoś wcale się go nie bałem.
- Mówiłem, miałem komplikacje. - wyjaśniłem ze spokojem, który nie wiem skąd się wziął. 
- Jakie komplikacje? - obiecuję, jeszcze jedno słowo, z jego brzydkiej mordy, a nie wytrzymam. 
- Już wszystko w porządku, więc omówmy dalej nasz plan, nie mamy całego dnia. - warknąłem siadając na kanapie. 
- Masz ich zaufanie? - tym razem odezwał się Stefano. Kiwnąłem twierdząco głową. - Okej, w takim razie atakujemy w dzień ich imprezy, dowiedz się coś więcej o niej. 
- Dobra. - zgodziłem się i opuściłem progi rudery, w której się spotykaliśmy, zanim ktokolwiek mógłby mnie tutaj z nimi zobaczyć.
  Mimo że wszystko układało się dobrze, to w mojej głowie siedziała szatynka. Coś sprawiało, że chciałem znać o niej prawdę, chciałem wiedzieć co sprawiło, że okaleczała samą siebie.
  Nie, ja nie chciałem. Ja musiałem to wiedzieć.
  Wsiadając do samochodu nie wiedziałem gdzie pojadę, mój umysł sam zaprowadził mnie przed dom Mii. Teraz, albo nigdy.
  Zgasiłem silnik, otworzyłem drzwi i wyszedłem na zewnątrz, gdzie przywitał mnie haust zimnego powietrza, przez którego na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, którą postanowiłem zignorować.
  Rozejrzałem się wokoło budynku. Na górze były tylko trzy okna, z czego jedno od razu wykluczyłem, bo było z pewnością na korytarzu. Zastanawiałem się, który pokój będzie jej, ten z granatowymi ścianami, czy czerwonymi.
  Ostatecznie zdecydowałem się na granat i wspinając się po rynnie wszedłem do góry. Miałem szczęście, bo okno było otwarte, a w środku nikogo nie było. Od razu wiedziałem, że mój strzał był trafny, ponieważ wszędzie walały się damskie ubrania.
  Usłyszałem czyjeś kroki, zbliżające się do pokoju. Zdezorientowany, bo w końcu nie byłem tutaj nigdy przedtem, schowałem się za długą zieloną firanką, która całe szczęście, zasłoniła mnie całego.
  Do pokoju weszła Mia. Ubrana była tak samo jak przedtem, jedynie jej włosy były związane w niesfornego kucyka.
  Usiadła na łóżku po turecku. Obserwowałem ją przez dłuższy czas, ale ona tylko siedziała i wpatrywała się w dół... Na swoje ręce.
  Miałem właśnie wyłonić się z ukrycia, kiedy jej ręka wyjęła z szuflady srebrną rzecz. Trzęsącymi dłońmi przybliżyła je do swojego lewego nadgarstka. 
- Nie rób tego. - szepnąłem, podchodząc bliżej niej.

~Mia
  Przestraszona wyrzuciłam żyletkę na podłogę, po czym spojrzałam na stojącego przede mną chłopaka. Co on tutaj robi? 
- Nie chciałem cię przestraszyć. - powiedział siadając na przeciwnym krańcu łóżka.
- Jak ty? Skąd? - zapytałam zdezorientowana.
  Wskazał ręką na okno, po czym wyjaśnił. - Przez nie.
- Wiesz, że to wbrew prawu? Nie można tak napadać na ludzi w ich własnym domu. - dałam mu spojrzenie mówiące, że wcale mi się to nie podoba.
- Jak już wcześniej mówiłem, nie chciałem cię przestraszyć. - wzruszył ramionami.
- W takim razie co tutaj robisz? - zapytałam badając go uważnie wzrokiem.
  Między nas wdarła się cisza, którą miałam ochotę przerwać, ale nie wiedziałam jak. Powinnam go wyrzucić za drzwi? Lub może za okno? Czy dać mu się wytłumaczyć? Jak powinnam zareagować na to, że prawie przyłapał mnie na cięciu?
- Dlaczego to robisz? - zapytał wyrywając mnie z zamyślenia.
  Ponownie spojrzałam na moje dłonie, nie będąc w stanie podnieść wzroku na niego. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, nie byłam w stanie wytłumaczyć mu tego wszystkiego.
- Myślę, że powinieneś już pójść. - poradziłam mu nawet na niego nie patrząc.
- A ja myślę, że ty potrzebujesz pomocy.
- Niczego nie potrzebuję, a nawet jeśli, to nie jesteś osobą, która powinna się o to martwić. - zacisnęłam mocno pięści.
- Mia... Daj sobie pomóc. - spróbował jeszcze raz.
- Zamknij się, albo wyjdź. - warknęłam na niego, tym razem przełamując się i spoglądając w jego kierunku.
  Zgodnie z moją prośbą, lub raczej rozkazem, Justin nie odezwał się już ani słowem, ale niestety, został w pokoju.
  Postanowiłam nie zwracać na niego uwagi i podniosłam się z łóżka, po czym zabierając swoje rzeczy do kąpieli, zniknęłam za drzwiami łazienki. Dopiero tam pozwoliłam łzom spłynąć po policzkach. Oddychaj Mia. Oddychaj. Powtarzałam sobie, co całe szczęście przyniosło zamierzone skutki, bo nie szlochałam, więc chłopak siedzący w moim pokoju nie mógł tego usłyszeć.
  Zdejmując z siebie ubranie weszłam pod prysznic, gdzie pozwoliłam kroplą ciepłej wody zmyć ze mnie cały wstyd.
  Po kilku minutach, ubrana już w piżamę, wyszłam z łazienki. Ku mojemu zaskoczeniu Justin wciąż siedział na łóżku. Nie wiedząc co zrobić, po prostu usiadłam na krześle i zaczęłam rozczesywać swoje mokre włosy.
- Czy ktoś cię skrzywdził? 

- Idę do siebie tato, dziękuję za prezent, to najlepsze urodziny w moim życiu. - przytuliłam się do niego, po czym poszłam na górę do swojego pokoju.
Włączyłam komputer i podziękowałam wszystkim za życzenia na moje 13 urodziny, po czym jeszcze raz spojrzałam na srebrny wisiorek, który spoczywał na mojej szyi. Sama myśl o tym, że kiedyś należał do mojej mamy powodowała, że zrobiło mi się cieplej na sercu, a w oczach pojawiły się łzy.
Powiedzenie, że brakowało mi jej, byłoby dużym niedomówieniem. Od 3 lat jesteśmy z tatą sami, bez niej. Nie winiłam za jej śmierć nikogo. Wraz z pomocą ojca i psychologów doszłam do siebie, potrafiłam zaakceptować fakt, że jej już nie ma.
Wzięłam szybki prysznic, dzięki czemu uspokoiłam nerwy i zrelaksowana wróciłam do swojej sypialni, gdzie ku mojemu zaskoczeniu na łóżku siedział mój ojciec. Uśmiechnęłam się do niego po czym usiadłam obok niego. 
- Co jest? - zapytałam z uśmiechem.
- Mogłabyś coś dla mnie zrobić? - spojrzał w moją stronę.
- Dla ciebie wszystko, tato. - na jego twarzy również zagościł uśmiech. 
- Wstań. - polecił mi, co zrobiłam natychmiastowo. - Stań przede mną. - roześmiana stanęłam przed nim, domyślałam się, że chce dać mi jeszcze jeden prezent. - Nie ruszaj się. - zgodnie z jego radą stałam jak słup soli.
Bez żadnego wstępu, pociągnął za sznurek mojego szlafroka, który odkrył moje nagie ciało. Momentalnie przełknęłam głośno ślinę. Co on robi?
Wstał nie zwracając uwagi na to, jak szybko zrobiłam się bezwładna. Obszedł mnie dookoła. Zanim zdążyłam się zorientować, mój szlafrok leżał na podłodze, a ja stałam kompletnie naga.
Patrząc na mnie uśmiechnął się sam do siebie, po czym położył prawą dłoń na moich ramionach, lewą natomiast ścisnął moją pierś, powodując, że podskoczyłam z zaskoczenia. Za moment jego ręce błądziły po całym moim ciele, nie zostawiając nawet milimetra, bez jego dotyku. 
- Połóż się. - szepnął wprost do mojego ucha, przestraszyłam się, ale zrobiłam to co kazał.
Zdjął swoje ubrania i zanim miałam możliwość, żeby się sprzeciwić, jego nabrzmiały penis był we mnie, a po moich policzkach ciekły słone łzy. 
- Powiedz o tym komuś, a wylądujesz na śmietniku. Zrozumiałaś? - warknął na mnie. Pokiwałam twierdząco głową. - Dobrze słoneczko. - uśmiechnął się szyderczo i zniknął za drzwiami.

- Mia? - głos Justin'a powrócił mnie z powrotem na ziemię.
***
Rozdział dedykowany @AlwaysToaster wiesz, że Cię kocham, prawda? Dziękuję za wszystko :*. Ten jakże długi rozdział jest dla Ciebie przez twoje dłuuuuuuuuuuuugie komentarze, które uwielbiam czytać! <3. 
Pod 4 było kilka komentarzy, że zalatuje Danger'em, więc przepraszam, naprawdę nie to było moim zamiarem. Jednocześnie, jak mniemam pewnie doczepicie się tego okna, ale zrozumcie, jest wieczór, a jakiś koleś wtacza się do domu, Janey na pewno by nie była tym faktem zadowolona. Mam tylko nadzieję, że nie zjecie mnie w komentarzach.
A jeśli już o komentarze chodzi, jesteście NIESAMOWICI, wiecie? GOD! Nie dość, że jest tyle komentarzy, to liczba wyświetleń stale nie schodzi z 200, a przedwczoraj było to prawie 300. NIE WIEM jak Wy to zrobiliście, ale KOCHAM WAS *______*.
Jak zawsze możecie zostawić swoje twittery czy jakikolwiek inny kontakt, będę informować o kolejnych rozdziałach ;). 
+ 33 dni do koncertu <3. 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

26 komentarzy:

  1. Ej szczerze? Uwielbiam to opowiadanie, naprawdę. Cieszę się, że wpadłam na nie przypadkiem i obiecuję że zostanę do końca. Wybacz, że wtedy napisałam że podobny był do Dangera, ale no... Teraz zmieniam zdanie. Jest to świetne opowiadanie i czekam na następne! PS. zapraszam do siebie http://illtakeyoutoheaven.blogspot.com/ (@DameKidrauuhl)

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG UMIERAM *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie polubiłam to opowiadanie, max przypadło mi do gustu! Rozdział świetny, jak czytałam końcówkę to, aż po plecach przeszły mi ciarki.. Nie myślałam, że Justin będzie się o nią martwił. Zaskakujesz! xx ~@justsejswaggie

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham twoje opowiadanie, rozdział jak zwykle genialny :))czekam na następny :) - @PoliiOfficial xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu.. WOW !
    Chciałam powiedziec, że masz naprawdę wieeeeeelki talent..
    Na wspomnieniu po prostu..
    PŁAKAŁAM !
    Wow.
    Wow.
    Wow.
    Ciekawi mnie co będzie dalej...
    Czekam niecierpliwie !

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie podoba mi się końcówka z tym gwałtem :( smutne to , ale ogólnie opowiadanie jest niesamowite i rozumiem że dodałaś ten gwałt żeby było trochę ciekawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie spodziewałam się takiego zakończenia rozdziału ;o Ale jeste prze mega <3 uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. omg rozdział jak zwykle świetny <333 kocham tego bloga i mam nadzieję że będziesz mnie dalej informować na @YoSwaggyBieber

    OdpowiedzUsuń
  9. Łoł. Serio. Nie spodziewałam się ze tak się skończy ten rozdział. Pewnie podobnie jak wszyscy ;) Rozdział wyjebisty *.* Całe opowiadanie jest zajebiste i myśle że będzie takie do końca bo masz wielki talent ;** Czekam na następny z niecierpliwością ;** Informuj dalej oczywiście ;** @shes_still_love

    OdpowiedzUsuń
  10. No końcówki się nie spodziewałam :O

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie spodziewałabym się tej histori z jej ojcem. Robi się coraz ciekawiej ;)/ @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham twojego bloga, super rozdział :D moj tt @17_black_

    OdpowiedzUsuń
  13. Askagafaagha nie masz za co przepraszać, przecież nie jest to kopia Dangera tylko się z nim kojarzy.. A rozdział, wyjebany w kosmos. Nie spodziewałam się końcówki jak każdy, z
    niecierpliwością, czekam na nn<3
    @nastiily

    OdpowiedzUsuń
  14. Zarąbisty czekam na następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. AJM HIR ! :3 Wiem, że się cieszysz i nie możesz się doczekać mojego zajebistego komentarza *szczerzy się*
    A więc... Rozdział jest cudowny, niesamowity. Masz nieziemski talent buraczyno, wiesz ? Oczywiście, że wiesz. W końcu tyle osób tak twierdzi.
    Achhhh, i Justin. On jest taki gorący jak jest wredny. Nie sądziłam, że może być bardziej pociągający, a jednak ... Totalnie złamał skalę XD To było mega urocze, że włamał jej się do pokoju. Nagle z wrednego chuja zmienił się w cudownego, zakochanego *bo wiem, że się zakochał, to oczywiste * chłopaka, który pragnie jej pomóc. Ale ten atak, impreza... Hmm, teraz to mi nie da spokoju, będzie mnie to męczyło.
    Co do Mii, biedna dziewczyna. Na pewno ma traumę i nie dziwne, że jest ... taka. Ciekawi mnie czy otworzy się przed Justinem czy nadal będzie tak skryta. NIESTETY, muszę czekać do kolejnego *ZAJEBISTEGO* rozdziału, żeby się tego dowiedzieć.
    Podsumowanie :
    Masz zajebisty talent, kocham to co piszesz, bohaterowie są niesamowici, a pomysł meeega.
    Baj de łej, też chcę tyle komentarzy co ty XD
    Iiiiii DZIĘKUJĘ ZA DEDYK BURACZYNO ! <3 KOCHAM CIĘ ! LOFF YA ♥
    @AlwaysToaster

    OdpowiedzUsuń
  16. BOSKI BOSKI BOSKI CHCE DALEJ SZYBKO !! Tu masz mojego tt. napisz do mnie ok ? ;) @Szammmman

    OdpowiedzUsuń
  17. kurde, świetne to jest. Dziś trafiłam na tego bloga dzięki mojej przyjaciółce i pewnie tak szybko się mnie nie pozbędziesz ;> czekam na ten następny rozdział :) mój tt @olkaa6 :D

    OdpowiedzUsuń
  18. CGCE NASTĘPNY! :C

    OdpowiedzUsuń
  19. to jest genialne. <3
    daj następny :3

    OdpowiedzUsuń
  20. kocham <3 TT @xxhappyhappy

    OdpowiedzUsuń
  21. PROSZE DODAJ DZIS :Ccc

    OdpowiedzUsuń
  22. świetnyyyyyyyyy *_______* w justinie coś się zmieniło, zainteresował się mią i jej przyszłością. nie mogę się doczekać kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Ahahahah jak ją sobie na ramie wziął :D Kocham to !

    OdpowiedzUsuń
  24. o boże co ta dziewczyna musiała przechodzić, współczuję :cc ale opowiadanie jest super i wgle.

    OdpowiedzUsuń
  25. Jesteś niesamowita, a czytając tą retrospekcję to aż świeczki mi w oczach stanęły ;__; a więc czytam dalej, nie mogę się oderwać

    OdpowiedzUsuń
  26. Niesamowite opowiadanie <33

    OdpowiedzUsuń