PRZECZYTAJ KOŃCOWĄ NOTKĘ PROSZĘ ;-)
Staliśmy w ciszy, kiedy Justin przyglądał się ciemnoskóremu mężczyźnie przed nami. Nie wypowiedział nawet słowa, przez co zaczęłam naprawdę zachodzić w głowę, kim może być ten człowiek. Wpatrywałam się w brązowookiego przez dłuższą chwilę, a kiedy zrozumiałam, że ten nie zamierza się odezwać pierwszy, zrobiłam to ja.
- Justin kto to? - zapytałam delikatnie chwytając jego
dłoń odrobinę mocniej.
Staliśmy w ciszy, kiedy Justin przyglądał się ciemnoskóremu mężczyźnie przed nami. Nie wypowiedział nawet słowa, przez co zaczęłam naprawdę zachodzić w głowę, kim może być ten człowiek. Wpatrywałam się w brązowookiego przez dłuższą chwilę, a kiedy zrozumiałam, że ten nie zamierza się odezwać pierwszy, zrobiłam to ja.
Ten odwrócił swoją głowę, tak, że teraz wpatrywał
się we mnie, widziałam w jego oczach ból, zawód może i nawet
łzy, widziałam, że miał dosyć dzisiejszego dnia tak samo jak
zresztą i ja.
- To Dean. Mój przyjaciel z dzieciństwa. - odpowiedział
wciągając głośniej powietrze. - Zadzwońcie po Christian'a,
niech go opatrzy, a później się nim zajmiemy, dobra? - zapytał w
stronę Jake'a i Niny. - Mamy nic z nim nie robić? - upewniła się moja dzisiejsza wybawicielka, której swoją drogą powinnam później podziękować.
- Tak. - skomentował krótko Justin. - Jake zostaniesz tutaj z Niną, a my pojedziemy do szpitala, dobrze? - zapytał spokojnie swojego towarzysza, jednak na samo słowo szpital moje serce zaczęło bić trzy razy szybciej.
- Szpitala?! - powiedziałam głośniej niżeli w zasadzie chciałam. - Justin coś z tobą nie tak? Coś cię boli? - zaczęłam szybko zadawać mu pytania. Widziałam, że nie jest w najlepszej formie, ale nie uważałam, żeby potrzebował pomocy specjalistów, jego rany dało się wyleczyć tutaj, w domu.
- Mia. - szepnął łamiącym się głosem.
- Justin co się dzieje? - zapytałam oszołomiona.
- Vinny. - zaczął zamykając oczy.
- Vinny co? Justin! - szarpnęłam nim, kiedy stał wpatrując się we mnie z łzami w oczach nie mówiąc nic.
- Został postrzelony. - odpowiedział, a razem z tymi słowami z jego oczu wypłynęły słone łzy.
Stałam wpatrując się w niego w osłupieniu, nie
wiedząc co powiedzieć, co gorsza nie rozumiejąc co się dzieje.
Vinny jest w szpitalu? Jak to?
Momentalnie zaczęłam szybciej oddychać.
- Nie mówisz poważnie. - szepnęłam na granicy łez.
W zamian usłyszałam jedynie głośniejszy szloch,
przez co sama wpadłam w niepohamowany płacz.
Vinny jest tym, dzięki któremu jestem teraz tutaj z
osobą którą kocham nad życie, to on pozwolił mi zrozumieć, że
nie warto uciekać, że powinnam być z Justin'em i tym samym poszłam
za jego radą. Podczas kiedy ja cieszyłam się z każdej chwili
spędzonej z nastolatkiem stojącym obok mnie, on mógł umierać na
sali operacyjnej.
- O mój boże. - powiedziałam chowając twarz w dłonie.
Poczułam zaciskające się wokół mojego ciała
ramiona brązowookiego przez co przytuliłam się do niego jeszcze
mocniej, a z moich oczu nie przestały sączyć się słone łzy. Nie
mogłam w to uwierzyć, wiedziałam, że jadą jedynie na jakąś misję, nie wiedziałam, że będzie ona tak bardzo niebezpieczna, myślałam, że wrócą z niej wszyscy cali i zdrowi. No
właśnie wszyscy.
- Gdzie reszta chłopaków? - zapytałam odsuwając się
od niego na niewielką odległość. - Spokojnie, są w szpitalu z Vinny'm, cali i zdrowi. - odpowiedział na moje pytanie, myślę, że doskonale wiedział co chodziło w tym momencie po mojej głowie.
- Musimy do nich jak najszybciej jechać. - oznajmiłam i ścierając z twarzy łzy ruszyłam w kierunku wyjścia. Jednak zanim znalazłam się na dole po drodze wstąpiłam do sypialni Justin'a skąd wzięłam kilka kompletów czystych ubrań.
- Po co ci moje ubrania? - zapytał zdezorientowany stojąc przy wejściu do pokoju.
- Spójrz na siebie. - odpowiedziałam mu. - Założę się, że chłopaki wyglądają podobnie, a nie chcecie być wyrzuceni ze szpitala, znając i ciebie i ich nie sądzę też żebyście chcieli opuszczać progi szpitala.
- Och no tak. - Justin przytaknął mi, a następnie pomógł otworzyć torbę, do której razem włożyliśmy kilka ciuchów. - Załóż to, na dworze jest chłodno. - chłopak podał mi jedną ze swoich bluz.
- Pośpieszmy się. - powiedziałam chwytając ją od niego i w mgnieniu oka znajdując się przy wyjściu z domu.
- Zadzwońcie jeżeli będziecie coś wiedzieć! - usłyszałam za plecami głos Jake'a, a następnie przytaknięcie Justin'a.
Następnie szybko znaleźliśmy się przy jednym z
czarnych samochodów stojących w garażu, a ja cierpliwie czekałam,
aż Justin otworzy samochód. Zamiast tego jednak zauważyłam jak
podchodzi do drzwi pasażera.
- Wiem, że pewnie jesteś w takim samym szoku jak ja,
może nawet jeszcze gorszym, ale nie dam rady prowadzić, ledwo co
ruszam ręką, mogłabyś pokierować? - zapytał prawie wręczając
mi kluczyki.
Na jego prośbę momentalnie otworzyłam szerzej oczy.
Nie prowadziłam samochodu od... Od czasu... Wypadku.
Próbowałam zniechęcić go, ale nie odnosiło to
zamierzonych skutków, więc czemu nie? Może to jest odpowiedni czas
na polepszenie moich stosunków z ojcem? Starałam się wygłupiać
razem z nim, oczywiście w miarę możliwości, w końcu prowadziłam
samochód.
- Mia, uważaj! - przerażony głos mojego ojca od
razu sprowadził mnie na ziemię.
Przed moimi oczami pojawiła się ciężarówka, ogromna
ciężarówka, która jechała wprost na nas. Zanim jednak zdążyłam
cokolwiek zrobić, straciłam przytomność.
Zanim miałam okazję cokolwiek mu odpowiedzieć z
moich ust wydobył się przerażający szloch, wydarzenia z tamtej
nocy wciąż były nadzwyczaj realistyczne. Wtuliłam się mocniej w
swojego chłopaka, który bez wątpienia nie wiedział co się
dzieje. Poczułam jego dłoń, która w uspokajającym geście
poruszała się wzdłuż moich pleców i słyszałam jego ciche słowa
już dobrze, skarbie. Wszystko będzie dobrze, nie martw się.
Kiedy odrobinę się uspokoiłam Justin odsunął
się ode mnie i poprawił spadające na moją twarz włosy.
- Lepiej?
- zapytał troskliwym tonem, naprawdę nie wiem skąd znalazł się
u niego ten spokój. - Nie chcesz prowadzić? - Jak powinnam mu o
tym powiedzieć? - Możemy wziąć taksówkę, czy cokolwiek. -
powiedział szukając w spodniach swojego telefonu. - Kurwa. -
usłyszałam po chwili ciche przekleństwo wychodzące z jego ust. - Chodzi o to. - zaczęłam spokojnie, widziałam jak jego wzrok powoli spoczywa na mnie. - Nie prowadziłam od bardzo dawna. - powiedziałam wpatrując się w swoje buty. Powiedz to szybko. - Od czasu wypadku z moim ojcem. - dodałam po chwili ciszy, po czym spojrzałam na niego.
Widziałam
jak bardzo nie spodziewał się takiej odpowiedzi, przecież od
wypadku minęło naprawdę mnóstwo czasu.
- Przepraszam.
- powiedział zaskoczony. - Nie wiedziałem. - odparł
zdezorientowany. - W porządku możemy zamówić taksówkę. -
zaczął mówić chaotycznie próbując sprawić, że ta sytuacja
będzie mniej niezręczna.
- Nie.
- odpowiedziałam. - Mogę prowadzić. - sama byłam zaskoczona
słysząc słowa wypowiedziane przeze mnie. - Zdecydowałam się
walczyć ze swoimi demonami, a to jeden z nich. - wyjaśniłam chyba
bardziej sobie. - Jeżeli będziesz przy mnie, myślę że mogę
spróbować. - oznajmiłam.
Spodziewałam
się jakiejś reakcji ze strony chłopaka stojącego przede mną,
najszybciej było mi wyobrazić sobie jego wykręcanie się, wzięcie
taksówki czy po prostu poproszenie o podwózkę Niny bądź Jake'a,
ale zamiast tego Justin pochylił się nade mną, zdrową ręką
przytrzymał mój policzek, a następnie zatopił swoje wargi w
moich. Byłam tym kompletnie zaskoczona, co bez wątpienia mógł
wyczuć, jednak czując, że nie zamierza przestać oddałam mu
pocałunek, zakładając dłonie na jego szyje i przysuwając się do
niego jeszcze bliżej. On natomiast szybko przygwoździł mnie do
drzwi samochodu i nie przestając całować napierał na mnie coraz
to mocniej. Pociągnęłam mocniej jego końcówki włosów, tym
samym otwierając szerzej usta przez co jego język momentalnie
znalazł się obok mojego i wspólnie tańczyły one swój taniec
radości i poznawania się po raz kolejny, od początku.
Kiedy
w końcu odsunął się ode mnie, złączył nasze czoła i głęboko
oddychając wypowiedział na głos dwa słowa, dzięki którym
uśmiechnęłam się do siebie.
- Jesteś
cudowna. - spoglądałam na niego szybko oddychając, po czym
uśmiechnęłam się do niego. - Kocham cię. - dodał i z tym
akcentem złapał moją dłoń i zaprowadził przed drzwi kierowcy,
które następnie otworzył.
Bez
słowa weszłam do środka, a uśmiech z mojej twarzy momentalnie
zszedł, zamiast tego zaczęłam się denerwować, moje dłonie
momentalnie zrobiły się mokre i mogłam przysiąc, że byłam teraz
blada jak trup.
- Jeżeli
nie czujesz się na siłach.. - zaczął Justin, ale szybko mu
przerwałam. - Jest okej.
- Pamiętaj, że jestem tutaj i nie pozwolę, żeby coś nam się stało. - kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. - Pamiętasz jak zapalić samochód czy mam ci pomóc? - na jego słowa zaśmiałam się.
- Oczywiście, że pamiętam. - zdziwiłam się na swoje poczucie humoru. - Mogę mieć jedynie problem ze zmianą biegów. - powiedziałam zdecydowanie poważniej.
- Pomogę ci. - oznajmił i szybko pocałował moją dłoń.
Uśmiechnęłam
się do niego delikatnie i przekręciłam kluczyk w stacyjce, a
następnie powoli dodawałam gazu. Usłyszałam ryk silnika, który
odrobinę mnie wystraszył przez co auto ponownie zgasło.
- Jeszcze
raz, świetnie ci idzie. - Justin próbował dodać mi otuchy, co
faktycznie się stało.
Powtórzyłam
swoją czynność i zanim się obejrzałam wyjechałam z garażu, a
następnie kierowałam się wzdłuż jezdni do szpitala. Może nie
jechałam z przerażającą prędkością, bowiem byłam maksymalnie zestresowana, a zarazem skupiona na drodze, ale nie miałam zamiaru przyśpieszyć. Myślę, że
chłopak siedzący obok mnie doskonale wiedział, że nie powinien
się odzywać i tak też zrobił. Chociaż moja wolna jazda na pewno
mu nie odpowiadała, to nie odezwał się ani słowem aż do zatrzymania
się dużego, czarnego suv'a, którym jechaliśmy, na parkingu
szpitala. Wyłączyłam silnik i z tym akcentem wypuściłam trzymane
w płucach powietrze. Spojrzałam na Justin'a, który wpatrywał się
we mnie uważnie.
- Było
aż tak źle? - zapytałam niepewnie
- Jestem
z ciebie cholernie dumny. - odpowiedział z uśmiechem, a następnie
musnął moje czoło swoimi ustami. - Chodźmy znaleźć Vinny'ego.
***
hejka! :).
Przybywam do was z nowym, 62 już, rozdziałem, mam nadzieję, że mimo iż nie ma tutaj zbyt dużo akcji, to nie zanudziliście się x.
Muszę przyznać, mieliście nosa co do Dean'a, gratuluję, jestem z Was dumna! haha :) x.
Ponieważ duża część osób, które informowałam na tt o nowych rozdziałach przestała używać swojego twittera, to jeżeli chcecie być informowani o kolejnych rozdziałach kliknijcie TUTAJ rt, jeżeli natomiast ktoś nie ma tt a chciałby być informowany o nowych rozdziałach niech napisze w komentarzu formę powiadamiania, a wtedy zobaczymy co da się zrobić :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
kocham too ♡
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! bardzo cieszę się, że go dodałaś. akurat w moje urzodziny :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńawww! w takim bądź razie wszystkiego najlepszego kochanie! :) x
Usuńboski, czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńCudne <3
OdpowiedzUsuńwiedziałam!! wiedziałam,że to będzie on! :) czekam na następny rozdział :*/Patrycja
OdpowiedzUsuńświetny rozdział!
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita,tak jak twoje opowiadanie
OdpowiedzUsuńKocham <3
Świetny jak zawsze! Tak.bardzo się cieszę że wróciłaś kochana!<3
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńŚwietny:)
OdpowiedzUsuńAwwwe
OdpowiedzUsuńŚwietny ❤️
OdpowiedzUsuńUwilebiam to //@VeronikaMiriam
OdpowiedzUsuńŻyczę dalszej weny w pisaniu :) ~ @HoranowyWafelek
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że "wróciłaś". Rozdział cudowny. Przez cała jazdę Mii bałam się że coś sie stanie a potem uff kamień z serca.
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy ciąg.
chce byc dalej informowana @bizzleah
piękny rozdział :))
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział ily <3333
OdpowiedzUsuńTak długo czekałam na to aż wrócisz! Nawet nie wiesz jak się cieszę we już jesteś! Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów!
OdpowiedzUsuń@JustenAkaMyLove
Awwwww :3
OdpowiedzUsuńTaka słodka końcówka <3
OdpowiedzUsuń@Monia0201
xo
Wreszcie <3 kocham to ! :*
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie. Nie mogę się doczekać nowego rozdziału...
OdpowiedzUsuńIle będzie razem rozdziałów kochana? <3
OdpowiedzUsuńBłagam daj następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńBoski ;)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością i podekscytowaniem czekam na kolejny rozdział. Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam mogłabyś mnie informować @BadGirlBitches_
OdpowiedzUsuńOd 3 dni przeczytałam całego twojego bloga ! Świetnie ❤️❤️ Mogłabyś mnie informaować ? / @wife_bizzle
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Cudownie piszesz i czy mogłabyś mnie informować na Asku ? Mój ask to wiki850 . Jeśli to nie byłby problem :) Życzę weny ♥ xxx
OdpowiedzUsuńYm, jedno mnie zastanawia... to tam jest w końcu Elena, czy Nina? :o
OdpowiedzUsuń