niedziela, 17 listopada 2013

58: I won't kiss you first.

  Leżeliśmy właśnie z Justin'em na łóżku, oglądając jedną z komedii romantycznych, na które z naszej dwójki to ja miałam ogromną ochotę i ciesząc się wzajemną obecnością.
  Nie wiedziałam jeszcze jak, ale musiałam w jakiś bardzo przyzwoity sposób podziękować Vinny'emu za rozmowę, którą odbyliśmy wczorajszego wieczoru. Potrafił świetnie wytłumaczyć mi co jest grane, jak powinno być i gdyby nie on, nie byłabym teraz z kimś kogo kocham nad życie, a już z pewnością nie byłabym wtulona w niego jak w wielkiego miśka.
  Była godzina 14, ale żadne z nas nie miało ochoty na to, aby wstać i wykonywać wszystkie te normalne czynności. Każde z nas stęskniło się za sobą niemiłosiernie i najzwyczajniej w świecie chcieliśmy nadrobić stracony czas. Dużo straconego czasu.
  W ramionach Justin'a czułam się bezpieczna, uczucie które od czasu momentu, o którym wolałabym zapomnieć, nie doświadczyłam wróciło ot tak, bo On jest blisko mnie.
- Kochanie? - jego głos sprawił, że oderwałam głowę od klatki piersiowej i spojrzałam na niego. 
- Tak? - odezwałam się dając mu znak, aby kontynuował. 
- Możemy zmienić ten film, poważnie, nudzę się. - zaczął marudzić przez co od razu przewróciłam oczami. - Nie rób tego. - warknął, przez co popatrzyłam na niego z odrobiną lęku w oczach, jak widać nigdy nie uda mi się zmienić jego irytacji przez ten mały, drobny, niewinny czyn. - Przepraszam. - powiedział szybko, zauważając moje zmieszanie. - Naprawdę przepraszam, nie chciałem. - w jego ustach zaczął się słowotok, przez co zaśmiałam się odrobinę, to słodkie, że jedna moja niezadowolona mina potrafi skłonić go do przeprosin, rozmawiamy w końcu o Justin'ie Bieber'ze, chłopaku, który nie przeprasza za swoje czyny, ani nawet nie okazuje skruchy. - Czy ty moja droga panno się ze mnie nabijasz? - zapytał z udawaną powagą na ustach, skąd wiedziałam, że udawaną? Ledwo co udawało mu się ją trzymać. 
- Ależ mój panie, oczywiście, że nie. - zachichotałam cichutko. 
- Przykro mi, ale będę musiał cię ukarać. - poinformował mnie ze śmiertelną miną. 
- Jestem przekonana, że możemy załatwić to w inny, bardziej przyjemny dla nas obu sposób. - starałam się wejść w swoją zabawną rolę. 
- Myślę, że mój sposób, jest zdecydowanie najprzyjemniejszym, szczególnie dla mnie moja przepiękna pani, bo w końcu to ciebie mam zamiar ukarać. - oznajmił i zanim miałam okazję jakkolwiek zareagować, Justin siedział na mnie okrakiem, silnie przyciskając plecami do łóżka. - Ale oczywiście możemy przedyskutować warunki twojej kary, wystarczy ładnie poprosić. - wyszeptał wprost w moje ucho powodując, że po plecach przeszły mi przyjemne ciarki. 
- Zdaje sobie pan sprawę, że jestem bardzo upartą podwładną i nie jest łatwo mnie złamać, prawda? - uśmiechnęłam się do niego pewna siebie. 
- Czy aby jest pani tego pewna? - zapytał zbliżając swoje usta do moich. 
- Owszem. - odparłam, a mój oddech zaczął przyśpieszać poprzez jego bliskość, niezwykle przyjemną bliskość. 
- Nie pocałuje panią pierwszy, ani pani nie wolno mnie, w końcu ma to być kara. - wciąż był tak samo blisko mnie, jak wcześniej, a ja nie mogłam oprzeć się pokusie pocałowania jego pełnych malinowych ust. - Panno Anderson! - podniósł odrobinę swój głos przez co odskoczyłam do tyłu. - Powiedziałem, nie wolno pani mnie całować, a jeżeli nie umie się pani powstrzymać, zawsze mogę załatwić to w inny sposób. - wciąż był śmiertelnie poważny, a ja nie mogłam zaprzeczyć – podobało mi się to, i to cholernie. 
- Tak jest, królu. - odparłam miło, mając nadzieję, że spodoba mu się wymyślony przeze mnie zwrot. 
- Cieszę się, że się rozumiemy. - odparł, a po chwili uśmiechnął się sam do siebie. - Muszę pozbawić cię mojej koszulki, ponieważ najwidoczniej jest na ciebie o wiele, wiele za duża. - powiedział obserwując mnie dokładnie. - Ręce do góry, raz! - krzyknął, przez co zrobiłam co kazał w mgnieniu oka. On szybkim ruchem złapał koniec koszulki i przeciągnął ją przez moją głowę tak, że teraz zostałam jedynie w czarnym staniku i jego dresach. Justin pochylił się nade mną, byłam przekonana, że pokusa pocałowania mnie będzie silniejsza, ale myliłam się. - Podoba mi się to co widzę, moja panno. - szepnął cichutko w moje ucho sprawiając że moje poliki przybrały purpurowy kolor. - Bardzo mi się podoba. - dodał, a po chwili poczułam jego wilgotny język jeżdżący po wewnętrznej części mojego ucha, przez co zaczęłam niespokojnie wiercić się po łóżku. - Nie wolno się pani tak rzucać! - warknął patrząc mi prosto w oczy. 
- Przepraszam. - szepnęłam zaskoczona i opanowałam swoje ciało, które było teraz rozgrzane do maksimum. 
  Ten jednak nie odpowiedział nic, a zamiast tego powrócił do miejsca, gdzie był przed upomnieniem mnie. Jego wilgotne wargi muskały skórę mojej szyi powodując przyjemne uczucie. Od dołka pod uchem zaczął zjeżdżać na szyję, następnie na oba obojczyki powodując, że musiałam silnie trzymać się kołdry, aby nie poruszyć się, bowiem nie chciałam, żeby przerywał. Jego zwinne palce ściągnęły prawe ramiączko od stanika, w miejsce którego jego usta znowu zrobiły swoją niezwykłą pracę, do której tym razem dołączył język, przez który jęknęłam głośno.
- Panno Anderson, proszę się opanować, nie jesteśmy w tym domu sami, proszę mieć to na uwadze. 
- Przepraszam. - powtórzyłam po raz kolejny dzisiejszego dnia, nawet nie miałam ochoty na jakiekolwiek sprzeczki, było mi tak dobrze.
  Jego usta ponownie wróciły do całowania mojej skóry, zrobił to samo z lewą stroną co z prawą, a następnie złapał mnie delikatnie wokół talii, natomiast jego głowa schowała się w zagłębieniu moich piersi, przez co ponownie dzisiaj jęknęłam, tym razem jednak starałam się być jak najciszej. Miałam szczęście, ponieważ tym razem nie zostałam upomniana, a usta Biebera wciąż pieściły moje ciało. Jego sprawne palce przedzierały się teraz w stronę zapięcia od czarnego materiału osłaniającego moje piersi, co tak naprawdę nie sprawiło mu żadnych trudności byłam wygięta w łuk przez dosłownie cały czas. Czując jego palce coraz bliżej zapięcia zamknęłam oczy wprawiając się w stan błogości i zapomnienia. Nie wiem jak to robił, ale potrafił sprawić, że kobieta czuła się piękna i kochana jednocześnie.
  Oczekiwałam aż pozbędzie się niepotrzebnego w tym momencie materiału, ale zorientowałam się, że schodzi mu to trochę dłużej niż planowałam, przez co powoli otworzyłam oczy. Widok, który wtedy zobaczyłam sprawił, że moja irytacja sięgnęła nieba.
Justin siedział na mnie i z rozbawionym wyrazem twarzy wpatrywał się we mnie, a widząc jak otworzyłam oczy, zaśmiał się w głos tym swoim beztroskim i dziecięcym śmiechem.
- Zamierzam cię zabić, więc dobrze radzę, uciekaj. - warknęłam na niego wyraźnie zdenerwowana, jeżeli myślał, że doprowadzenie mnie do takiego stanu, a następnie zaprzestanie swoich czynności jest zabawne, to mylił się i to bardzo. 
- Gdybyś widziała swój wyraz twarzy. - wciąż nie przestawał się śmiać, co sprawiło, że ponownie dzisiaj stałam się koloru dojrzałego pomidora. 
- Nienawidzę cię. - rzuciłam w niego poduszką, a sama zakryłam swoją twarz w dłoniach, czułam się cholernie zawstydzona. 
- Nie okłamuj samej siebie skarbie, kochasz mnie. - powiedział próbując zabrać moje ręce. 
- Nie, teraz cię nienawidzę i mówię poważnie. - odpowiedziałam obrażonym tonem, jak mała dziewczynka. 
- Dziękuję. - szepnął w moje ucho po czym złożył na nim szybki pocałunek, a ja przez zdziwienie odsłoniłam swoją twarz. 
- Za co? - otworzyłam szeroko oczy. 
- Pozwoliłaś mi na naprawdę dużo, wiem, że to dla ciebie duży krok i za to dziękuję. - pocałował moje czoło. 
- O mój Boże. - ponownie dzisiaj zawstydziłam się i próbowałam ukryć w poduszkach. 
- Oj chodź tutaj do mnie. - zaśmiał się cichutko i odrzucając poduszkę gdzieś w bok pomógł mi usiąść na łóżku, a następnie wtopił się w moje usta, delikatnie i stopniowo dołączając swój język przez co znacznie się rozluźniłam. - Kocham Cię. - szepnął, kiedy oderwaliśmy się od siebie potrzebując odrobiny powietrza. 
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam i wtuliłam się w niego najmocniej jak potrafiłam. - Więc nie pocałujesz mnie pierwszy powiadasz? - zaśmiałam się, a po chwili usłyszałam także jego radosny chichot. 
**
Przepraszam za godzinę dodawania rozdziału, wiem, że powinien być wcześniej, ale wciąż jest niedziela i myślę, że wieczorkiem łatwiej znajdziecie chwilkę, aby przeczytać te moje bazgroły :).
Ktoś w komentarzu przy poprzednim rozdziale bardzo negatywnie wypowiedział się o 57., i w zasadzie byłoby to okej, ale naprawdę jeżeli Wam się nie podoba to dobrze, napiszcie to w komentarzu, ale nie używajcie przekleństw, bo chamstwa takiego nie znoszę. 
160- TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ, 2000 KOMENTARZY, 10 MIESIĘCY PROWADZENIA BLOGA, JA CHYBA CHOLERCIA ŚNIĘ *.* WIEM, ŻE SIĘ POWTÓRZĘ JAK ZWYKLE ZRESZTĄ ALE DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA! :*.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

45 komentarzy:

  1. OJEJ.
    OJEJ.
    OJEJ.
    O BOŻE. JEZU ŚWIĘTY.
    OJEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEJ
    QWDTHYJ^T%EWDGFHYIUY^T%EGTHYJT
    Dziękuję.
    Tyle w temacie.
    @BonjourBiebeh

    OdpowiedzUsuń
  2. awww swietny rozdzial, kocham to fanfic, czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG OMG OMG OMG jakie to było boskie! Twój blog to ja mogę w nocy o północy czytać, jak tylko rozdział będzie! ♥
    Kocham,
    Candy ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. chciałam byc pierwsza hahah
    rozdział fajny ale krótki :(((
    mogłabyś pisać dłuższe?
    rwbfshkjgbz *o*
    /Donia

    OdpowiedzUsuń
  5. Super hehehh twoche mało sie działo.. i krótki troche ale i tak swietny <333

    OdpowiedzUsuń
  6. jejku jaki cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  7. JA.CHCĘ.WIĘCEJ.TAKICH.ROZDZIAŁOWA !!!!!!
    sdfjhdzkhgdjkfg
    ~Evelina_F

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Aww jak słodko :D

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  10. Awww kochani są. Piękny i czekam na ostrzej piękny //@VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  11. Awww kochani są. Piękny i czekam na ostrzej piękny //@VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  12. Coraz ciekawiej! Jfkdosn

    OdpowiedzUsuń
  13. Omg jezuuuu... Zajefajny rozdzial ( uzylabym tu slowa zajebis*ty ale nie znosisz przekleństw wiec nie xd ) naprawdę świetnie piszesz awww... Nie nom swietny ten rozdzial czekam na nn :** *.*

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak zwykle świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham, cholernie kocham ten rozdział.Jest bardzo słodki poświęcony Justinowi i Mii, więcej takich rozdziałów proszę. <3
    @nastiily

    OdpowiedzUsuń
  16. to jest takie cudowne... mam nadzieje ze często będą takie wspaniale momenty. kocham cie. ♡

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowny *__* kc

    OdpowiedzUsuń
  18. Zajebiaszczy <3 w koncu sa razem

    OdpowiedzUsuń
  19. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział jest niebiański jak zawsze z resztą ♥
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału *.*
    Justin jak tak mogłeś hahaha

    OdpowiedzUsuń
  21. OMG rozdział świetny ♥
    ciesze sie że są znow razem

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie mogłoby być tak słodko cały czas? ♥
    Już myślałam, że do CZEGOŚ dojdzie :( xD
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  23. super super super :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Mialam nadzieję że do czegoś dojedzie: ( uwielbiam to!

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny ;D już myślałam, że do CZEGOŚ dojdzie ;D szkoda, ale mam nadzieje, że będzie taka scena ;) do nn @mrraau

    OdpowiedzUsuń
  26. jak ja uwielbiam takie rozdzialy, a najgorsze jest to, ze dopiero dzisiaj zauwazylam, ze jest nowy rozdzial ; c jest taki boski < 3 jeeej, myslalam , ze do czegos dojdzie, ale najwyrazniej nie tylko ja ;p juz nie moge doczekac sie nastepnego < 3

    OdpowiedzUsuń
  27. boze piekny dgxfcdjcds

    OdpowiedzUsuń
  28. mało się dzieje :c taki trosze nudny sorkiii

    OdpowiedzUsuń
  29. jejku jaki słodki rozdział ♥ awww *o* czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  30. Justin i Mia zwowu zarem jejjjjjj *.* mało sie działo KOCHAM JUSTINA <33

    OdpowiedzUsuń
  31. Kochammmmm... <3

    OdpowiedzUsuń
  32. Dzisiaj trafiłam na twoje opowiadanie ,przeczytalam całość i...kocham cię laska ! Uwielbiam to ,jesteś genialna <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Wiem, ze dawno nie komentowalam ale nie znaczy to, ze juz nie czytam. Uwielbiam twoje opowiadanie <3 Nareszcie Jus i Mia sa razem. Tak dlugo na to czekalam. Pewnie czeka ich jeszcze wiele trudnosci ale mam nadzieje ze juz na zawsze pozostana razem. Tak do siebie pasuja <3 Twoje opowiadanie jest genialne. Zawsze kiedy czytam moge sobie to wszystko wyobrazic. Swiadczy to o twoim ogromnym talencie <3 Czekam na nn i mam nadzieje na wiecej akcji ale i Jus&Mia moments. Wierna czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  34. aaaaaaaaaaa czejam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń