Weszłam do środka i od razu to
zobaczyłam, a tak właściwie to jego, od razu zaklęłam pod nosem. Odległość dzielącą nas
pokonałam w zaskakująco szybkim czasie. Wiedziałam, że nie mogę
pozwolić mu tutaj zostać, bo inaczej mogłoby wydarzyć się coś,
co po raz kolejny wywołałoby u mnie uczucie wstydu. I chociaż to
wcale nie była wymarzona sytuacja, to była o wiele lepsza od tych,
które niestety, ale odbywały się. Lecz tak w zasadzie, to
powinnam. Powinnam zostawić go tutaj i uciekać tam, gdzie pieprz
rośnie. Zostawić to wszystko, zostawić jego, ale nie mogłam. Nie
miałam tyle odwagi. Tak, byłam tchórzem, niewątpliwie.
- Tato, zbieramy się. -
powiedziałam zabierając pustą butelkę po piwie z jego dłoni. -
Czas jechać do domu.- Mia, zostaw mnie. - to brzmiało niczym rozkaz, ale nie miałam zamiaru zbierać jego zwłok, nie tym razem.
- Wracamy do domu. Jutro spotkasz się z panem Montgomery. - mówiąc to, uśmiechnęłam się do kolegi taty. Owszem, może nie był aniołkiem, ale był o niebo lepszy od mojego ojca.
- Okej, okej! - wrzasnął, ale przyzwyczaiłam się, zawsze tak robił. - Pomóż mi wstać. - głos nieznoszący sprzeciwu...
Bez wahania pomogłam mu i z nim na
ramieniu opuściłam progi baru, którego wnętrze znałam doskonale,
niejednokrotnie odbierałam stąd ojca. Mimo że był jaki był, to
kochałam go. Miałam tylko jego i nie mogłam pozwolić sobie na
stratę jedynej osoby, z którą byłam spokrewniona, chociaż bardzo
bym chciała uwolnić się od niego, od tego wszystkiego co robi, od
tego jak rujnuje moje życie równie mocno, jak swoje, z tą różnicą,
że ja dopiero zaczynałam, byłam młoda, chciałam być również
szczęśliwa, to nigdy nie byłam na tyle odważna, żeby się
sprzeciwić. Jak już wcześniej wspomniałam, byłam tchórzem.
- Schyl głowę. - poradziłam
ledwo trzymającemu się na nogach mężczyźnie, niemal wpychając
go do środka samochodu.- Jesteś niesamowitą córką, Mia. Dziękuję. - przewróciłam oczami, ale tego nie zobaczył, szkoda, że takie słowa przychodziły mu tylko pod wpływem alkoholu.
- Tak, tato, wiem.
Kiedy wreszcie posadziłam ojca na miejscu pasażera, sama zasiadłam przed kierownicą. Miałam ogromną nadzieję, że zaraz zaśnie, bo w końcu zazwyczaj tak to się odbywało, a później budziłam go, zanosiłam na łóżko, rozbierałam i zapadał znowu w sen, ale nie tym razem. Zamiast, jak to miał w zwyczaju, przespać się, mu zachciało się wygłupów. Najpierw włączył radio, a później zaczął śpiewać i wydurniać się obok mnie, co może mogłoby być śmieszne, ale jakoś nie pamiętam, żeby mój tata, kiedykolwiek sprawił, że uśmiechnęłabym się szczerze. Cóż, tak po prostu było.
Próbowałam zniechęcić go, ale nie
odnosiło to zamierzonych skutków, więc czemu nie? Może to jest
odpowiedni czas na polepszenie moich stosunków z ojcem? Starałam
się wygłupiać razem z nim, oczywiście w miarę możliwości, w
końcu prowadziłam samochód, ale nie mogłam. Od razu włączył mi
się stop do tego człowieka. Z nim nie było czegoś takiego jak
zabawy, lub raczej zabawy dla mojej przyjemności. Momentalnie
ucichłam i skupiłam się na jeździe, czego mój ukochany tatuś
nawet nie zauważył. Mam 17 lat, a wciąż tkwię w tym bagnie. Czy
to nie za długo? Czy nie powinnam w końcu zacząć żyć? Spotykać
się z rówieśnikami? Znaleźć jakiś przyjaciół (których nigdy
nie miałam)? Zacząć być po prostu szczęśliwa? I w jednej chwili
miałam odpowiedź na wszystkie swoje pytania, a wystarczyło tylko
jedno spojrzenie na osobę siedzącą obok mnie. Tak, powinnam
odejść.
- Mia, uważaj! - przerażony głos
mojego ojca od razu sprowadził mnie na ziemię.
Przed moimi oczami pojawiła się
ciężarówka, ogromna ciężarówka, która jechała wprost na nas.
Zanim jednak zdążyłam cokolwiek zrobić, straciłam przytomność.
***
Witajcie moi drodzy :).
Jak widać wróciłam do punktu, w którym zaczęła się moja przygoda z pisaniem, a zaczęło się na Justin'ie. Chciałam zacząć to opowiadanie 1 marca, w urodziny Justin'a, ale moja niecierpliwość tutaj wygrała, haha :). Będzie... ciekawie, tak myślę, a przynajmniej postaram się, żeby było i żeby was nie zawieść. Po prawej stronie jest zakładka 'bohaterowie', dzięki czemu możecie wyobrazić sobie wszystkie postacie stąd. Wszelkie pytania kierujcie na moje gadu: 8393874, gdzie jestem codziennie.
Tak więc zostawiam was z prologiem, a rozdział pierwszy pojawi się już jutro ;).
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.
+ 44 dni do koncertu Justin'a w Polsce <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.
+ 44 dni do koncertu Justin'a w Polsce <3
Zejbiste *.* Czekam na rozdziały, w których przeciez nie wiem co sie dzieje ;) :D ;** kocham cię <3 . dużo weny życzę ;**
OdpowiedzUsuńJest supeeer .
OdpowiedzUsuńMasz super blog i fantastycznie piszesz!
Masz na prawdę talent! Ogromny!
#LoveJustinBieber
Również zapraszam do mnie kochana ^^ ;)
http://ymcmbred.blogspot.com/
Takiego opowiadania szukałam i cieszę się, że je wypatrzyłam na tt. Będę wdzięczna jak będziesz mnie informować o nowych rozdziałach.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny, @lovatonne xoxoxox
Ogólnie fajnie sie zapowiada :) mozesz mnie informowac o nowych rozdzialach? :)x
OdpowiedzUsuńJedziesz na koncert>> Jesli tak to odezwoj sie do mnie bo mieszkamy niedaleko siebie a ja nie mam z kim jechac :( to moje gg 32930639
OdpowiedzUsuńŚwietny prolog! <3 Jeszcze takiego opowiadania nie czytałam, ale z chęcią poczytam. Nie moge się juz doczekać pierwszego rozdziału :) Jeśli będziesz informować o nowych rozdziałach to ja jestem chętna @Justeliaa
OdpowiedzUsuń<333
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńDrama *-*
OdpowiedzUsuńKocham <3
http://mysteriouslove.blog.pl/
jeeej <3
OdpowiedzUsuńJak widzę sporo już tu zamieściłaś i szczerze żałuję, że nie trafiłam tu wcześniej. Mam nadzieję, że jakoś uda mi się nadrobić zaległości, bo na prawdę świetnie piszesz.
OdpowiedzUsuńBuziaki,
Candice xoxo
MOŻESZ MNIE INFORMOWAĆ O NOWYCH ROZDZIAŁACH? OPOWIADANIE JEST PO PROSTU GENIALNE!!! MUSISZ KIEDYŚ NAPISAĆ WŁASNĄ KSIĄŻKĘ :)
OdpowiedzUsuń@n3v3rsay
Kochana to jest świetne! Pisz własną książkę :* Chciałbym Mieć taki talent jak ty ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuń